14 Gru 2018, Pią 21:45, PID: 775754
Fantazjuję nałogowo
14 Gru 2018, Pią 21:45, PID: 775754
Fantazjuję nałogowo
19 Gru 2018, Śro 11:55, PID: 776327
Ja praktycznie już nie fantazjuję, leki mnie z tego "wyleczyły". Jeśli już zdarzy mi się fantazjować, to są to fantazje wielkościowe zwykle.
19 Gru 2018, Śro 17:28, PID: 776343
Ja tam fantazjuje czasami o koleżankach z pracy reszty grzechów nie pamiętam
21 Gru 2018, Pią 17:57, PID: 776578
przestałam fantazjować, żyję życiem realnym
31 Gru 2018, Pon 23:53, PID: 777739
Ja również fantazjuję i sądzę, że nie jest to normalne, to tylko strata czasu. Jednak sprawia mi to przyjemność, daje mi to ulgę po męczących, bezsensownych dniach spędzonych w fobii społecznej/zaburzeniach osobowości. Niemniej jednak rzadko fantazjuję o tej 'lepszej mnie', częściej są to wymyśleni ludzie, po prostu taki mój świat.
01 Sty 2019, Wto 3:15, PID: 777766
Wiecie co? Oczywiście nie mam zamiaru tutaj nikogo obrażać ani nic z tych rzeczy, ale myślałam, że tylko ja jestem taka . Fantazje prawie 24/7. Kiedy ktoś mnie odrywa od tego to strasznie się denerwuje. Czasami szukam wymówek, żeby mąż i dzieci dały mi spokój żebym mogła fantazjować. Może i egoistyczne, ale lubię to robić i odciąga mnie od mojego nędznego życia
01 Sty 2019, Wto 13:36, PID: 777807
(01 Sty 2019, Wto 3:15)Przestraszona napisał(a): Wiecie co? Oczywiście nie mam zamiaru tutaj nikogo obrażać ani nic z tych rzeczy, ale myślałam, że tylko ja jestem taka . Fantazje prawie 24/7. Kiedy ktoś mnie odrywa od tego to strasznie się denerwuje. Czasami szukam wymówek, żeby mąż i dzieci dały mi spokój żebym mogła fantazjować. Może i egoistyczne, ale lubię to robić i odciąga mnie od mojego nędznego życia Jednak Twoje życie nie jest takie nędzne, skoro masz męża i dzieci, niektórzy nie mają nikogo (: Ja też fantazjuję prawie cały czas i w sumie to nawet nie wiem, czy chciałabym to zmieniać, bo jest mi z tym dobrze, chociaż wiem, że tracę na to czas. Pewnie zostanie mi tak do końca życia, trudno, w końcu jakąś przyjemność z tego życia wypadłoby mieć.
01 Sty 2019, Wto 13:55, PID: 777812
Ja kiedyś fantazjowałam o tym, że jestem kimś ważnym np. kobietą - naukowcem, kobietą- weterynarzem, kiedyś jak byłam dzieckiem marzyłam o tym, żeby być kiedyś weterynarzem.
04 Sty 2019, Pią 23:03, PID: 778384
W każdej wolnej chwili potrafię przenosić się do swojego bezpiecznego świata wykreowanego w moim chorym umyśle. Wracam do wspomnień których nigdy nie miałem, wyobrażam sobie życie jakiego nigdy nie prowadziłem, miejsca w których nigdy nie byłem, sytuacje które nigdy nie miały miejsca i ludzi do których nigdy się nie odezwałem. Czasem mam wrażenie, że ja tak naprawdę już dawno jestem martwy, a żyję tylko w swoich fantazjach.
05 Sty 2019, Sob 0:41, PID: 778397
Też zdarza mi się pogrążyć w fantazjach. Ostatnio rzadziej bo mam mniej wolnego czasu i staram się bardziej konstruktywnie go spędzać. Ale mam stworzoną w głowie alternatywną wizję swojego życia. Nie jest to obraz jakiś spektakularnych osiągnięć, sławy, niezwykłych przygód itp- po prostu jestem w nim spełniona zawodowo, towarzysko, uczuciowo. Dawniej zdarzało mi się spędzić pół dnia dopracowując w głowie szczegóły jakiejś scenki. Teraz od czasu do czasu pozwalam sobie na chwilę "odlotu", ale nie daję się wciągnąć na dłużej- to jest jednak mechanizm ucieczkowy, a mi już za dużo czasu przeciekło przez palce.
18 Lip 2019, Czw 23:37, PID: 799420
Ja mam tak jak koleżanka wyżej. Wszystko ułożone w myślach od A do Z. Tylko nie umiem się tego pozbyć. Zdarza mi się nawet podczas mniej wymagającej rozmowy. Już nawet wymyśliłem jak to osiągnę. Wystarczy tylko przeżyć śmierć kliniczną, zobaczyć co jest po drugiej stronie i wrócić jako całkiem inna osoba. Wiem, że głupie ale co poradzę, głupi jestem.
19 Lip 2019, Pią 9:38, PID: 799429
Ja dużo czasu tracę na prowadzeniu wymyślonych rozmów.
Często wyobrażam sobie, że jest ktoś koło mnie, kto chciałbym żeby był i gadam sobie na luzie, ta osoba zazwyczaj mało odpowiada, ale jeśli już to po mojej myśli xd W ten sposób mi się udaje czasem oszukać samotność, mam trochę poczucie jakbym rzeczywiście z kimś pogadał
19 Lip 2019, Pią 10:02, PID: 799430
też uwielbiam fantazjować i to odkąd pamętam
ja potrafie spotkać się z kimś i fantazjować o czymś innym, albo nawet o tej samej osobie, rozmawiajac z nią lol moje fantazje najczęściej dotyczą jakichś sytuacji, które nigdy się nie wydarzą, no takie wymyślone pierdoły po prostu aż się wstyd przyznać
19 Lip 2019, Pią 13:47, PID: 799436
I ja również od zawsze uwielbiam fantazjowac i wyobraża sobie rzeczy które nigdy się nie wydarzą. Zwykle myślę sobie o mojej wymarzonej przyszłości. Kochający mąż, spoko praca i pieniądze. Codziennie poswiecam pare godzin na takie fantazje. Czasami też fantazjuje o różnych znanych mi osobach, zwykle wyobrażam sobie że mam z nimi lepszy kontakt. Często wykorzystuje to żeby wyłączyć się, odciąć się od ludzi, świata i tego co się aktualnie dzieje
28 Sie 2019, Śro 0:17, PID: 803579
Mam tak. Ale nie uwazam i nie uwazalam tego za wade.nigdy. Czasem wyobrazam sobie sceny z jakimis postaciami, z reguly tymi, ktore chce narysowac. Ostatnio mniej fantazjuje i nie czuje sie z tym dobrze
Wolalabym wiecej, bo to zawsze mi pomagalo w.trudnych momentach. Nie traktuje tego jako ucieczki od rzeczywistosci, chyba, ze u kogos.fantazje dominuja i zaniedbuje przez to przynajmniej podstawowe obowiazki. Mnie czasem fantazje mocno stymuluja psychicznie, wywoluja dziwna przyjemnosc, nie rozumiem dlaczego mialabym z tego rezygnowac.
28 Sie 2019, Śro 8:36, PID: 803589
Tez mam takie fantazje xD jestem w nich zaradny i ogarniety i wyobrazam sobie jakby to bylo, bedac normalnym typem : D
28 Sie 2019, Śro 12:21, PID: 803596
Kazdy fantazjuje o tych rzeczach o ktorych wie ze raczej ich nie osiagnie. Mysle ze to jest normalne i nic nie ma wspolnego z fobia.
04 Lis 2020, Śro 9:41, PID: 831382
Ja w swoim fantazjowaniu poszłam trochę za daleko. Jestem przykładem na to, że fantazjowanie może zaszkodzić. Przeniosłam osoby z moich fantazji do życia realnego tzn. opowiadałam o nich moim realnym znajomym, założyłam jednej z tej osób fikcyjne konto na Facebooku, dałam zdjęcie jakiegoś gościa i spędziłam trochę czasu żeby znaleźć mu jakiś wirtualnych znajomych i go trochę urzeczywistnić. Ten "koleś" spodobał się nawet mojej koleżance... i trochę z nią musiałam pogadać na tym koncie ale później ja spławiam bo nie mogłam jej spojrzeć w oczy. Oczywiście pisałam sama ze sobą przez Messenger o.O był wspaniałym przyjacielem, takiego jakiego zawsze chciałam mieć, hahah. Do czasu aż mój chłopak to odkrył i powiedział, że jestem popieprzona i kim ja właściwie jestem. To było bolesne zderzenie z rzeczywistością. (Odkrył to w tym roku, jakoś latem) Prawie się rozstaliśmy. Od czasu jak mu o wszystkim powiedziałam staram się tego nie robić, chociaż jest to coś w rodzaju natrętnych myśli, kilka dni temu jak wypiłam trochę wina i jechałam samochodem (jako pasażer) to już nieźle odpłynęłam. Mam chlopaka, kocham go a wyobrażam sobie czasem jakiegoś gościa podobnego zupełnie do nikogo, jak sobie razem flirtujemy i wgl. O.o czasem włączam muzykę i udaje że gram jakby w filmie, wymyślam jakąś fabułę i jestem wszystkimi aktorami, wypowiadam ich dialogi, zwłaszcza jak miałam depresję to wyobrażałam sobie jakieś dramaty, płacze, przemoc i aż miałam zły w oczach. Zawsze czułam, że to jest poryte ale jak większość pisze to była przyjemność, ucieczka od rzeczywistości. Pamiętam jak to się zaczęło, jak byłam mała to przed zaśnięciem wymyślałam sobie takie właśnie historyjki, nie wiem czemu były one prawie zawsze dramatyczne, bójki, gwałty, kłótnie, potem było godzenie się i happy end o.O i tak dzień w dzień przed zaśnięciem, ale w ciągu dnia tak nie miałam, dopiero w okresie gimnazjum się zaczęły właśnie takie natręctwa, podczas depresji, dużej samotności bo nowa szkoła i problemy adaptacyjne, zaczęłam marzyć o przyjacielu właśnie, takiej bratniej duszy etc. No to sobie go wymyśliłam, tylko, że przez to nie szukałam przyjaciół w realu.. a w glębi siebie czułam, że ta osoba nie istnieje i nigdy takiej nie poznam i to mnie dołowało jeszcze bardziej... ale ta pseudo znajomość trwała kilka ładnych lat, nie pisałam z nim codziennie, czasem kilka miesięcy przerwy. Wymyśliłam mu życiorys, był oczywiście narkomanem, pijakiem ale z dobrym sercem, pfhahah. Pomagaliśmy sobie wzajemnie w problemach.. no generalnie coś bardzo porytego, a zaczęło się też niewinnie. Cieszę się, że zeszłam na ziemię, czuję się dużo lepiej, chociaż to ciągła walka ze sobą, jak się robi coś od dziecka ciężko z tym skończyć od tak. Można powiedzieć, że się przywiązałam do tej "osoby"
Z kolei gadanie ze sobą jak nikogo nie ma w domu już nie wydaje się mi takie złe, bo w końcu jednak uczysz się jakiegoś rodzaju komunikacji, czasem poprawiam swoje wypowiedzi i powtarzam je jeszcze raz, a wiadomo, że jak nikt nie słucha to mu to nie przeszkadza. Przez większość dnia nie otwieram do nikogo gęby więc boję się czasem, że cofnę się w rozwoju przez to i już całkiem stracę umiejętności rozmowy z ludźmi. Ale to też jest jak uzależnienie, gadam jak sprzatam, jak gotuje, podczas różnych czynności. Czasem się dziwie jak mój mózg to odcina, że z chwilą gdy ktoś wraca do domu te moje gadanie ze sobą się wyłącza a gdy zostaje sama się załącza. Akurat rozmawianiem sama ze sobą się tak nie fazuje jak fantazjowaniem, ewentualnie często sprawdzam czy ktoś wrócił do domu żeby przypadkiem nie usłyszał.
10 Gru 2020, Czw 16:55, PID: 833228
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Gru 2020, Czw 16:55 przez Kacper.
Powód edycji: literówka
)
Jak mnie wku**ia to odlatywanie. Nie mogę się skupić na żadnej czynności dłużej niż 5 min. Albo mi się mózg wyłącza i patrzę się w sufit przez 10 min nawet tego nie odczuwając, albo fantazjuję. Nie no fajne te fantazje czasami, ale jak ja nie mogę się za kółkiem skupić to to jest niebezpieczne. Instruktor zwracał mi uwagę że jestem jakiś przymulony i nie skupiam się na zadaniu...
06 Lut 2021, Sob 11:14, PID: 836992
Ja zaczęłam fantazjować chyba w gimnazjum. Pamiętam, jak przed zaśnięciem tworzyłam sobie najróżniejsze scenariusze. Byłam wtedy w jakiś sensie wyalienowana w klasie i czułam się jak gorszy sort człowieka. Później przyszło liceum, problemy ze snem, wyobrażanie sobie mnie w różnych cudownych sytuacjach. Przyszły studia, ciągnęłam to dalej... aż doszłam do ściany. W październiku tamtego roku wreszcie zrozumiałam, że ja za dużo myślę. W tym sensie, że ja układam sobie sytuację z kimś w głowie, a w życiu realnym nie robię nic, co miałoby doprowadzić coś do skutku. Za dużo przez to straciłam, nie sprawia mi to już żadnej satysfakcji czy radości. Czuję się trochę... jakby moje życie przeleciało mi przez palce. Widzę poprawę w moim zachowaniu, bo już nie analizuje tak drobiazgowo różnych sytuacji i nie nakładam na nie "kalki" alternatywnej mnie z drugiej odrealnionej rzeczywistości.
12 Cze 2021, Sob 19:03, PID: 843962
(28 Sie 2019, Śro 12:21)Nowy555 napisał(a): Kazdy fantazjuje o tych rzeczach o ktorych wie ze raczej ich nie osiagnie. Mysle ze to jest normalne i nic nie ma wspolnego z fobia.Problem się pojawia, gdy np. więcej fantazjujesz niż działasz i w rezultacie nie realizujesz żadnych celów. Wyobrażasz sobie coraz więcej, bo jest to proste i nie niesie ze sobą żadnego ryzyka, a w realnym życiu ciągle jesteś na początku drogi, prawie nie posuwając się naprzód.
12 Cze 2021, Sob 20:46, PID: 843966
Ja fantazjuje non stop, ale moje fantazje nie maja zwiazku z tym, co chcialabym osiagnac. Tak naprawde ja wcale nue potrafie fantazjowac o sobie, wyobrazac sobie siebie jako wygrywa. Ja mam w glowoe alternatywne swiaty z wymyslonymi postaciami, na ktore przerzucam swoje emocje. Postacje maja swoje imiona, wiek,.wyglad, realcje miedzy soba. I jest to tak,.ze cokolwiek sie stanie w moim zyciu, zwlaszcza jak jest ch*jowe to automatycznie (nie kontroluje tego) zatapiam sie w swojej glowie i wyobrqzsm sobie, ze okreslona postac z moich fantazji doswiadcza tego ch*jstwa i tyle.
12 Cze 2021, Sob 20:59, PID: 843967
Ja akurat mam kiepską wyobraźnię, jak to się mówi, więc to, co opisałaś, mnie w ogóle nie grozi. Nawet gdy chcę wymyślić coś bardziej złożonego, to nie idzie.
12 Cze 2021, Sob 21:54, PID: 843970
(12 Cze 2021, Sob 20:59)Mor napisał(a): Ja akurat mam kiepską wyobraźnię, jak to się mówi, więc to, co opisałaś, mnie w ogóle nie grozi. Nawet gdy chcę wymyślić coś bardziej złożonego, to nie idzie. Na szczescie nie grozi. Mi sie wydaje, ze lepiej fantazjowac jak juz to o sobie, bo moze to motywowac do czegos, do zmiany no i ogolnie jakl taki kontakt ze soba zachowujesz. Takie zatapianie sje w wymyslone swiaty godzinami niczego dobrego nie przynosi no i dystansujesz sie tez mocno od siebie.
07 Lip 2021, Śro 20:42, PID: 845083
Kiedyś często bujałem w obłokach, teraz jednak bardziej realistycznie myślę i ściągam się na ziemię gdy zaczynam za bardzo odpływać
|
|