19 Paź 2010, Wto 13:35, PID: 225923
Nie wiedziałam gdzie umieścić ten temat, padło na ten dział..
Jestem podłamana.. Od 2 tygodni przyjmuję asertin - wiem, że na rezultaty zazwyczaj czeka się około 3 tygodni, być może to był efekt 'placebo', bo ja naprawdę czułam się dobrze. Pomijając skutki uboczne jak niesamowity ból głowy np. Psychicznie było OK - nie odczuwałam w ogóle przygnębienia, z którym najczęściej się budziłam, jak i uczucia lęku/napięcia.
Było dobrze, być może dlatego, że przez te ostatnie dni praktycznie w ogóle nie wychodziłam z domu, bo nie musiałam.
Dziś przeżyłam koszmar..
Po raz pierwszy czułam zagrożenie w moim mieszkaniu, które zawsze dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Czułam, że ktoś/coś z zewnątrz mi zagraża. I że to coś chce się do mnie dostać. Jednocześnie cały czas miałam poczucie irracjonalności tej paniki, wiedziałam, że 'wszywam' to sobie, ale nie umiałam się opanować. Pozamykałam wszystkie okna, pozasuwałam rolety, chodziłam na czworakach, bo bałam się, że to coś zobaczy mój cień. nie umiałam sobie znależć bezpiecznego miejsca, więc wziełam nóż z kuchni i z nim siedziałam pod stołem
jak tylko słyszałam, że ktoś wchodzi do bloku to wstrzymywałam oddech i czułam wielkie napięcie. w końcu zaczęłam beczeć jak małe dziecko. Czułam, że dosłownie tracę zmysły - a przy tym cały czas miałam świadomość, że to irracjonalne zachowanie, nad którym nie umiem zapanować.
Oświeciło mnie jak już byłam na skraju wytrzymania - że przecież mam zomiren na takie sytuacje awaryjne. Nie umiałam go znależć (zawsze mam w torbie), więc byłam pewna, że ktoś jest w moim pokoju i schował go przede mną.
To było straszne
W końcu znalazłam listek, który trzymam w szafce z bielizną, po chwili zaczęłam się uspokajać.
To były chyba najgorsze chwile mojego życia.
Musiałam to z siebie wyrzucić..
Czy ktoś z Was miał podobnie..?
Ja boję się, że ostatecznie wyląduję na oddziale zamkniętym.
Teraz boję się, że to się powtórzy (
Przeraża mnie to, że taki atak złapał mnie w domu - wcześniejsze zawsze miały miejsce poza domem i wynikały jakby z faktu albo możliwości przebywania wśród ludzi.
Jestem podłamana.. Od 2 tygodni przyjmuję asertin - wiem, że na rezultaty zazwyczaj czeka się około 3 tygodni, być może to był efekt 'placebo', bo ja naprawdę czułam się dobrze. Pomijając skutki uboczne jak niesamowity ból głowy np. Psychicznie było OK - nie odczuwałam w ogóle przygnębienia, z którym najczęściej się budziłam, jak i uczucia lęku/napięcia.
Było dobrze, być może dlatego, że przez te ostatnie dni praktycznie w ogóle nie wychodziłam z domu, bo nie musiałam.
Dziś przeżyłam koszmar..
Po raz pierwszy czułam zagrożenie w moim mieszkaniu, które zawsze dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Czułam, że ktoś/coś z zewnątrz mi zagraża. I że to coś chce się do mnie dostać. Jednocześnie cały czas miałam poczucie irracjonalności tej paniki, wiedziałam, że 'wszywam' to sobie, ale nie umiałam się opanować. Pozamykałam wszystkie okna, pozasuwałam rolety, chodziłam na czworakach, bo bałam się, że to coś zobaczy mój cień. nie umiałam sobie znależć bezpiecznego miejsca, więc wziełam nóż z kuchni i z nim siedziałam pod stołem
jak tylko słyszałam, że ktoś wchodzi do bloku to wstrzymywałam oddech i czułam wielkie napięcie. w końcu zaczęłam beczeć jak małe dziecko. Czułam, że dosłownie tracę zmysły - a przy tym cały czas miałam świadomość, że to irracjonalne zachowanie, nad którym nie umiem zapanować.
Oświeciło mnie jak już byłam na skraju wytrzymania - że przecież mam zomiren na takie sytuacje awaryjne. Nie umiałam go znależć (zawsze mam w torbie), więc byłam pewna, że ktoś jest w moim pokoju i schował go przede mną.
To było straszne
W końcu znalazłam listek, który trzymam w szafce z bielizną, po chwili zaczęłam się uspokajać.
To były chyba najgorsze chwile mojego życia.
Musiałam to z siebie wyrzucić..
Czy ktoś z Was miał podobnie..?
Ja boję się, że ostatecznie wyląduję na oddziale zamkniętym.
Teraz boję się, że to się powtórzy (
Przeraża mnie to, że taki atak złapał mnie w domu - wcześniejsze zawsze miały miejsce poza domem i wynikały jakby z faktu albo możliwości przebywania wśród ludzi.