09 Lis 2010, Wto 1:18, PID: 227387
Będę się starał jak najkrócej...
Poszedłem na studia i w mojej grupie (bardzo duży kierunek) trafiła się osoba chyba z FS.
Chciałbym jej pomóc, ale kompletnie nie wiem jak! Po pierwsze w ogóle nie wiem, czy to fobiczka. Objawy:
*Na przerwie stoi sama, w klasie siedzi sama, chyba, że kogoś dosadzą.
*Głowa silnie drży, mam wrażenie, że ona czasem na kogoś patrzy, ale to bardziej owo drżenie sprawia, że głowa gdzieś podąża.
*Nie może mówić. Sama się nie odezwała nigdy, a jak musi to ledwie coś wyszepcze/wydusi z gardła. Zapada cisza i ona walczy z głosem, żeby coś wymamrotać.
*Chodzi bardzo szybko, malutkimi kroczkami. Jakby uciekała najkrótszą drogą.
*Jak ktoś jest w pobliżu, to się odsuwa.
*Zawsze czeka, aż wszyscy zajmą miejsca, żeby komuś nie zająć... nawet jak jest pierwsza przy danym krześle, to patrzy czy nikt nie usiądzie.
*Gdy musi coś pisać przy tablicy, to ledwie unosi rękę, w ogóle drżenie sprawia, że pisze nie to, co chce.
*W ogóle nie da się z nią porozumieć, bo ona może i chce odpowiedzieć, ale nie może!
*Brak mimiki twarzy. Blada maska.
*Mimo wieku 21 lat prowadzają ją do szkoły rodzice i oni ją też odbierają... raz mama, raz tata.
Wiem, że przyjechała z bardzo daleka - mieszkała w górach i przybyła do wielkiego miasta się kształcić. A może też uciec przed jakimś problemem? Jakaś rodzinna tragedia, czy coś takiego...
I w ogóle wiem, że głupie pytanie, ale czy myślicie, że to fobia, czy doświadczyła jakiegoś urazu i to są jego efekty? Jeśli to FS, to ja jestem zdrowy... w ogóle chciałbym pomóc, ale jeśli ona nie ma FS to się ośmieszę i w dodatku może ją urażę!
Jak powinienem postąpić? Co robić?
Poszedłem na studia i w mojej grupie (bardzo duży kierunek) trafiła się osoba chyba z FS.
Chciałbym jej pomóc, ale kompletnie nie wiem jak! Po pierwsze w ogóle nie wiem, czy to fobiczka. Objawy:
*Na przerwie stoi sama, w klasie siedzi sama, chyba, że kogoś dosadzą.
*Głowa silnie drży, mam wrażenie, że ona czasem na kogoś patrzy, ale to bardziej owo drżenie sprawia, że głowa gdzieś podąża.
*Nie może mówić. Sama się nie odezwała nigdy, a jak musi to ledwie coś wyszepcze/wydusi z gardła. Zapada cisza i ona walczy z głosem, żeby coś wymamrotać.
*Chodzi bardzo szybko, malutkimi kroczkami. Jakby uciekała najkrótszą drogą.
*Jak ktoś jest w pobliżu, to się odsuwa.
*Zawsze czeka, aż wszyscy zajmą miejsca, żeby komuś nie zająć... nawet jak jest pierwsza przy danym krześle, to patrzy czy nikt nie usiądzie.
*Gdy musi coś pisać przy tablicy, to ledwie unosi rękę, w ogóle drżenie sprawia, że pisze nie to, co chce.
*W ogóle nie da się z nią porozumieć, bo ona może i chce odpowiedzieć, ale nie może!
*Brak mimiki twarzy. Blada maska.
*Mimo wieku 21 lat prowadzają ją do szkoły rodzice i oni ją też odbierają... raz mama, raz tata.
Wiem, że przyjechała z bardzo daleka - mieszkała w górach i przybyła do wielkiego miasta się kształcić. A może też uciec przed jakimś problemem? Jakaś rodzinna tragedia, czy coś takiego...
I w ogóle wiem, że głupie pytanie, ale czy myślicie, że to fobia, czy doświadczyła jakiegoś urazu i to są jego efekty? Jeśli to FS, to ja jestem zdrowy... w ogóle chciałbym pomóc, ale jeśli ona nie ma FS to się ośmieszę i w dodatku może ją urażę!
Jak powinienem postąpić? Co robić?