11 Lis 2010, Czw 21:56, PID: 227612
Nie widzę tematu takowego a może jest ale nie mogę znaleźć więc przepraszam ewentualnie za powtórki. Ciekawi mnie czy ktoś miał podobne doświadczenia.
Chciałabym zapytać się osoby tutaj bytujące czy lek ten działał na nich tak jak na mnie. Otóż po zażyciu clonazepamu stawałam się inną osobą, nie chodzi o to, że usypiał , bo działał wręcz przeciwnie. Bez clonazepamu mam depresję, nie wychodzę z domu, ciężko mnie wyciągnąć, boje się ludzi, towarzyszy mi czarnowidztwo.
Po klonach stawałam się towarzyska, wszystko stawało się różowe, do załatwienia, do zrealizowania. Radość i eforia-oto co dawał mi ten lek.Uzależniłam się bardzo szybko. W ciągu dwóch lat klony doprowadziły mnie do próby samobójczej.
Terapia przyniosła efekty ale na krótko. Zaczęły sie znów bardzo silne stany histeryczno lękowe, stany samo destrukcyjne. Lekarz przepisał Imovane.
Kolejna tabletka szczęścia. Jest dwa tygodnie po zażywaniu tego specyfiku. Po zakończeniu paczki stan depresji i bezsenności tak silny, że nocą prawie chodziłam po ścianach. W domu piekło, rozbity związek.
Nie wiem co dalej robić. Kolejna terapia? Którą nie wiem kiedy odbędę gdyż pracuje cały dzień Poza tym terapia spowodowała by wyrzucenie mnie z pracy. Ciągle towarzyszy mi strach i rozpacz.
Myślę że jeśli lekarz zapisuje klony komukolwiek to powinien zbadać najpierw, czy taka osoba nie ma skłonności do uzależnień. Na terapii nie poznałam nikogo uzależnionego od leków. Czuje się dosyć odosobniona.W tej chwili zazywam hydroksyzynę od której też nie wiem czy sie można uzależnić. Ale nie jest fajowa, w sensie nie powoduje takiej euforii, znikania kłopotów, jak klony i Imovane
Chciałabym zapytać się osoby tutaj bytujące czy lek ten działał na nich tak jak na mnie. Otóż po zażyciu clonazepamu stawałam się inną osobą, nie chodzi o to, że usypiał , bo działał wręcz przeciwnie. Bez clonazepamu mam depresję, nie wychodzę z domu, ciężko mnie wyciągnąć, boje się ludzi, towarzyszy mi czarnowidztwo.
Po klonach stawałam się towarzyska, wszystko stawało się różowe, do załatwienia, do zrealizowania. Radość i eforia-oto co dawał mi ten lek.Uzależniłam się bardzo szybko. W ciągu dwóch lat klony doprowadziły mnie do próby samobójczej.
Terapia przyniosła efekty ale na krótko. Zaczęły sie znów bardzo silne stany histeryczno lękowe, stany samo destrukcyjne. Lekarz przepisał Imovane.
Kolejna tabletka szczęścia. Jest dwa tygodnie po zażywaniu tego specyfiku. Po zakończeniu paczki stan depresji i bezsenności tak silny, że nocą prawie chodziłam po ścianach. W domu piekło, rozbity związek.
Nie wiem co dalej robić. Kolejna terapia? Którą nie wiem kiedy odbędę gdyż pracuje cały dzień Poza tym terapia spowodowała by wyrzucenie mnie z pracy. Ciągle towarzyszy mi strach i rozpacz.
Myślę że jeśli lekarz zapisuje klony komukolwiek to powinien zbadać najpierw, czy taka osoba nie ma skłonności do uzależnień. Na terapii nie poznałam nikogo uzależnionego od leków. Czuje się dosyć odosobniona.W tej chwili zazywam hydroksyzynę od której też nie wiem czy sie można uzależnić. Ale nie jest fajowa, w sensie nie powoduje takiej euforii, znikania kłopotów, jak klony i Imovane