20 Maj 2008, Wto 18:32, PID: 23511
Sugar Sweet napisał(a):Ja kiedyś byłam znudzona i sflustrowana i sama sobie włosy obciełam...Ja też
A że nie umiem tego robic to miałam je całkiem dziwne, hha
20 Maj 2008, Wto 18:32, PID: 23511
Sugar Sweet napisał(a):Ja kiedyś byłam znudzona i sflustrowana i sama sobie włosy obciełam...Ja też
20 Maj 2008, Wto 18:46, PID: 23513
Ja pozwolilam kiedys mojemu chlopakowi sciac mi wlosy (nie jest fryzjerem ) Nawet znosnie mu to wyszlo. Taki maly eksperyment
20 Maj 2008, Wto 19:23, PID: 23519
Nienawidzę oglądać swojej facjaty na fotkach i filmach.Nie wiem czemu, może to przez niską samoocenę?
20 Maj 2008, Wto 21:07, PID: 23563
Powiem krótko: unikam zdjęć jak ognia, bo na palcach jednej ręki mogę policzyć, na ilu z nich udało mi się wyjść w miarę dobrze.
Co do lustra - staram się nie patrzeć, spuszczam głowę, przechodząc obok zwierciadeł wszelakich. I myślałam, że tylko ja tak mam, a tu proszę - jest nas więcej <ulga>
20 Maj 2008, Wto 21:12, PID: 23565
Mam delikatną niechęć do zdjęć i większą do kamer.
PS. Sugar Sweet napisał(a):sflustrowanaRrrrrrrrr Sfrustrowana - jakiś taki popularny błąd.
20 Maj 2008, Wto 22:09, PID: 23583
antyk napisał(a):Nienawidzę oglądać swojej facjaty na fotkach i filmach.Nie wiem czemu, może to przez niską samoocenę? podpisuję się, nie lubię oglądać siebie bladego, ze zmęczonym wyrazem twarzy ze sztucznym uśmiechem wraz z rodziną, staram się nie bywać na żadnych uroczystościac, które mogę uniknąć żeby ktoś mi foty nie walnął a czasami jak przeżywam kryzys to wyglądam jak bym nie żył nawet kumpel czasami się pyta: żyjesz?
20 Maj 2008, Wto 22:17, PID: 23589
Lubię patrzeć na siebie na zdjęciu i lubię jak ktoś je robi,pod warunkiem,że jest to osoba mi znajoma i dzieje się to za moją wiedzą i aprobatą.
21 Maj 2008, Śro 9:58, PID: 23641
Ja jestem nie fotogeniczna nieztetyż
Oczywiście jak wszyscy , nie lubie swojego ciała, twarzy , nawet włosy mnie wkurzają , takie sztywne grube , niczym żyłki i do tego jest ich za dużo bo nie mogę ich złapać żadną spinką choć sięgają mi do ramion . Najgorsze jest jednak to że mam zniszczoną cerę więc na zdjęciach się to dość uwidacznia .A jak uda mi się uśmiechnąć to widać moje krzywee zęby :] Jak ktoś mi zrobi już zdjęcie to dobieram się do aparatu i je kasuje . Najgorzej jest jak mam zrobione zdjęcie wśród koleżanek , wyglądam dziwnie Wszystkie dziewczyny drobne a ja okrągła buzia , duże , jak 5cio złotówki oczy , łapska jak u faceta ( a szczególnie ramiona ) i rozczochrane sianowate włosy . Jak zdarza mi się zobaczyć takie zdjęcia ogarnia mnie pusty śmiech. Ale cóż , nigdy nie byłam divą i divą nigdy nie będę , taki to już mój los ;]
29 Maj 2008, Czw 18:46, PID: 24725
Kiedyś przejrzałam swoje zdjęcia , pokaźna ilość, i postanowiłam zostawić tylko te, na których jestem wesoła, została połowa. Bez sensu jest trzymać zdjęcia, które upamiętniają, jak źle się czuliśmy w danej chwili, to żadna przyjemność.
29 Maj 2008, Czw 20:33, PID: 24747
PoCoMiTo napisał(a):-- albo co jeszcze gorsze na jakimś nagraniu video np. z wesela itp. ? ...O fakt, na zdjęciach jeszcze jako tako, ale nagranie to bywała masakra. Poprawia się to już na szczęście.
30 Maj 2008, Pią 7:27, PID: 24834
Czyli, jak rozumiem, do Katowic wszyscy bierzemy ze sobą aparaty fotograficzne?
30 Maj 2008, Pią 7:43, PID: 24836
Nocturnal pulse napisał(a):N I E. Ja nie biorę i zabraniam się fotografować (od razu uprzedzam, że na żadnych fotkach mnie nie będzie.) I proszę - nie męczcie mnie aparatami tam....Przecież wiem. Ja też tego bardzo nie lubię. Tak tylko zażartowałam, aparacik oczywiście zostawiam w domu (Ale Ty potrafisz być rzeczowy i stanowczy )
30 Maj 2008, Pią 9:40, PID: 24850
To chyba standard. Też nienawidziłem swoich zdjęć i mam ich bardzo mało z przeszłości. Teraz jest lepiej...
Zwróćcie uwagę jak inni reagują na Wasze zdjęcia? Niejednokrotnie ludzie nie domyślają się naszego zaniżonego szacunku do siebie samych. I nie widzą naszej ciągłej wewnętrznej walki. Podobnie jest ze zdjęciami. Wychodzimy na nich normalnie, akceptowalnie dla innych, jesteśmy na nich sobą. I większość osób widzi nasze zdjęcia tak jak zdjęcia kogokolwiek innego - widzą na nich osobę sfotografowaną. Ktoś kto nas akceptuje - akceptuje nasze zdjęcia, jeśli z nas szydzi - wyszydzi i zdjęcia, a jeśli dla kogoś jsteśmy obojętni - i nasze zjęcia są obojętne. Stosunek do zdjęć odzwierciedla stosunek do osoby ze zdjęcia. Wychodzi na to, że nienawidzimy siebie. I nie chodzi o wygląd, tylko o nasze fobie. Naszych zdjęć unikamy tylko z powodu błędnego schematu myślowego który jest podstawą niskiego poczucia właśnej wartości/FS. Zmienisz schemat myślowy - zmieni się Twoje podejście... i to nie tylko do zdjęć
30 Maj 2008, Pią 10:21, PID: 24857
Niejednokrotnie spotkałem się z ludźmi twierdzącymi jacy to oni są niefotogeniczni, a wg. mojej oceny byli na zdjęciach po prostu sobą. Podobnie w drugą stronę - niejednokrotnie pastwiłem się nas sobą psychicznie widząc swoje zdjęcie, ale nie zauważyłem żadnej dezaprobaty ze strony innych "oglądaczy". Są zdjęcia na których faktycznie wychodzi się głupio/śmiesznie/nieciekawie, ale to mniejszość, jednostkowe przypadki, które każdemu się zdarzają, a na większości i to dużej większości jesteśmy po prostu MY. I jeśli się nie akceptujemy, nie akceptujemy też siebie ze zdjęcia.
Poczucie niefotogeniczności jest raczej częścią niskiego poziomu szacunku do siebie niż czymś dającym się obiektywnie stwierdzić.
30 Maj 2008, Pią 12:18, PID: 24885
Nocturnal pulse napisał(a):Najzwyczajniej są osoby bardziej i mniej fotogeniczne, jak i te, które są bardzo nie-fotogeniczne. Pojęcie niefotogeniczności jest zdecydowanie mniej precyzyjne niż pojęcie brzydoty. Kto podejmie się oceny czy ktoś jest fotogeniczny, czy nie? Niefotogeniczność przypisujemy sobie sami i nie jest to w najmniejszym stopniu obiektywne. Nocturnal pulse napisał(a):poza tym nie rozumiem co znaczy "być sobą" na zdjęciu. Aparat zniekształca, czasem radykalnie i zawsze wychodzisz trochę inaczej. Tak, zniekształca, i często są to zamierzone efekty, ale nie dotyczą one tylko osób "niefotogeniczych", prawa optyki dotyczą nas wszystkich w równym stopniu. Równie dobrze można zapytać, czy jestem bardziej sobą w świetle tradycyjnej żarówki, świetlówki, czy może żarówka halogenowa najlepiej pokazuje mnie prawdziwego... Na zdjęciu jesteś Ty a jak się odbierasz, to kwestia Twoich schematów myślowych / upodobań.
30 Maj 2008, Pią 13:48, PID: 24902
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Maj 2008, Pią 14:05 przez Kramb.)
A czy te części ciała mające tendecje do "rośniecia" na zdjęciach są "normalne" w lustrze? Nie są to cechy fizjonomii których po prostu u siebie nie akceptujesz?
Ja również nie lubię pewnych swoich "elementów" na zdjęciach, ale w realu/lustrze też ich nie lubię. Jednak nie odbieram tego jako jako problem z niefotogenicznością, a raczej jako braki w samoakceptacji. Może jesteś wyjątkiem od reguły, napewno nie chcę Ci wmawiać co czujesz, ale dla większośći z obecnych na forum niechęć do zdjęć jest tylko jednym z elementów niechęci do siebie. Mylę się? Brak akceptacji siebie wyrażający się w niechęci do swoich zdjęć czy w jakikolwiek inny sposób, nie jest zdrowym i korzytnym dla nas objawem. Zamiast tkwić w tym stanie, można spróbować spojrzeć na siebie bardziej przychylnym okiem. Można zacząć zwracać uwagę na zalety, dobre strony i je podkreślać. Wielu z nas wystarczy najmniejsza wada aby przysłonić wszystko co pozytywne. O ile lepsza jest odwrotna postawa - gdy zalety są dla nas ważniejsze i na nich się skupiamy? Podkreślam jeszcze raz, że jest to kwestia naszych schematów myślowych. Które jednak można zmienić, ale wymaga to zazwyczaj wysiłku, którego nie każdy chce/może/potrafi się podjąć.
06 Cze 2008, Pią 15:08, PID: 26258
uważam, że przeważnie żle wychodzę, że osoba robiąca mi zdjęcie jest do niczego
żadko kiedy podobam się sobie na zdjęciach lubie się fotografować pod warunkiem, że dobrze wyjdę inaczej kasuję fotki! |
|