28 Kwi 2011, Czw 18:14, PID: 251354
Słuchałem dzisiaj pogawędki prowadzonej przez młodych ludzi, tak w moim wieku (wynikało to z treści rozmowy) i zastanawiałem się, co bym wtrącił do rozmowy, gdybym był ich znajomym i siedział przy stoliku razem z nimi? I prawie nic nie przychodziło mi do głowy! Rozumiałem większość tego, co mówili, ale przeważnie nie miałem żadnych własnych doświadczeń w tych dziedzinach, więc nie mógłbym nic wtrącić od siebie, a kiedy nawet mówili o takich sprawach, w których ja również miałem doświadczenie, to wydawało mi się to takie nijakie, denne, że nie czułem potrzeby, żeby o czymś takim w ogóle rozmawiać. Nie rozumiałem, dlaczego oni się uśmiechają, kiedy mówią o takich nudnych rzeczach? Marzyłem o tym, żeby wreszcie ktoś zaczął mówić coś ciekawego, np. że przed jego domem biegał goły wariat z siekierą - ale nic z tego. I takie odczucia mam zawsze, kiedy słucham cudzych rozmów albo sam próbuję z kimś rozmawiać. Nie wiem, czy to jest nieśmiałość towarzyska i gdybym był bardziej śmiały, to takie nudne rozmowy też by mnie ciekawiły?