23 Mar 2008, Nie 3:48, PID: 16348
Święte słowa Kramb.
Trzeba żyć w zgodzie ze sobą (uczuciami).
Trzeba żyć w zgodzie ze sobą (uczuciami).
23 Mar 2008, Nie 3:48, PID: 16348
Święte słowa Kramb.
Trzeba żyć w zgodzie ze sobą (uczuciami).
30 Mar 2008, Nie 18:29, PID: 17510
Kramb dzięki za naprowadzanie mnie. Muszę wam powiedzieć, że jest całkiem nieźle, może nawet dobrze? Spotykamy się, rozmawiamy... Tak naprawdę, to nie czuje tego, że on ma fs, opowiada mi o sytułacjach w których czuje dyskonfort, ale mi nigdy nie daje tego odczuć. Czyli co? To jakaś maska, czy poprostu dobrze mu w moim towarzystwie?
30 Mar 2008, Nie 20:19, PID: 17528
Człowiek, który nigdy tego nie przeżył nie jest w stanie dostrzec objawów fobii. Jak mówiłem mojemu bratu że jestem chory to mi powiedział, że ze mną jest wszystko ok tylko powinienem być bardziej odważniejszy Koledzy w szkole się dziwili bo uważali mnie za największego luzaka w klasie. Ze niby miałem na wszystko wy+. Możliwe że czuje się w twoim towarzystwie dobrze, ale jeśli mówi Ci że w niektórych sytuacjach odczuwa dyskomfort to na pewno tak jest. Jak mówisz jesteśmy specjalistami od masek...
30 Mar 2008, Nie 20:30, PID: 17532
z tymi maskami to nie jest tak, że jesteśmy specjalistami, przynajmniej u mnie tak nie jest. Mam tzw. bliższych znajomych, którzy widzą że jestem nieśmiała i mam niskie poczucie własnej wartości, ja tego przed nimi nie ukrywam. nie potrafiłabym tak ciągle udawać. Maskę zakładam dla osób które są dla mnie obce, które poznaje i staram się wywrzeć na nich tzw. normalne wrażenie, ale tak postępuje chyba każdy zawsze chce pokazać się od najlepszej strony.
Trelemorele, myślę że twój przyjaciel dobrze się czuje w Twoim towarzystwie i że zaufał Tobie
30 Mar 2008, Nie 22:50, PID: 17568
Może z tym że jesteśmy specjalistami od masek trochę przesadziłem, ale wiem, że to trudno dostrzec "normalnemu" człowiekowi. Nie mówię, że tobie nie zaufał, ale pewien dyskomfort może rzadziej lub częściej wystąpić. Samym zaufaniem nie zwalczysz choroby. Ale cieszę się, że się przed tobą otwiera i jest coraz lepiej Powodzonka.
31 Mar 2008, Pon 11:12, PID: 17596
trelemorele napisał(a):Czyli co? To jakaś maska, czy po prostu dobrze mu w moim towarzystwie?Sądzę, że dobrze Mu w Twoim towarzystwie. A co do masek - myślę, że naprawdę potrafimy dobrze się nimi posługiwać, ale znaczenie ma fakt, że "normalni" ludzie nie analizują wszystkiego tak jak my. Tylko nam się wydaje, że wszyscy nawzajem się lustrują. Chyba.
31 Mar 2008, Pon 17:29, PID: 17633
Czy mógłby mi ktoś jasno i konkretnie odpowiedzieć na podstawowe pytanie:
Czy z socjofobii się wychodzi? Nawet poważnej? Czy można się wyleczyć do końca? bo już sama nie wiem .
31 Mar 2008, Pon 19:45, PID: 17672
Perdida napisał(a):Czy mógłby mi ktoś jasno i konkretnie odpowiedzieć na podstawowe pytanie:To zależy od Ciebie. 8) Wydaje mi się, że fobikiem jest się do końca życia. Można być fobikiem, który pokonał lęki i już ich nie odczuwa. Można poza rzadkimi i chwilowymi nawrotami. Tak jak z alkoholizmem - alkoholikiem jest się do końca życia, tylko, że niepijącym i umiejącym pokonać swoje słabości.
31 Mar 2008, Pon 19:56, PID: 17678
No ja myślę, ze można wyjść z fobii, pewna nie jestem, myślę że pozostanie nieśmiałość, ale nie będzie to aż tak bardzo przeszkadzać w życiu jak fobia. Czytałam trochę o osobowości unikającej i tam było że zaburzenie wynika z natężenia pewnych cech, które posiada również zdrowy, wrażliwy typ osobowości. Nie wiem czy to można przełożyć też na fobię społeczną
31 Mar 2008, Pon 22:56, PID: 17713
Można i ja jestem tego przykładem. Nie jestem jeszcze do końca zdrowy. A nawet powiem, że jestem jeszcze w 60 % sytuacji społecznych chory. Różnica między tym kim byłem pół roku temu a tym kim jestem teraz jest taka, że wiem co robić aby przezwycieżyć lęki i te całe nasze schizy. Widzę drogę, którą należy iść aby się wyleczyć. Myślę, że można się całkowicie wyleczyć z fobii. Tzn. to zależy od każdego człowieka. Można się zatrzymać na jakimś etapie i powiedzieć sobie że to już wystarczy. Można też, że tak powiem drążyć temat do upadłego. Chociaż pewnie zawsze zostanie jakaś sytuacja, której nie przerobiliśmy i po której nasz organizm odpowie lękiem. Z tym, że po niej nie będzie doła tylko ZROZUMIENIE. Pozdro.
01 Kwi 2008, Wto 10:56, PID: 17799
A ja powiem,ze lubie czytac posty sosena - bo to piekny przyklad zwyciestwa
01 Kwi 2008, Wto 18:00, PID: 17894
trelemorele napisał(a):Tak naprawdę, to nie czuje tego, że on ma fs, opowiada mi o sytułacjach w których czuje dyskonfort, ale mi nigdy nie daje tego odczuć. Czyli co? To jakaś maska, czy poprostu dobrze mu w moim towarzystwie? Napewno Mu z Tobą dobrze jeśli potrafi się otworzyć. Ja też bywałem świadkiem zaskoczenia, kiedy mówiłem, że mam problem. Ponoć nie widać po mnie jakiegokolwiek strachu, wręcz przeciwnie - pewność siebie. Szkoda tylko, że ja się tak męczę. Kiedy staję się spięty i milczący to ludzie myślą, że nudzę się Ich towarzystwem.
01 Kwi 2008, Wto 22:29, PID: 17953
Chciałem Wam powiedzieć, że bardzo ciekawie wszyscy piszecie. Jesteście piękni w tym. Przeczytałem to wszystko i pojawiło się we mnie gdzieś około miliard myśli. Może ze dwa miliardy. Nie byłem w stanie tego zliczyć nawet.
Zapisać? Dajcie spokój. Nic już nie napiszę. Najpierw myślałem, że trzeba się znieczulać. Potem, że uwrażliwiać. Tak. Uwrażliwiać, ale też usuwać fałsz. Z siebie i z innych. Z siebie nawzajem. Po co ja to piszę to nie wiem. Dlatego może już skończę. A może chciałem powiedzieć, że... można się tak zastanawiać co powiedzieć w nieskończoność i przez to nic nie powiedzieć. Można się zastanawiać w nieskończoność, którą myśl złapać i w końcu nie złapać żadnej. Łapaj, bo odfrunie. Nie pękaj. One cały czas fruwają. W te i z powrotem. Z jednego świata do drugiego. Z jednego umysłu do drugiego. Ktoś to w końcu musi złapać. Nie zastanawiaj się długo. Złap jakąś. Co z tego, że jestem taki mądry i nie powiem nic głupiego, skoro jestem tu sam. Nic się stąd nie wydostanie. Nic nie powiem, to nie powiem nic głupiego też. Nic nie powiem, to mnie nie będzie też. Nie myślę, więc jestem. Rikitiki bum. Hahaha . Buziaczki, buziaczki, schowajcie se do paczki. Na później, hehehe. I jeszcze chciałem powiedzieć, że... [Czas minął. Panu już dziękujemy]
02 Kwi 2008, Śro 9:52, PID: 17972
Kramb, myślę że gdybym powiedział, że mam problemy w kontaktach z ludźmi również wielu nie uwierzyłoby. Czy to jest maska czy strach przed przyklejeniem nam jakejś etykietki - obawa przed tym co o nas pomyślą?
Dobrze, że wróciłeś. Smokleju, uwielbiam Cię!
02 Kwi 2008, Śro 12:54, PID: 18003
Jim napisał(a):Czy to jest maska czy strach przed przyklejeniem nam jakejś etykietki - obawa przed tym co o nas pomyślą? Jedno wiąże się z drugim. Zakładamy maskę właśnie po to aby ktoś nie przykleił nam etykiety. Po to żeby nikt nie zobaczył naszych słabości, żeby nie pomyślał o nas jako o słabych - jakby to było coś złego... To niestety działa odwrotnie niż w naszych zamierzeniach. I powoduje dalsze schizy...
02 Kwi 2008, Śro 16:48, PID: 18023
sosen_ napisał(a):Witam wszystkich Dawno nic nie pisałem bo bardzo wiele zmieniło się w moim życiu. Wychodzę z tej choroby. Piszę to żebyście nie myśleli że o Was zapomniałem. To forum bardzo wiele mi dało i daje nadal bardzo wielu ludziom 8) Chciałem opisać w skrócie jak wychodzę z tej choroby. Witam wszystkich. Jestem tu NOWY (oczywiście lęk nie omieszkał mnie o tym poinformować). Ponieważ temat dotyczy możliwości skutecznego leczenia i w zasadzie tylko sosen_ odpowiedział na niego pozytywnie, postaram się ustosunkować do tego wątku. Nie wiem ile wy macie lat, ale po problemach jakie was dotykają wnioskuję, że jesteście młodzi. Ja (rocznik 64) przeżyłem już sporo huśtawek od euforii do kompletnego załamania i w zasadzie dopiero od około pół roku zaczynam rozumieć pewne rzeczy głębiej. Sam jestem na etapie "wnikania" w sprawy medytacji, kontroli nad myślami i powiem wam szczerze, że coś w tym jest. Wprawdzie czasami w sytuacjach społecznych dalej sobie nie radzę, ale mimo wszystko czuję jakbym złapał haczyk. Zrozumiałem chyba rzecz najważniejszą, że jakiekolwiek uwikłanie się w sprawę zewnętrzną o wydawałoby się pozytywnym zabarwieniu (patrz "miłość") bez jednoczesnego zrozumienia samego siebie nie daje nic. Mam żonę, dzieci. Kilkanaście lat żyłem ze świadomością FS i jakoś to leciało, aż pewnego dnia kiedy przyszło mi podpisać dokumenty bankowe w obecności dwóch gości w garniturach – nie umiałem tego zrobić, trząsłem się jak galareta a oni patrzyli na mnie jak na wariata. Później doszły problemy w małżeństwie i pewnego pięknego dnia latem zeszłego roku zrozumiałem, że czas coś zrobić. Kupiłem kilka książek i "wszedłem w temat". Powiem wam jedno. Jeżeli w to co wyczytacie nie wejdziecie do końca, jeżeli tylko zobaczycie coś znaczące słowa, to nic z tego nie będzie. Sama wiedza nic nie da, ona musi wejść w kości... a na to trzeba czasu. Czy będzie to Vipassana, czy jakaś inna metoda, ma to znaczenie drugorzędne. Na pewno trzeba szukać i drążyć temat do upadłego, próbować i działać. Ja osiągnąłem przynajmniej pewien spokój w sytuacjach codziennych, które kiedyś też były dla mnie przykre (uczucie zmęczenia, przygnębienia, rozdrażnienia, biegunki......) - i to sobie cenię. Gratuluję ci zatem sosen_, że tak szybko udało ci się uporać z tym problemem. Być może sprawa wiąże się również z wiekiem. Mój umysł jest już tak uwarunkowany, że odklejenie od niego wszystkich tych śmieci zajmnie mi pewnie życie do końca. Jesteście młodzi - działajcie. Pozdrawiam wszystkich. 8)
02 Kwi 2008, Śro 18:15, PID: 18048
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Kwi 2008, Śro 19:01 przez wtf?!.)
Apropos tej młodości - mam nieodparte wrażenie, że z każdym dniem ją tracę. No ale cóż, nie każdemu się życie układa... Najgorsze jest to, że nie potrafię tego zrozumieć, dlaczego to właśnie mi się przydarzyło? Dlaczego tak ciężko mi się zachowywać "normalnie"? Ostatnio patrzę np. na osoby wokół mnie i dochodzę do nieskromnego wniosku, że wcale nie są ładni i czasami są brzydsi ode mnie (takie przebłyski mam rzadko, gdy moja samoocena jest na plusie), że mają wiele wad... A mimo wszystko to właśnie ja sobie nie radzę, a oni mogą normalnie funkcjonować.
Co do medytacji to też ostatnio spróbowałem. Sam nie wiem, teoretycznie rzecz biorąc może to i jest pomocne ale... W poniedziałek przykładowo miałem bardzo dobry dzień (dobry w moich kryteriach, czyli dal osoby normalnej byłby to zwykły dzień), tak dobry że nie mogłem w to uwierzyć. Nie czułem tak bardzo lęku i patrzyłem nawet ludziom w oczy. Akurat dzień wcześniej próbowałem medytować i pomyślałem sobie, że to może być szansa. Byłem pełny nadziei. Później przyszedł kolejny dzień i czar prysnął... Straciłem motywację. Do medytacji trzeba mieć jakieś samozaparcie i robić to codziennie, systematycznie. Ja niestety mam "słomiany zapał" jak we wszystkim co robię i to mi pewnie przeszkodzi. Niemniej chyba spróbuję. Najgorsze jest to, że ostatnio mam wrażenie jakbym nie chciał się z tego wyleczyć. Tzn. to jest dość paradoksalne bo wydaje mi się, że niczego bardziej nie pragnę, a z drugiej strony po prostu nie podejmuję żadnych działań i "wegetuję"... A jaką medytację byście polecali? Jak wy medytujecie? Ja tak jak próbowałem to po prostu skupiałem się na oddechu i próbowałem o niczym nie myśleć.
02 Kwi 2008, Śro 20:07, PID: 18067
Witaj izmm
izmm napisał(a):Gratuluję ci zatem sosen_, że tak szybko udało ci się uporać z tym problemem. Być może sprawa wiąże się również z wiekiem. Mój umysł jest już tak uwarunkowany, że odklejenie od niego wszystkich tych śmieci zajmnie mi pewnie życie do końca. Dzięki. Ale z tym "tak szybko" to nie bardzo się zgodzę. Męczyłem się z tym przez około 4 lata(tak na poważnie - nieśmiały byłem zawsze). Zgodzę się z tym co mówisz. Też wiele razy próbowałem wielu rzeczy i przez to że nie wchodziłem w nie "do końca" nic one nie dawały. Rada jest taka, że jeśli znaleźliście jakąś metodę to trzeba poświęcić na nią określoną ilość czasu. Nie można po paru dniach powiedzieć że nic mi to nie daje i dać sobie spokój. Co do medytacji to polecam poradnik Vipassany, do którego link wcześniej podawałem. Podam jeszcze raz: http://www.astraldynamics.pl/artykul-126,,.html Dla mnie medytacja okazała się bardzo pomocna w rozwoju umiejętności świadomej uwagi. Medytacja nie jest kompleksowym lekarstwem na wszystko. Pomaga w dostrzeżeniu swoich myśli, które latają jak małpy z drzewa na drzewo i nie można ich dostrzec, a co za tym idzie nic z nimi zrobić. Więc polecam. Do wtf!: Medytacja nie pomaga od razu. Nie jest cudownym lekarstwem na fobie społeczną. Zresztą, nie ma takiego lekarstwa. Przez lata uczyliśmy się naszych nawyków myślowych, więc musimy poświęcić określoną ilość czasu aby się ich pozbyć. Problem w tym, że zazwyczaj nie wiemy jak. Nie umiem powiedzieć dokładnie jak bo sam nie wiem dokładnie co najbardziej mi pomogło. Złożyło się na to wiele czynników. Ale o tym pisałem już wcześniej. Wiele informacji znajdziecie w książkach, które podałem wcześniej w tym temacie. Mam tylko takie nieodparte wrażenie, że nieliczne osoby to zauważyły. Ludzie z forum wolą rozmawiać o swoim problemie, i użalać się w innych działach. Oczywiście nikogo tutaj nie winię. Sam tak robiłem przez parę miesięcy. Zwracam tylko na to uwagę. Powodzenia.
02 Kwi 2008, Śro 20:36, PID: 18074
Cytat:Ludzie z forum wolą rozmawiać o swoim problemie, i użalać się w innych działach. Oczywiście nikogo tutaj nie winię. Sam tak robiłem przez parę miesięcy. Zwracam tylko na to uwagę. Powodzenia. Sosen, ubolewałbym nad sobą gdybym poprzestał na użalaniu się. Unikam tego. Kiedy pojawiają sie takie myśli mówię sobie, że tak "mężczyzna tak nie postępuje" . Wstydzę się przed samym sobą, że czasem braknie mi sił. Od pewnego czasu mobilizacja utrzymuje się na niesamowicie wysokim poziomie, podobnie jak wiara i siła. Walczę z samym sobą codziennie. Nie chce mi się często, mam dość, ale nie ustępuję. Dlatego gdy widzę, że na Forum ktoś niepotrzebnie narzeka staram się go podbudować i pokazać inną możliwość niż ubolewanie.
02 Kwi 2008, Śro 21:16, PID: 18102
Uderz w stol,a nozyce sie odezwa?
02 Kwi 2008, Śro 21:27, PID: 18105
Incognito napisał(a):Uderz w stol,a nozyce sie odezwa?Uważasz, że użalam się w swoich postach?
02 Kwi 2008, Śro 21:57, PID: 18112
Jim napisał(a):Smokleju, uwielbiam Cię!Ja Ciebie też. Buźka . Jim napisał(a):Ja jakoś nie zauważyłem tego użalania się. Widzę dużo pozytywnego przekazu, co mnie oczywiście denerwuje . No, ale ja mam tu tylko jedno oko.Incognito napisał(a):Uderz w stol,a nozyce sie odezwa?Uważasz, że użalam się w swoich postach? wtf?! napisał(a):Ostatnio patrzę np. na osoby wokół mnie i dochodzę do nieskromnego wniosku, że wcale nie są ładni i czasami są brzydsi ode mnie (takie przebłyski mam rzadko, gdy moja samoocena jest na plusie), że mają wiele wad... A mimo wszystko to właśnie ja sobie nie radzę, a oni mogą normalnie funkcjonować.Ja od pewnego czasu próbuję inaczej. Próbuję w tych osobach, które są brzydkie, głupie i śmierdzą, odnaleźć piękno, mądrość i docenić ich specyficzny zapach . Może przekonam sam siebie, że znajdzie się ktoś, kto doceni i mój smród... yyy, znaczy się piękno moje . Może przekonam sam siebie, że nie jesteśmy różni, a dokładnie tacy sami. Może przekonam sam siebie, że nie ma co uciekać. Ani do przodu, ani do tyłu. [Lubię może] - Piękno, które jest we mnie. Piękno, które jest w nas. Piękno, które promieniuje ode mnie i od Ciebie, do mnie i do Ciebie. Piękno, które się przenika - spotyka. Mam miliardy lat. Mam tyle lat, że już nie pamiętam. Ale pamiętam Ciebie. Znam Ciebie. Od początku. - Jak zwykle pojawiły się lekkie rozjazdy i odjazdy.
02 Kwi 2008, Śro 22:12, PID: 18118
Jim napisał(a):Nieeee Tylko uderzajace bylo, ze akurat Ty sie odezwales i zaczales sie tlumaczycIncognito napisał(a):Uderz w stol,a nozyce sie odezwa?Uważasz, że użalam się w swoich postach?
02 Kwi 2008, Śro 23:59, PID: 18146
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Kwi 2008, Czw 0:01 przez Sosen.)
Może użyłem złego słowa i za bardzo uogólniłem. Powinienem raczej napisać "opowiadać o swoim problemie"(czego nie uważam za złe, a oczywiste - po to jest to forum). Zwróciłem tylko na to uwagę. Zauważam, że dla niektórych każde rozwiązanie jest złe i za trudne. I mało skupiają uwagę na wyjściu z problemu. Takie podejście nie jest zbyt dobre
|
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Pomoc innych użytkowników | |||||
agresywne zaczepki bez powodu | |||||
Kontakt zerwany z najważniejszą osobą | |||||
Porady dla osób które chcą pomóc komuś z FS. |