18 Lip 2012, Śro 22:47, PID: 309189
Też miałbym ochotę na spacery po lesie w środku nocy o ile byłaby względna widoczność, np. od księżyca.
18 Lip 2012, Śro 22:47, PID: 309189
Też miałbym ochotę na spacery po lesie w środku nocy o ile byłaby względna widoczność, np. od księżyca.
19 Lip 2012, Czw 15:26, PID: 309382
Mając pracę raczej rzadko, maks 2 dni(sobota i niedziela). W okresach, gdy nie miałem pracy to mogłem nie wychodzić (nie licząc spacerów z psem, kiedy jeszcze zył) około 3 miesięcy.
23 Wrz 2012, Nie 22:49, PID: 317631
Przez ostatnie 5 lat czyli po zakończeniu edukacji to 10 miesięcy pracowałem, ale nie czułem się wtedy inaczej, bo wracałem do domu i nie robiłem nic co mogło prowadzić mnie do normalności. Ogólnie nie licząc szkoły to całe życie siedzę w "jaskini" jak ktoś napisał, tylko że wtedy z niczego nie zdawałem sobie sprawy.
24 Wrz 2012, Pon 23:29, PID: 317781
A ja jakieś 3 lata.Pmiętam że cierpiałem wtedy na okropną bezsenność no ale jak się śpi do 14.00 to nic dziwnego.Po 3 latach zgłosiłem się na ochotnika do wojska,ależ potem żałowałem.
26 Wrz 2012, Śro 16:56, PID: 317983
misticbrutal napisał, że wychodzi tylko po zmroku, no więc ja od pewnego czasu niestety mam podobnie. Za dnia wychodzę tylko gdy muszę lub ewentualnie z kimś. Najgorsza dla mnie w tym wszystkim jest świadomość, że jestem lata świetlne od normalnego życia.
26 Wrz 2012, Śro 23:44, PID: 318046
nie licząc wychodzenia do szkołyitp to 7 lat będzie ale jakoś się dobrze się czuje w domu czasami mam dość ! może kiedyś będę wychodził sam
05 Paź 2012, Pią 23:27, PID: 319129
Wychodzę jak muszę. Ogółem to teraz nadchodzi dla mnie fajny czas, bo robi się ciemniej i czuję, że moje wady są mniej widoczne. Najgorzej jest latem kiedy to muszę się rozebrać do koszulki, mam straszne kompleksy na punkcie swojej sylwetki, zresztą, zupełnie uzasadnione, nawet parę osób przyznało mi rację. Jak ktoś nie wierzy, to mogę wysłać zdjęcie na pw.
13 Paź 2012, Sob 14:12, PID: 320406
u mnie to z 1,5 roku badź 2 lata od czasu zwolnienia się z pracy.. Zresztą czuję, że teraz właśnie to się u mnie nasila
13 Paź 2012, Sob 17:38, PID: 320468
tak jak Piootrr, nie licząc chodzenia do szkoły, też parę lat w domu
13 Paź 2012, Sob 23:22, PID: 320573
Już jakieś 2 lata będzie odkąd ukończyłam technikum. Raz na miesiąc ruszam się z domu bo jeżdżę do lekarki ( choruję przewlekle ) no i jak za pracą jeżdzę. Ale żeby gdzieś wyjść tak się pobawić lub pogadać z kimś to już nie pamiętam...Masakra!!!
14 Paź 2012, Nie 13:56, PID: 320666
Gdyby nie brać wychodzenia do szkoły, no to faktycznie prawie nigdzie. W swojej wiosce jestem całkowicie poza towarzystwem, wyszlo jak wyszlo...
W takiej okolicy mieszkam, że niewiele się dzieje interesujących mnie rzeczy (albo tak się tylko usprawiedliwiam, bo mi się *upy ruszyć nie chce i poszukać, może zbyt wybredna jestem, kto wie). Etap wychodzenia byle gdzie, byleby wychodzić jak na razie wiele nie dał. @kitty91, ktoś tu lubi Victorię Frances,hm?
15 Paź 2012, Pon 21:00, PID: 320895
Itsuu jakbyś mi wyjęła te słowa z ust. Mam identyczną sytuację. Też jestem poza towarzystwem u mnie na wsi.
22 Lis 2012, Czw 2:07, PID: 325550
hmm, ~2 miesiące w wakacje studia mnie za bardzo wymęczyły
misticbrutal napisał(a):Ja teraz zaczołem wychodzić tylko po zmroku jak jakiś vampir...na dodatek tylko na tereny zielone typu parki, lasy nie raz mam takie jazdy że chodze nocami po lasach kiedyś też lubiłam wychodzić na takie spacery, tyle że wieczorami. przywracały mi na chwilę spokój ducha. chociaż też wtedy się czułam jak odludek, tak błąkając samemu bez celu
25 Lis 2012, Nie 0:40, PID: 326237
Po skończonym pierwszym roku studiów coś we mnie umarło i obecnie będą już dwa lata minus 2 tygodnie cudownych wakacji we włoszech solo.
20 Lip 2013, Sob 15:26, PID: 357612
w zeszłym roku ok trzy miesiące jakoś w zimie. pamiętam jak oślepłam na chwilę jak musiałam wtedy wyjść. później na indywidualnym nauczaniu też się nie pojawiałam czasem, ale już najwyżej miesiąc.
20 Lip 2013, Sob 16:15, PID: 357622
heh, pamietam jak pierwszy raz wyszedlem z domu po dlugim bunkrowaniu, tez wlasnie w zimie. Te swiatlo oslepiajace oczy, czulem sie jakbym byl na obcej planecie. Wszystko takie inne, dziwne. A ludzie to jakies straszne duchy, posiadajace magiczna aure - im blizej jestes i wchodzisz w kontakt z ta aura tym wiekszy niepokoj odczuwasz. True magic
a najlepsze byly wrazenia spowodowane skokami w czasie - no wiecie, gdy przenosisz sie do przyszlosci: "wow, to juz na drzewach nie ma lisci?" "ooo, to juz zima!", "yyyy drzewa kwitna - to juz maj!"
20 Lip 2013, Sob 19:30, PID: 357632
chyba nie dluzej jak 2-3 miesiace za jednym razem, bo brat nie zawsze dal sie przekupic, by isc kupic cos do zarcia xD Nie pamietam czy dluzej, mozliwe ze tak.. choc z drugiej strony, malo prawdopodobne.
"normalnie" to wychodzilem z domu raz na 2-3 tygodnie do sklepu. Choc i wtedy doznawalem szoku typu 'o jak sie ten swiat zmienil'. Nie zawsze zwracalem uwage na pogode, skoro sie stresowalem. Wychodzenie na zakupy bylo na tyle stresujace (no bo jakby mialo nie byc, skoro kazdy napotkany czlowiek widzi jak z ciebie pokraczna łajza i sie smieje) ze dopiero jak sie krajobraz mocno zmienial, to zauwazalem.
20 Lip 2013, Sob 19:41, PID: 357633
Ja zwykle wychodzę raz na 2tyg, czasami rzadziej. Najdłużej to coś ok. 3 miesięcy w domu.
20 Lip 2013, Sob 20:31, PID: 357636
Gdyby nie szkoła to też siedziałabym prawie cały czas w domu. Pozrywałam wszystkie kontakty z osobami z mojej miejscowości, tylko rodzina mi została (zostają osoby ze szkoły ale z nimi się nie spotykam poza lekcjami). Czasami się wybiorę z kimś do miasta pochodzić po sklepach, nad rzekę albo odwiedzi się kogoś z bliższej rodziny ale to tak raz lub dwa w tygodniu.
Pojechałabym na kolonię - rodzice chcą mnie wysłać z młodszym bratem bo się o niego martwią - ale zwyczajnie się boję, niech jedzie sam bo nie będzie przeżywał tak jak ja mimo że jest o 6 lat młodszy.
20 Lip 2013, Sob 22:35, PID: 357668
"Te swiatlo oslepiajace oczy, czulem sie jakbym byl na obcej planecie."
K-Pax?
21 Lip 2013, Nie 1:11, PID: 357687
Bardzo dawno temu zdarzyło mi się nie wychodzić przez dwa miesiące. Kiedy wyszłam pierwszy raz i zrobiłam parę kroków za furtką w kierunku celu, to przestrzeń jakoś dziwnie zaczęła się zachowywać. Horyzont jakoś przechylał się a to w prawo, a to w lewo. Dziwne to było.
|
|