17 Gru 2011, Sob 23:55, PID: 284146
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Gru 2011, Nie 0:08 przez BlankAvatar.)
no dobra - zle to ujalem. kazdy ma jakies dobre cechy, co nie zmienia faktu, ze manipulowala toba, by osiagnac swoje cele (wywolywanie poczucia winy i zwracanie uwagi poprzez robienie z siebie ofiary).
***
wiesz, dziadkowie mogli byc mili, ale nie potrafili 'wyposazyc' swoich dzieci w umiejetnosci radzenia sobie ze stresem, frustracja, z ludzmi; nieodpowiednio motywowali etc... czyli, nie umieli ich odpowiednio wychowac.
sama milosc i dobre checi nie wystarcza
***
prosze bardzo, pisz ile chcesz
ja tez sie czasem 'uzewnetrzniam' na forum. traktuje to jako trening przed terapia, bo mam problemy z mowieniem o tym, co najgorsze
***
u mnie tez tak jest, ze jak unikam (doslownie rezygnuje z zycia) to pojawia sie depresja. czasem w gorszych chwilach, myslalem zeby dac sobie spokoj, isc po najmniejszej linii oporu, zyc na minimum - to takie wygodne. tylko wtedy, po jakims czasie, powracaja autodestrukcyjne mysli, pragnienie smierci.. wynika z tego cholernie niewygodny wniosek: nie mam wyboru, musze isc do przodu
***
tez mam problemy z poglebianiem znajomosci. zreszta, jesli jest sie introwertykiem, to moze trzeba sie pogodzic z tym, ze takich prawdziwych przyjaciol bedzie sie mialo malo. na razie ucze sie 'radzic' sobie - zobaczymy, co bedzie dalej
***
wiesz, dziadkowie mogli byc mili, ale nie potrafili 'wyposazyc' swoich dzieci w umiejetnosci radzenia sobie ze stresem, frustracja, z ludzmi; nieodpowiednio motywowali etc... czyli, nie umieli ich odpowiednio wychowac.
sama milosc i dobre checi nie wystarcza
***
prosze bardzo, pisz ile chcesz

***
u mnie tez tak jest, ze jak unikam (doslownie rezygnuje z zycia) to pojawia sie depresja. czasem w gorszych chwilach, myslalem zeby dac sobie spokoj, isc po najmniejszej linii oporu, zyc na minimum - to takie wygodne. tylko wtedy, po jakims czasie, powracaja autodestrukcyjne mysli, pragnienie smierci.. wynika z tego cholernie niewygodny wniosek: nie mam wyboru, musze isc do przodu
***
tez mam problemy z poglebianiem znajomosci. zreszta, jesli jest sie introwertykiem, to moze trzeba sie pogodzic z tym, ze takich prawdziwych przyjaciol bedzie sie mialo malo. na razie ucze sie 'radzic' sobie - zobaczymy, co bedzie dalej