03 Lut 2012, Pią 13:24, PID: 291084
Witam. Chciałabym opowiedzieć nieco o sobie, swoim zdrowiu. To mnie już przerasta, nie radzę sobie i pragnę się z kimś podzielić...
A więc. Na FS choruje od... Odkąd pamiętam. Nie byłam u lekarza w tej sprawie, jednak wydaje mi się całkiem prawdopodobne, że mam FS. Boję się rozmów z ludźmi, nawet znajomymi. Mam wrażenie, że ludzie na ulicach patrzą i śmieją się właśnie ze mnie. Nie raz umieram z głodu i kupuje sobie coś do jedzenia na mieście, najczęściej jednak muszę jeść gdzieś, gdzie jest bardzo mało osób i mnie nie widzą dokładnie. Boję się cholernie większości sytuacji, gdzie ludzie patrzą na mnie, słuchają mnie, oceniają, obserwują. Najchętniej schowałabym się w swoim pokoju, zasłoniła okna, zamknęła drzwi na klucz, włączyła głośno muzykę i nikomu się nie pokazywała. Jeszcze jak na złość mam nierówne ząbki i wadę wymowy, więc mówienie czy uśmiechanie się do ludzi jest dla mnie piekłem...
Kolejną chorobą jest nerwica. Tutaj już potwierdzona przez lekarza i leczona lekami. Ale mam pewien problem. Nie chce brać tych leków. Mój psychiatra nie jest w stanie przepisać mi nic, co naprawdę by pomogło. Albo dowali mi coś, po czym nie pamiętam dnia, śpie non stop i jestem agresywna, albo coś, po czym mam "fazę" jakbym się upaliła, albo coś, co w ogóle na mnie nie działa. Dalej kombinujemy z tabletkami odpowiednimi dla mnie i jakoś słabo to idzie. Najgorsze jest to, że ostatnio trafiłam na objawy niepożądane i po pewnej tabletce, która miała mnie uspokoić, zrobiło mi się słabo i czułam się gorzej niż bez żadnych tabletek. Po tamtej akcji troche boje się dalej brać coś, czego nie brałam wcześniej... Ech. Troche ciężko.
I jeszcze jedno. Mam strasznie słabą odporność i byle przeziębienia przebywam strasznie niemiło. Właśnie planuje zapisać się do laryngologa, bo zatoki nie dają mi spać. Nie potrafie spać z otwartymi ustami, same mi się zamykają. A nos mam zatkany. I czasami już zasypiając, budze się gwałtownie, dysze i uświadamiam sobie, że nie oddychałam przez kilka sekund a już zasypiałam. To mnie troche niepokoi. Poza tym moją pasją jest śpiew, dawniej śpiewałam kilka godzin dziennie. A ostatnio przez zatoki nie śpiewam w ogóle :-( To są te rzeczy, które mnie dołują, jeżeli chodzi o stan zdrowia "fizycznego" i moje ciało. Bo z duszą jest dużo gorzej... Dziękuję za uwagę, oddaje Wam głos jeżeli oczywiście chcecie :-)
A więc. Na FS choruje od... Odkąd pamiętam. Nie byłam u lekarza w tej sprawie, jednak wydaje mi się całkiem prawdopodobne, że mam FS. Boję się rozmów z ludźmi, nawet znajomymi. Mam wrażenie, że ludzie na ulicach patrzą i śmieją się właśnie ze mnie. Nie raz umieram z głodu i kupuje sobie coś do jedzenia na mieście, najczęściej jednak muszę jeść gdzieś, gdzie jest bardzo mało osób i mnie nie widzą dokładnie. Boję się cholernie większości sytuacji, gdzie ludzie patrzą na mnie, słuchają mnie, oceniają, obserwują. Najchętniej schowałabym się w swoim pokoju, zasłoniła okna, zamknęła drzwi na klucz, włączyła głośno muzykę i nikomu się nie pokazywała. Jeszcze jak na złość mam nierówne ząbki i wadę wymowy, więc mówienie czy uśmiechanie się do ludzi jest dla mnie piekłem...
Kolejną chorobą jest nerwica. Tutaj już potwierdzona przez lekarza i leczona lekami. Ale mam pewien problem. Nie chce brać tych leków. Mój psychiatra nie jest w stanie przepisać mi nic, co naprawdę by pomogło. Albo dowali mi coś, po czym nie pamiętam dnia, śpie non stop i jestem agresywna, albo coś, po czym mam "fazę" jakbym się upaliła, albo coś, co w ogóle na mnie nie działa. Dalej kombinujemy z tabletkami odpowiednimi dla mnie i jakoś słabo to idzie. Najgorsze jest to, że ostatnio trafiłam na objawy niepożądane i po pewnej tabletce, która miała mnie uspokoić, zrobiło mi się słabo i czułam się gorzej niż bez żadnych tabletek. Po tamtej akcji troche boje się dalej brać coś, czego nie brałam wcześniej... Ech. Troche ciężko.
I jeszcze jedno. Mam strasznie słabą odporność i byle przeziębienia przebywam strasznie niemiło. Właśnie planuje zapisać się do laryngologa, bo zatoki nie dają mi spać. Nie potrafie spać z otwartymi ustami, same mi się zamykają. A nos mam zatkany. I czasami już zasypiając, budze się gwałtownie, dysze i uświadamiam sobie, że nie oddychałam przez kilka sekund a już zasypiałam. To mnie troche niepokoi. Poza tym moją pasją jest śpiew, dawniej śpiewałam kilka godzin dziennie. A ostatnio przez zatoki nie śpiewam w ogóle :-( To są te rzeczy, które mnie dołują, jeżeli chodzi o stan zdrowia "fizycznego" i moje ciało. Bo z duszą jest dużo gorzej... Dziękuję za uwagę, oddaje Wam głos jeżeli oczywiście chcecie :-)