ja z racji swojego kierunku jestem skazana na intensywny kontakt z ludźmi. sama nie wiem dlaczego pcham się tam gdzie lęku jest najwięcej,ale mimo wszystko nie żałuje
oswajam się z ludźmi choć jest to proces bardzo powolny i nie brakuje mi negatywnych doświadczeń na co dzień. niektórzy ludzie wręcz rozmyślnie rujnują mi życie widząc moje niedoskonałości, co jest absurdalne na tym kierunku...
dołączam się do grona osób, dla których uczelniane życie to piekło, ale jestem tak zdeterminowana żeby skończyć studia że prędzej wyzionę ducha na sali wykładowej niż się poddam
Jestem jestem, prezentacja to tylko formalność u mnie przynajmniej na uczelni. Chyba bym musiał umrzeć tam żeby mi nie dali tytułu Ostatecznie 5 na dyplomie, który nie wiadomo kiedy dostanę.