Na karierę sportową faktycznie może być, ze względów technicznych ale na ille rzeczy - absolutnie nie.
Jeżeli pojawia się taka chęć i taka decyzja, człowiek myśli sobie,m że chce coś zrobić ze swoim życiem - to nieważne, ile ma lat, naprawdę. Najważniejsze, że się obudził, że chce podjąć jakieś działania.
Nigdy nie jest za późno na zmiany w życiu i nie ma jednego modelu na życie, byle by tego co się robi naprawdę pragnąć, i robić to świadomie, czerpać z tego zadowolenie i satysfakcję, nie ma ważniejszej rzeczy i sposobu by okazać szacunek samemu sobie. Reszta, w tym opinia kogokolwiek się nie liczy.
Oczywiste, że nigdy nie jest za późno. Z upływem lat coraz ciężej coś zmieniać, ale jest to jak najbardziej możliwe.
Sugar napisał(a):nie ma jednego modelu na życie, byle by tego co się robi naprawdę pragnąć, i robić to świadomie, czerpać z tego zadowolenie i satysfakcję,
Jestem juz dawnoooo po 20-tym roku zycia, a dopiero od niedawna zaczynam zyc, a nie egzystowac Moim zdaniem najwazniejsze aby wziasc sie za siebie wszystko jedno w jakim jest sie wieku, grunt to sie nie poddawac i pracowac nad soba
ZgarbionyFred napisał(a):A jak zamierzasz to zrobić?
To dla mnie najbardziej racjonalne postawienie sprawy. Oczywiście ,że można rozpocząć życie w każdym wieku jeśli tylko odwiesimy do szafy wszystko to ,co nam do tej pory w tym rozpoczęciu życia przeszkadzało. Nasuwa się kolejne pytanie:Jak często diametralne i niczym nie spowodowane przeobrażenie występuje w rzeczywistości? Życie jest procesem ,zmienianie siebie również jest procesem. Nie ma tak ,że nagle coś się zmieni. Ludzie w to wierzą i planują wielkie zmiany "od nowego roku" ,czy od "następnego miesiąca" ,czy od jutra ,czy w końcu "po 30 będzie za+". Czym to miałoby być spowodowane? Pobożnym życzeniem? Dla człowieka bez samodyscypliny codzienna gimnastyka będzie czymś nieosiągalnym i po miesiącu (oby!) się znudzi ,a co dopiero mówić o wielkich zmianach we wszystkich sferach życia. Nie wierzę w zmiany od jakiejś daty, wydarzenia ,czy osiągnięcia jakiegoś wieku. Wierzę w zmiany trwające tygodnie ,czy miesiąca. Wierzę ,że w rok można dużo zmienić i wiem ,że nie warto na ten rok czekać X lat.
Uno88 bardzo mądrze napisał, że wszelkie zmiany to procesy a nie nagłe, spontaniczne wydarzenia.
Cytat:Nie wierzę w zmiany od jakiejś daty, wydarzenia ,czy osiągnięcia jakiegoś wieku. Wierzę w zmiany trwające tygodnie ,czy miesiąca. Wierzę ,że w rok można dużo zmienić i wiem ,że nie warto na ten rok czekać X lat.
Dlatego z chęcią rozpoczynam długi, żmudny proces . Czas i tak minie a ja jestem bardzo cierpliwa i wytrwała. W życiu przegrałam już bardzo dużo- młodsze (!) koleżanki przechodzą teraz falę ślubów (a co dopiero mówić o moim roczniku... (88 )), mają znajomych, przyjaciół, odbywają podróże, podejmują pasjonujące prace zawodowe (i dorobkowe! ) a ja... cóż- ja nie mam nawet osobowości. Moja osobowość i charakter objawia się w necie, na żywo od lat jestem perfekcyjnym, zahukanym nołlajfem.
Mocno demotywujące w moim planie jest to, że niewiele ugram... wszak ubiegam się o to, co inni mają za darmo i używają od lat. A ja wreszcie, 5 lat po czasie, dobiegnę do mety i będę się cieszyć z ochłapu... jak zwykle przeterminowana w każdej dziedzinie życia.
Jeśli ktoś w wieku nastoletnim lub koło 20. trafi na ten post, niechaj się pocieszy... może być gorzej, ale każdy moment jest dobry by wystartować.
Cytat:Znajomy mojego ojca z pracy, ożenił się (pierwszy raz w życiu) w wieku... 50 lat. Nigdy nie jest za późno Ok!
Ze mną będzie podobnie- męża poznam w Ciechocinku (serio, nie wykluczam tego). A wtedy będę już perfekcyjnie ułożona.
ale patrząc realistycznie, to nie sposób zauważyć, że można w parę lat nadrobić stracony czas i dogonić rówieśników (wbrew fobicznej wyobraźni, nie wszyscy mają życie jak z tvnowskiego serialu - ludzie są na ogół wygodni)
no ale trzeba z początku zadowolić się ochłapami. Choć może na drodze stoi zraniona, fobiczna duma? Skoro ktoś nazywa jakiś (mniejszy) sukces ochłapem, to trudno, żeby miał motywacje sięgać po niego?
Wiele jest takich osób jak Ty, którze nie są fobikami a są sami . Jesteś mężczyzną więc na pewno Tobie jest jest łatwiej (możesz mieć np. dużo młodszą dziewczynę, która też dopiero zaczyna żyć to lepiej "wygląda" niż trzydziestolatka z dwudziestolatkiem, nie goni cię zegar biologiczny w kwestii rodzenia dzieci)
ajuka napisał(a):Jesteś mężczyzną więc na pewno Tobie jest jest łatwiej
Z tym się nie zgodzę, bo jak mężczyzną jest już w takim wieku i jest sam to dostaje łatkę, że jest d*pa nie facet, natomiast o kobiecie powiedz a, że jest samodzielna/niezależna (albo stara panna )
Sam za 2 lata będę dobijał do 30 i jakoś mnie to nie pociesza, że dziewczyny mogą mieć gorzej
Cytat:możesz mieć np. dużo młodszą dziewczynę
Dużo młodsze dziewczyny chyba by "dziadka" nie chciały (no chyba, że ma gruby portfel )
Cytat:, która też dopiero zaczyna żyć "
Pamiętam jak mnie kiedyś jedna osoba ostrzegała przed takimi "co zaczynają żyć", bo "będzie chciała się wyszumieć, nadrobić stracony czas i w końcu znajdzie sobie kogoś lepszego"
Cytat:" niż trzydziestolatka z dwudziestolatkiem
A 30 latka może sobie znaleźć kogoś 30+, takich samotnych przecież nie brakuje
Cytat:nie goni cię zegar biologiczny w kwestii rodzenia dzieci
I to jest w końcu argument, że dziewczyny mogą mieć gorzej