30 Wrz 2012, Nie 12:25, PID: 318375
Witam, mam pytanie do osób z bardzo silną fobią społeczną.
Mam silną fobię społeczna taką z która już sobie nie radze ale radze tak że nikt nie zauważa problemu powagi bo ukrywam to umiejętnie wygląd mam niczego sobie często sprawiam wrażenie osoby miłej wesołej lubiąca kontakty z innymi ludzmi.
W rzeczywistości jest całkiem inaczej kontakt z drugim człowiekiem zaczął mnie przerażać zaburzenie się nasiliło do tego stopnia, że zmuszam się do kontaktu z drugim człowiekiem wewnątrz czując ogromne obawy, niepewność siebie i lęk z którym się wiąża 3 składniki myśli fobiczne, objawy fizjologiczne, i chęć ucieknięcia.Strasznie te 3 rzeczy utrudniają mi czerpanie radości z drugim człowiekiem wewnątrz myśląc kiedy się skończy to spotkanie, tak jakbym robiła to za kare dużo też energi mi schodzi na kontrolowanie tego aby wypaść przed innymi dobrze i niedać nic po sobie poznać.
Dodam że sprawa jest na tyle poważna że z każdej pracy się wycofywałam i teraz juz długi czas nie pracuje. Chodzę na terapie do psychologa, biore leki sama próbuje to wsyztsko rozkmnić niestety jak widać z marnym skutkiem
Fobia sie tak pogłebiła ( ludzie róbcie coś z tym bo kiedyś też niemiałam aż takiej fobii) że kontakt z rodziną np wójostwem jest dla mnie stresujący (tylko najbilższa rodzina mnie najmniej stresuje rodzice itd) i jak wiecie nie da sie uniknąć spotkań niestety bez zrozumienia ze strony rodziców jestem zmuszana do kontaktów z ową rodziną może nie tyle zmuszana co bardzo zachęcana ale ja niemam ochoty.
Co robić zamykać się w pokoju czy schodzić do nich?
Co o tym myślicie ma ktoś podobnie?
Jak sobie radzicie z tym?
Macie też myśli samobójcze?
Mam silną fobię społeczna taką z która już sobie nie radze ale radze tak że nikt nie zauważa problemu powagi bo ukrywam to umiejętnie wygląd mam niczego sobie często sprawiam wrażenie osoby miłej wesołej lubiąca kontakty z innymi ludzmi.
W rzeczywistości jest całkiem inaczej kontakt z drugim człowiekiem zaczął mnie przerażać zaburzenie się nasiliło do tego stopnia, że zmuszam się do kontaktu z drugim człowiekiem wewnątrz czując ogromne obawy, niepewność siebie i lęk z którym się wiąża 3 składniki myśli fobiczne, objawy fizjologiczne, i chęć ucieknięcia.Strasznie te 3 rzeczy utrudniają mi czerpanie radości z drugim człowiekiem wewnątrz myśląc kiedy się skończy to spotkanie, tak jakbym robiła to za kare dużo też energi mi schodzi na kontrolowanie tego aby wypaść przed innymi dobrze i niedać nic po sobie poznać.
Dodam że sprawa jest na tyle poważna że z każdej pracy się wycofywałam i teraz juz długi czas nie pracuje. Chodzę na terapie do psychologa, biore leki sama próbuje to wsyztsko rozkmnić niestety jak widać z marnym skutkiem
Fobia sie tak pogłebiła ( ludzie róbcie coś z tym bo kiedyś też niemiałam aż takiej fobii) że kontakt z rodziną np wójostwem jest dla mnie stresujący (tylko najbilższa rodzina mnie najmniej stresuje rodzice itd) i jak wiecie nie da sie uniknąć spotkań niestety bez zrozumienia ze strony rodziców jestem zmuszana do kontaktów z ową rodziną może nie tyle zmuszana co bardzo zachęcana ale ja niemam ochoty.
Co robić zamykać się w pokoju czy schodzić do nich?
Co o tym myślicie ma ktoś podobnie?
Jak sobie radzicie z tym?
Macie też myśli samobójcze?