31 Sie 2009, Pon 16:31, PID: 173105
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Kwi 2010, Wto 10:36 przez pawel91.)
usuniety
01 Wrz 2009, Wto 11:54, PID: 173210
powiedz " bo gadanie z Tobą mnie męczy człłowieku... " hehe a na poważnie to podobało mi się to " myślę " albo " narazie słucham " i pamiętaj - wielka pewność na twarzy !
17 Maj 2010, Pon 21:46, PID: 206174
"Dlaczego nic nie mówisz ? " ,"Powiedz coś, nie bądź taki smutny!", "Co słychać?", "czemu nie byłeś na imprezie ?" Niesamowicie mnie wku*****ą takie pytania. Na szczęście im ludzie są starsi tym rzadziej takie pytania zadają. Jednak jeśli już ktoś mnie zapyta to mówię wprost, że jestem nudny i nie mam niczego ciekawego do powiedzenia.
18 Maj 2010, Wto 16:23, PID: 206231
Bez przesady. Często ludzie po prostu chcą z nami pogadać .
Ja odpowiadam czasem na takie pytanie, że będę mówił, jeżeli druga osoba będzie mnie słuchać. Zwykle działa i rozmówca zamienia się w słuch .
19 Maj 2010, Śro 7:56, PID: 206320
to ja zamiast tego pytam się, czy wszystko w porządku, zwłaszcza, jeśli znam trochę daną osobę
...pewnie nie powinienem, co? a odpowiedź? bardzo prosta: "zamyśliłem się"
19 Maj 2010, Śro 8:17, PID: 206324
"Lepiej nic nie mówić i uchodzić za głupca niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości" M. Twain.
19 Maj 2010, Śro 11:03, PID: 206347
Ja chciałbym powiedzieć: wiem, iż moja nosowa barwa głosu jest irytująca innych i dlatego chciałbym wam tego oszczędzić, ale nie mam odwagi. Sam siebie nie mogę słuchać, bo mi mój głos podnosi cisnienie i wam też chcę tego oszczędzić. Coś nie mam odwagi tego powiedzieć, hehe, pozdrówki.
19 Maj 2010, Śro 12:45, PID: 206368
Widzę,że nie jestem sama z problemem nicniemówienia. Myślę,że to brak doświadczenia w kontaktach z ludźmi na to wpływa. Ja zawsze na pytanie o nicniemówienie wzruszam ramionami i robię coś w rodzaju smutnego uśmiechu,tak jakoś odruchowo. Chociaż myślę,że moja koleżanka bardzo dobrze mnie rozumie, bo jak byłam u niej w kwietniu, przyszedł jakiś jej kolega i koleżanka, oni siedzieli sobie tak bliżej w 5 osób,a ja tak z boku, siedziałam na łóżku. Na pytanie o nicniemówienie, ona podeszła do mnie, przytuliła mnie i coś im powiedziała broniącego mnie i zarazem będącego wystarczającą odpowiedzią. Przez to moja więź do niej jest jeszcze silniejsza.
19 Maj 2010, Śro 16:43, PID: 206399
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Maj 2010, Czw 22:46 przez dante.)
Może nauczyć się na pamięć i wygłosić w takiej sytuacji z kamienną twarzą:
"Uwarunkowania genetyczne i środowiskowe, doświadczanie ze strony innych uszczypliwości, szykanów a nawet ostracyzmu we wczesnej i późniejszej fazie rozwoju, z którymi nie potrafiłem sobie radzić, niedopasowanie oraz postępująca alienacja spowodowały znaczące braki w moim rozwoju społecznym, a także wywołały objawy psychofizyczne w znacznym stopniu utrudniające kontakty międzyludzkie. Z powodu nieczęstych okazji do szlifowania umiejętności społecznych stoją one na żenująco niskim poziomie, nieprzystającym do tego, co powinienem reprezentować w obecnej fazie rozwoju. Dlatego też, nawet prowadzenie zwyczajnej rozmowy (zwłaszcza w grupie) przedstawia dla mnie znaczną trudność, zazwyczaj niezrozumiałą dla ludzi, u których proces socjalizacji przebiegał w miarę bezproblemowo." Czy inne ...takie, khem, zaiste oświecone przemowy.... .... Ależ bym chciał zobaczyć wtedy minę pytającego Za ewentualne wpadki w przedstawionej wersji nie odpowiadam, bo się nie znam ;] ----- Raczej z takimi pytaniami się nie zetknąłem (zwykle unikałem sytuacji, w których mogłoby paść), pytali mnie za to, czemu nie chcę jechać na klasową wycieczkę. Wzbijałem się wtedy na wyżyny elokwencji ("Yyyyyy..."). Hmm, ostatnio też tak zaczarowałem towarzystwo, gdy się pytali, czemu już idę i nie zostaję na taniego winiacza ;]
19 Maj 2010, Śro 22:14, PID: 206465
Magmie napisał(a):Na pytanie o nicniemówienie, ona podeszła do mnie, przytuliła mnie i coś im powiedziała broniącego mnie i zarazem będącego wystarczającą odpowiedzią.Tak zachowują się prawdziwi przyjaciele
20 Maj 2010, Czw 1:57, PID: 206500
"kontempluje swoje doznania wewnetrzne"
02 Cze 2010, Śro 0:30, PID: 208744
Na każdej imprezie rodzinnej mój kuzyn mnie pyta, co nic nie mówię. Już nic nie odpowiadam, nie wiem w ogóle co... Jest mi to obojętne, to pytanie jest bez sensu.
05 Cze 2010, Sob 14:41, PID: 209143
Jak ktoś mnie o to pyta, nie bawię się niestety w wytłumaczenia, tylko daję do zrozumienia, że nie podoba mi się sytuacja, w której jestem.
Ale dziwne jest to, że czasami sam zwracam się do ludzi, którzy tak nic nie mówią. Ale to tylko znajomych i kiedy widzę, że ich "zamuliło". Czasem też wdrażam jakieś działanie. Normalnie fobika bym nie spytał, bo to przecież wiadomo, czemu milczy. Że też się ludzie nie ogarną i nie spróbują domyślić, czemu ktoś milczy. Przecież to widać na twarzy.
08 Cze 2010, Wto 21:29, PID: 209498
z reguły mam ochotę odpowiedzieć, że w domu mnie biją jak się odzywam lub użyć innej niemiłej riposty, ponieważ przeważnie ludzie mnie o to pytają nie z troski czy coś w tym stylu, ale w ich głosie jest coś nie miłego co brzmi jak atak - wbrew temu co niektórzy twierdzą; to jakby oskarżenie albo wykpienie... często też pytanie to pada kiedy inni rozmawiają o jedynie im znanych rzeczach, ludziach, sytuacjach wtedy tłumaczę, że mnie to nie dotyczy, więc co mam mówić, jednocześnie zastanawiam się czy to ta osoba jest tak głupia, że tego nie rozumie czy to ze mną jest aż tak bardzo źle
13 Cze 2010, Nie 22:08, PID: 210181
Trzeba kupić gume do żucia i gadać że gume sie żuje to nic się nie mówi
14 Cze 2010, Pon 10:57, PID: 210227
Czak, dobre haha
31 Sty 2013, Czw 13:44, PID: 336865
failure napisał(a):Pozytywnie nastawieni i pociaszajacy powiedzcie mi co mam odpowiadac gdy siedze na przerwie w pracy i wszyscy rozmawiaja a ja milcze bez przerwy. W koncu ktos sie pyta dlaczego jestem taki cichy? Co mam odpowiedziec, jak mam odpierac atak. Tabletki niestety za mnei nie odpowiedza. Bo lubisz nic nie mówić.Oto samo mozesz zapytać jego dlaczego tyle mówi , pewnie odpowie ci to samo: bo lubi.Nic w tym dziwnego na świecie musi być równowaga.Kiedyś też bardzo się przejmowałem tym że prawie nic nie mówię , nadal się zdarzają takie sytuacji że czuję się niezręcznie, ale generalnie mam to w d...e .
31 Sty 2013, Czw 14:58, PID: 336876
klocek napisał(a):Ja odpowiadam czasem na takie pytanie, że będę mówił, jeżeli druga osoba będzie mnie słuchać. Zwykle działa i rozmówca zamienia się w słuch .Ooo, to jest naprawdę świetne! To duży problem dzisiaj, żeby znaleźć kogoś, kto będzie nas słuchał. Zauważyłam z niejakim przerażeniem i złością, że rozmowy z wieloma ludźmi przebiegają na zasadzie słuchania ich monologów, a nawet jeśli ja coś powiem, to rzadko kiedy jest to odniesienie się do treści mojej wypowiedzi jako do czegoś, co JA powiedziałam, a mówienie o własnej podobnej sytuacji... Mieszam Może to jakoś dla jasności zilustruję: Ja: No i wiesz, wracałam z zajęć i dopadła mnie ulewa. Ktoś: A jak ja w tamtym tygodniu wracałam, to się burza zaczynała! Nic nie widziałam, taki gęsty deszcz padał, było zimno, a potem musiałam się suszyć godzinę. I tak dalej w tym stylu. To pewnie głupie, ale wolałabym najpierw komentarz do mojej sytuacji (cokolwiek, np "no, to musiałaś porządnie zmoknąć" albo "nie przeziębiłaś się?") i dopiero potem usłyszeć historię... Na szczęście, dla równowagi, jest też dość sporo ludzi, którzy też ten problem widzą i z nim walczą A jak ktoś mnie pyta, czemu nic nie mówię, to po prostu wzruszam ramionami i się uśmiecham. Albo mówię "a bo tak". Nie rozumiem, dlaczego ktoś miałby mnie zmuszać do bezsensownego gadania, jeśli sama nie mam ochoty nic mówić. Ale teraz zdecydowanie będę używać zacytowanej metody
31 Sty 2013, Czw 15:08, PID: 336879
Cytat:Ja: No i wiesz, wracałam z zajęć i dopadła mnie ulewa.a nie zwrocilas uwagii na to, ze ktos poprzez opisywanie siebie w podobnej sytuacji do twojej okazuje empatycznie zrozumienie (rozumiem jak sie czulas, bo sam to przezylem) ?
31 Sty 2013, Czw 16:17, PID: 336883
Nie wydaje mi się, że to "empatyczne zrozumienie". Jest różnica pomiędzy "tak, rozumiem, też coś podobnego przeżyłem" a ględzeniem o sobie... To da się wyczuć. Szczególnie, jeśli ma miejsce podczas każdej rozmowy z taką jednostką. Może jakoś kiepsko to wyjaśniłam, strasznie trudno to konkretnie nazwać.
Różne jest tego nasilenie u różnych ludzi, ale mam np jedną znajomą, z którą w ogóle nie da się rozmawiać, w tak dużym stopniu mówi tylko o sobie. W ogóle nie interesują ją moje odczucia i przemyślenia. To dopiero straszne jest.
31 Sty 2013, Czw 16:24, PID: 336884
fakt, niektorzy tak maja
01 Lut 2013, Pią 12:37, PID: 337098
Mi w takich sytuacjach nie wychodziło z gardła nic poza " a tak jakoś" a później i tak już inny temat nadchodził i miałem spokój
07 Lut 2013, Czw 12:21, PID: 338053
"oj tam czepiasz się " to chyba zawsze najlepiej działało, oczywiście z uśmiechem żeby nie wyjść na zgreda .
|
|