06 Paź 2017, Pią 14:05, PID: 712751
Ankieta: czy masz myśli samobójcze? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
nie i nigdy nie miałem | 28 | 7.31% | |
miewałem, w gorszych momentach w życiu | 86 | 22.45% | |
nawiedzają mnie czasami | 153 | 39.95% | |
są częste, nie dają mi spokoju | 116 | 30.29% | |
Razem | 383 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
06 Paź 2017, Pią 14:08, PID: 712752
06 Paź 2017, Pią 21:11, PID: 712794
(06 Paź 2017, Pią 12:29)Claudia napisał(a):(05 Paź 2017, Czw 19:51)NoRoadsLeft napisał(a): Depresja i myśli samobójcze towarzyszą mi od pewnego czasu. Miałem próbę samobójczą kiedyś. Kolejna w drodze. Wybacz. To nie miało tak zabrzmieć. Nicnic. Po prostu no, nadal się tak czuję. No ale nic.
07 Paź 2017, Sob 12:51, PID: 712816
(06 Paź 2017, Pią 21:11)NoRoadsLeft napisał(a):(06 Paź 2017, Pią 12:29)Claudia napisał(a):(05 Paź 2017, Czw 19:51)NoRoadsLeft napisał(a): Depresja i myśli samobójcze towarzyszą mi od pewnego czasu. Miałem próbę samobójczą kiedyś. Kolejna w drodze. Zabrzmiało bardzo konkretnie.... To nie jest nic....
08 Paź 2017, Nie 14:53, PID: 712917
Gdybym ich nie miał, to bardzo mnie by to martwiło,oznaczałoby że jest ze mną bardzo źle,jeszcze gorzej niż sądziłem.
Normalnym odruchem jest chęć przerwania cierpienia,czegoś co sprawia nam ból,czy nawet przykrość.Podobnie jest z życiem.Jeżeli przysparza ono nam więcej cierpień i trosk niż radości i odczuć neutralnych,normalne jest że myślimy o przerwaniu tego co sprawia nam ból - w tym przypadku mówimy o życiu. Można to znosić przez jakiś czas,miesiące czy nawet lata.Mniej wytrzymali odpadają po drodze. Jest to decyzja nie tyle co dramatyczna (bo przyspiesza coś nieuniknionego) ale wymagająca odwagi i zdeterminowania.Powstrzymać instynkt przeżycia który mamy wciąż w nas, to nie jest zadanie któremu sprosta każda osoba. Ja bardzo często myślę o samobójstwie,właściwie o śmierci.Dlatego że to oznacza koniec moich cierpień,mojego czucia.Nie będę mógł myśleć,cierpieć,czuć.Bo mnie zwyczajnie nie będzie.Kiedy umiera mózg, umiera świadomość.Po śmierci nie będę nawet świadom tego że kiedykolwiek istniałem! Czy to nie jest wspaniałe?Śmierć to prawdziwe dobro.Przynajmniej dla Nas,a już na pewno dla mnie.Jeżeli ktoś czuje się szczęśliwy,odnalazł się w tej rzeczywistości,śmierć może jest dla niego straszna.Ma co stracić. Ale dla ludzi nieszczęśliwych,samotnych,cierpiących,którzy nie mają widoku na polepszenie swojej marnej sytuacji,śmierć jednym z niewielu pozytywnych czynników które ich spotkają. Można to jedynie przyspieszyć lub czekać aż samo się stanie.A że czekanie w cierpieniu na coś co nastąpi na pewno, ale nie wiadomo w którym momencie jest moim zdaniem swego rodzaju masochizmem,popieram jak najbardziej ideę samobójstwa.To dobrowolne zrzeczenie się kary istnienia. Wracając do tematu,nie skończyłem ze sobą tylko z jednego powodu,nie mam na tyle pewnego sposobu i możliwości by podjąć ryzyko.Jeżeli spróbuję to ma się udać i koniec kropka.Żadnego partaczenia. Dodatkowo nie mam zamiaru konać w męczarniach,śmierć ma być szybka i najmniej bolesna,ale na pewno szybka.Jeżeli będzie bardzo szybka to może być nawet bolesna.Ważne by po podjęciu decyzji nie było czasu na rozmyślanie.Instynkt przeżycia można zatrzymać na jakiś czas,ale nie na długo. Niestety, moje możliwości nie gwarantują wysokiego prawdopodobieństwa powodzenia.Dlatego jeszcze nie podjąłem próby. Co mam oczywiście nadzieję nadrobić w przyszłości.
08 Paź 2017, Nie 16:16, PID: 712930
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Paź 2017, Nie 16:17 przez Claudia.)
(08 Paź 2017, Nie 14:53)Lonely Boy napisał(a): Gdybym ich nie miał, to bardzo mnie by to martwiło,oznaczałoby że jest ze mną bardzo źle,jeszcze gorzej niż sądziłem.Może masz rację-śmierć jest alternatywą dla osób w beznadziejnej sytuacji i dla tych którzy nienawidzą siebie i swojego życia...Ale jest to krok ostateczny i nieodwracalny - nikt nie wie co go czeka w życiu i może za kilka lat życie się odmieni?Może warto jest czekać z samej ciekawości???Śmierć to jest coś pewnego,coś przed czym się nie ucieknie a przecież wystarczy chwila i koniec...więc może warto poczekać??
31 Paź 2017, Wto 23:39, PID: 715116
Myśli miewam, ale żeby przelać je w czyn - nie.
04 Lis 2017, Sob 22:53, PID: 715720
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Lis 2017, Sob 23:04 przez paranormal987.)
Miewam od kilkunastu lat myśli, że chciałbym nie żyć i umieram, ale o popełnieniu samobójstwa nie.
05 Lis 2017, Nie 1:08, PID: 715732
Ja się boję że powoli zaczyna wracać ten okres, w ktorym miewałem bardzo poważne. Ale skoro wtedy było tak tragicznie i nic sobie nawet nie zrobiłem, to chyba jestem "bezpieczny".
05 Lis 2017, Nie 1:53, PID: 715737
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Lis 2017, Nie 1:54 przez orzeszkowa_wdowa.)
Ja ostatnio przed snem obmyślam różne sposoby na odebranie sobie życia ,ale póki co nie byłabym zdolna tego dokonać Kiedyś sobie obiecałam,że jeśli nic się nie zmieni do pewnego wieku,to powiem światu adios..zobaczymy czy w moim żałosnym życiu coś się jeszcze dobrego wydarzy.
05 Lis 2017, Nie 3:32, PID: 715738
Czasami chciałem cofnąć czas, przyśpieszyć go, znaleźć się w innym stanie świadomości, z daleka od rzeczywistości ale wizja nie istnienia i braku świadomości jest za bardzo przerażająca, aby pozbawić się życia. Może jakbym był jakimś zabójcą czy coś, to bym ze sobą skończył. Póki moja egzystencja nie przeszkadza nikomu normalnemu, to chciałbym ezgystować jak najdłużej, co najwyżej zmienić siebie i swoje podejście, aby lepiej dopasować się do realiów.
19 Sty 2018, Pią 2:39, PID: 726489
(05 Lis 2017, Nie 3:32)Shiro napisał(a): Czasami chciałem cofnąć czas, przyśpieszyć go, znaleźć się w innym stanie świadomości, z daleka od rzeczywistości ale wizja nie istnienia i braku świadomości jest za bardzo przerażająca, aby pozbawić się życia. Przecież każdy z nas "nie istniał" od początku wszechświata, czyli prawie 14 miliardów lat i jakoś nikt się nad tym nie zastanawia, że to było straszne. Czym się różni stan nieświadomości zanim zaczęliśmy swoje życie, od tego, gdy je zakończymy? Po prostu wrócimy do stanu, w którym byliśmy od zawsze. To tylko instynkt przetrwania powoduje u nas lęk przed śmiercią.
19 Sty 2018, Pią 10:21, PID: 726504
Kilka lat temu miewałam je prawie codziennie, a teraz jakoś tak się życie w miarę pozytywnie toczy, że tylko raz na jakiś czas mam takie załamanie nerwowe.
19 Sty 2018, Pią 13:23, PID: 726526
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Sty 2018, Pią 13:25 przez Shiro.)
(19 Sty 2018, Pią 2:39)Rival napisał(a):(05 Lis 2017, Nie 3:32)Shiro napisał(a): Czasami chciałem cofnąć czas, przyśpieszyć go, znaleźć się w innym stanie świadomości, z daleka od rzeczywistości ale wizja nie istnienia i braku świadomości jest za bardzo przerażająca, aby pozbawić się życia. Musiałem mieć dobry humor pisząc tego posta. Nie wiem czy istnieliśmy czy nie, ile trwał wszechświat, czy pierwsze było jajko czy kura. co było przed i co będzie po śmierci. https://www.youtube.com/watch?v=4y0b5nhyGQk
19 Sty 2018, Pią 16:24, PID: 726544
Od ok. 10 lat myślę o tym praktycznie każdego dnia, jednak nigdy nie miałam żadnej próby samobójczej i raczej nigdy jej nie podejmę, to tylko myśli. Szczególnie utwierdziłam się w tym w ostatnie lato, kiedy jedna z najbliższych mi osób postanowiła zakończyć swoją egzystencje. Widziałam cierpienie jej rodziny i chłopaka, dla mnie też to był wstrząs i wiem, że nie mogłabym nigdy tego zrobić swoim najbliższym.
Natomiast wraz z moimi myślami o samobójstwie w parze idą myśli o naprawie i polepszeniu swojego życia i to one górują
19 Sty 2018, Pią 20:22, PID: 726561
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Sty 2018, Pią 20:25 przez Kra_Kra.)
(30 Sty 2014, Czw 9:50)incomplete napisał(a): Nie wiem w ogóle, skąd się wzięło w ludziach takie przekonanie, że życie to jakaś tam najwyższa wartość i dar. Tylko bez żadnej spiny, niech mi ktoś powie, czemu życie jest traktowane jak coś, no nie wiem, świętego (pytam ateistów, bo wiem, że jest ich tu całkiem sporo)?(Każdej osoby) życie jest wartością najwyższą dla każdej osoby, bo to wszystko, co ma. Dzięki życiu może doświadczać, nie tylko tych złych ale przecież też wielu pięknych chwil, przyjemności itd. (30 Sty 2014, Czw 9:50)incomplete napisał(a): Jakkolwiek głupio to zabrzmi, życie przypomina mi do złudzenia jakąś hodowlę mrówek - śpimy, pracujemy, jemy, i potem wszystko od nowa. Gdzie jest w tym wszystkim miejsce na jakieś wyższe cele? I przede wszystkim, czemu tak niewiele osób ma potrzebę ten "mrówkowy" schemat przełamać?Po co komu te wydumane wyższe cele? Drobiazgi też mogą cieszyć. ehhhmmm sorry, ja już nie wiem sama kiedy był ten post na który odpowiadam xD aha, na pierwszej stronie myślałam, że jestem na ostatniej stronie wątku a tu zonk
19 Sty 2018, Pią 22:53, PID: 726573
Miałam dawne czasy, przez chłopaka który okazał sie zwykłą świnią, ale teraz już wiem ze przez chłopaka nie warto było o tym myśleć xd
19 Sty 2018, Pią 23:12, PID: 726580
Okresowo powracają i znikają.
19 Sty 2018, Pią 23:24, PID: 726583
Miałem je tylko w najgorszym okresie swojego życia, kiedy z zaawansowaną fobią i depresją zacząłem pierwszą pracę, pewnego dnia było tak źle ze wyszedłem z domu z przekonaniem ze teraz to zrobię, czułem się wtedy lekki jak piórko ale problemem było jednak znalezienie odpowiednio wysokiego budynku do skoku... ostatecznie zacząły mnie ogarniać wątpliwości i wstyd i odpuściłem.
Dziś jak o tym myślę to jest to dla mnie totalna abstrakcja, całkowicie zniekształcone i błędne myślenie depresyjne potrafi podsuwac coś tak strasznego. Cokolwiek wtedy się myśli nie jest to prawdą.
19 Sty 2018, Pią 23:30, PID: 726585
Nawet jak się mi wszystko układa wystarczy, że zatrzymam się na chwilę i wtedy dochodzi do mnie jakie to moje życie miałkie i bezsensu, że jestem dla wszystkich nikim. Dzisiaj w pracy wystarczyła chwila, krótka rozmowa i już wiem, że czeka mnie ciężki tydzień walki z myślami. Już długo myślałem nad miejscem i sposobem, ale boję się tego tak samo jak wszystkiego innego, więc moi rodzice mogą być spokojni.
19 Sty 2018, Pią 23:52, PID: 726591
(19 Sty 2018, Pią 23:30)Tutu napisał(a): Nawet jak się mi wszystko układa wystarczy, że zatrzymam się na chwilę i wtedy dochodzi do mnie jakie to moje życie miałkie i bezsensu, że jestem dla wszystkich nikim. Dzisiaj w pracy wystarczyła chwila, krótka rozmowa i już wiem, że czeka mnie ciężki tydzień walki z myślami. Już długo myślałem nad miejscem i sposobem, ale boję się tego tak samo jak wszystkiego innego, więc moi rodzice mogą być spokojni. Nie ma nic co lubisz robić na tyle, że nie wydaje Ci się miałkie?
20 Sty 2018, Sob 0:29, PID: 726599
20 Sty 2018, Sob 0:52, PID: 726601
To warto zrobić wszystko, żeby takie coś znaleźć
20 Sty 2018, Sob 0:55, PID: 726602
Tak bardzo Cię rozumiem, @Tutu. Jedno głupie słowo, jedna z pozoru nic nie znacząca sytuacja i już poczucie własnej wartości wali się jak domek z kart. Odbudowywać go trzeba tygodniami nawet, a i tak nie ma gwarancji, że nasz wysiłek znów nie zostanie zniweczony przez kolejną błahostkę. Człowieka nie cieszy nic, jeżeli bezsens jest tak wszechobecny, że aż paraliżujący. Piona, stary. Mimo że jest źle, to trzymam za Ciebie kciuki.
|
|