22 Maj 2013, Śro 1:13, PID: 351669
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Maj 2013, Śro 10:43 przez ugabugaaa.)
Tak jak czuje sie teraz mógłbym czuć sie zawsze, nie obchodzi mnie czyjeś zdanie, po prostu nie chce mi sie myśleć o tym co uważają o mnie inni, teraz mam przejmuje sie czym innym a raczej kimś innym wiem ze czuje ogromny brak ale co mam poradzić skoro przez swoją głupotę i ignorancjie ja straciłem, nie jesteś pepkiem swiata myślisz ze tego gościa ibok cokolwiek obchodzisz? A nawet jeśli to cóż tego czy on cokolwiek zmieni w twoim życiu? Czy kiedykolwiek ktoś do ciebie zagadek w autobusie czy tramwaju? Właśnie o to chodzi ze nie i tyle ich to wszyeto obchodzi nawet jeśli to zapomną o tym za jakieś 30 min a twoi znajomi? Skoro nimi są to nie musisz sie o nic martwić i zaakceptują sie jakim jesteś, jak to jest ze tyle osób może być szczęśliwych a ja przez ta fobie straciłem taki skarb, sam nie wiem czemu mi tak bardzo na niej zależy ale przy niej czuje sie jakoś inaczej ale wszystko z+ przez swoją głupotę, Zachcialo mi sie wtedy po nią jechać, może gdybym nie jechał wtedy samochodem tylko umówił sie na miejscu, wypił piwo na rozluznienie to może wszystko potoczyły by sie inaczej, jak bardzo mi jej brakuje, jej obecności chociaż pewnie ja zanudzalem to na prawdę sie przy niej czułem inaczej, i co ja mam teraz zrobić, od czasu tego spotkania nagle zaczęła sie inaczej zachować, gdyby istniał wehikuł czasu wszystko bym zmienił ale niestety... I co ja mam teraz zrobić, ile razy próbowałem zacząć rozmowę mówiła mi ze be ma czasu, ale czy można nie mieć czasu wogole? Czy nawet przez weekend majowy nie mieć czau napisac smsa? Czy to na prawdę juz koniec? Jak mam ochotę z nią porozmawiać ale czy jest sens próbować? Nawet gdyby sie udało jak wyszedlbym na prosta i tak wszystko s+ł przez moj strach i co mam teraz zrobić? Nie odzywać sie może da jakiś najmniejszy znak? Czemu nigdy nie mgr być sobą? Tylko muszę być albo trochę pijany albo mieć takie dola jak cały dzisiejszy dzień? Nie wiem jeszcze ile taks radę.. A wszystkie rady nie przejmuj sie innymi dlaczego ludzie uważają ze to takie łatwe? Ja sam sobie o wmawiam i nawet wtedy kiedy jestem trochę "rozluzniony" ale dlaczego to nie działa kiedy wytrzezwieje? ile razy sobie to powtarzam nic sie nie dzieje nawet próbuje sie jakoś rozluzniv ale wszystkie mięśnie są napięte i ja nie mogę nic z tym zrobić, nawet gdy próbuje sobie przypomnieć jak czuje sie sam w domu to uczucie pewności i bezpieczeństwawa nie przychodzi, czy na prawdę jestem taki beznadziejny? Nawet teraz mam ochotę do niej napisac, posłuchać jej oddechu, dotknąć ja , ale to na pewno nic nie pomoże, bo jestem chyba u niej spalony
przepraszam ze to wszysrko moze byc troche nieskladne ale dlaczego dopiero po alkoholu mam smialosc to wszystko z siebie wylac, ja na prawde juz tak dluzej nie dam rady, co mam zrobic? prosze pomozcie!
przepraszam ze to wszysrko moze byc troche nieskladne ale dlaczego dopiero po alkoholu mam smialosc to wszystko z siebie wylac, ja na prawde juz tak dluzej nie dam rady, co mam zrobic? prosze pomozcie!