08 Wrz 2013, Nie 22:24, PID: 362860
przerabiałem już opcję autora wątku, hodowałem w sobie nienawiść, pogardę etc.; nie warto, tylko dewastuje i tak nadwątloną psychikę, a lęk zostaje pod powierzchnią i sobie żwawo fermentuje
08 Wrz 2013, Nie 22:24, PID: 362860
przerabiałem już opcję autora wątku, hodowałem w sobie nienawiść, pogardę etc.; nie warto, tylko dewastuje i tak nadwątloną psychikę, a lęk zostaje pod powierzchnią i sobie żwawo fermentuje
09 Wrz 2013, Pon 0:53, PID: 362872
Smutny watek w sumie, nie chciałbym, żeby autor sam odkrywał tę prawdę, ze nie ma racji...
10 Wrz 2013, Wto 10:31, PID: 362945
Cytat:Staraj się mieć w doopie innych ludzi,nie odzywaj się,nigdy nie mów dzień dobry,pokazuj że gardzisz innymi ludźmi,patrz na nich z pogardą.To jest jeden ze sposobów żeby wyjść z tego gó*wna.Rób to konsekwentnie,przez tydzień,miesiąc,rok.Pielęgnuj w sobie to ziarno nienawiści.Jak będziesz taki miły i grzeczny dla innych,to nic z tego nie będzie,tylko zawsze bedą cię traktować jak nieudacznika.Ja to zacząłem robić od poniedziałku i będę tak robił codziennie. Coś musiało Cię nieźle wkurzyć. Złość jest energetyczna i bywa motorem do zmian. Ważne tylko, żeby nie niszczyła nas samych. Złość pomaga wyjść z fobii. Idziesz np do sklepu odzieżowego, chcesz coś przymierzyć ale pojawia się lęk, że ochroniarz pewnie gapi się i podejrzewa Cię o niecne zamiary. Wkurza Cię to, mówisz sobie mam to w doopie i idziesz do przymierzalni. Masz egzamin, uczyłeś się, ale dopada Cię lęk. Możesz sobie powiedzieć, mam to gdzieś, najwyżej nie zdam i powiem sobie trudno. To jest ok, bo nie spowoduje, że to czego się nauczyłeś, raptem zniknie, ale może stres się trochę zmniejszy. Myślę, że złość i "olewanie" pewnych rzeczy w takiej postaci są w porządku. Ty natomiast chcesz iść w stronę pogardy dla ludzi, pielęgnowania w sobie "ziarna nienawiści". Jasne, że są ludzie, którzy wykorzystują tych, którzy są mili i uczynni dla innych. Tylko, że gardzenie innymi spowoduje tylko, że być może stracisz możliwość poznania ludzi, którzy tacy nie są.
10 Wrz 2013, Wto 12:37, PID: 362947
"Tylko, że gardzenie innymi spowoduje tylko, że być może stracisz możliwość poznania ludzi, którzy tacy nie są."
Niby wszystko prawda, choć tak sobie myślę, że akurat brak pogardy to tylko pierwszy warunek, i to najmniej istotny...
10 Wrz 2013, Wto 20:05, PID: 362995
Flopy28 napisał(a):Złość pomaga wyjść z fobii. Idziesz np do sklepu odzieżowego, chcesz coś przymierzyć ale pojawia się lęk, że ochroniarz pewnie gapi się i podejrzewa Cię o niecne zamiary. Wkurza Cię to, mówisz sobie mam to w doopie i idziesz do przymierzalni. Masz egzamin, uczyłeś się, ale dopada Cię lęk. Możesz sobie powiedzieć, mam to gdzieś, najwyżej nie zdam i powiem sobie trudno.Z tym akurat się zgadzam w pełni. Samo przeniesienie uwagi poprzez powiedzenie sobie w głowie "mam to w dup*e" przerywa do pewnego stopnia to błędne koło: myśl=>emocja=>objaw somatyczny=>myśl=>emocja itd. Podobnie działałoby mnożenie w pamięci w trakcie sytuacji stresującej, ale niewymagającej zaangażowania. Proste techniki zmniejszające stres - tak, pokrętna ideologia nienawiści mająca rzekomo pokonać FS - nie. Zas napisał(a):Niby wszystko prawda, choć tak sobie myślę, że akurat brak pogardy to tylko pierwszy warunek, i to najmniej istotny...Z tym też się zgadzam. Pozbycie się pogardy w stosunku do samego siebie jest ważniejsze. Możliwe do osiągnięcia z resztą dopiero po uzyskaniu podstawowej kontroli nad swoim życiem i spełnieniem podstawowych, społecznych potrzeb. Wygląda na to, że pierwszym krokiem jest najzwyklejsze walenie w fobię, czy to lekami, czy CBT. Dopiero potem, możemy rozmawiać o jakimś ideowym szczęściu.
10 Wrz 2013, Wto 22:58, PID: 363018
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Wrz 2013, Wto 23:00 przez Zasió.)
"Z tym też się zgadzam. Pozbycie się pogardy w stosunku do samego siebie jest ważniejsze."
Oj, tak... "Możliwe do osiągnięcia z resztą dopiero po uzyskaniu podstawowej kontroli nad swoim życiem i spełnieniem podstawowych, społecznych potrzeb." No i tutaj można juz wpaść w błędne koło... " Wygląda na to, że pierwszym krokiem jest najzwyklejsze walenie w fobię, czy to lekami, czy CBT." Może, ale znacznie gorsze jest to, co następuje potem - mam wrażenie, zę od przywalenia lekami do uzyskania podstawowej kontroli nad swoim życiem i spełnieniem podstawowych, społecznych potrzeb droga jest bardzo daleka.. A więc problemy, począwszy od budowania sobie podstaw do polubienia siebie, jeszcze się nie lubiąc, a skończywszy na tym, co robić, jeśli naszym jedynym problemem nie jest fobia? Jeśli spustoszenie jakie uczyniła rozpościera sie na wielu płaszczyznach? Łatwo można przywalić w fobię lekami, pytanie co potem zrobić z tą wypalona ogniem artylerii, jałową pustynią?...
11 Wrz 2013, Śro 8:42, PID: 363050
Zas napisał(a):A więc problemy, począwszy od budowania sobie podstaw do polubienia siebie, jeszcze się nie lubiąc, a skończywszy na tym, co robić, jeśli naszym jedynym problemem nie jest fobia? Wtedy też terapia, ale bardziej długotrwała (o 3 miesięcznej można zapomnieć). Wycelowana bardziej na zaburzenia osobowości, aniżeli na lęk społeczny. Co ciekawe, również w takich przypadkach za najskuteczniejszą jest uznawana CBT, aczkolwiek pewnie z intensywniejszą częścią poznawczą, niż behawioralną. Tyle w teorii, a w praktyce ciężko pogodzić się z tą nieodzowną potrzebą utopienia kupy kasy, czasu i wysiłku, jedynie po to, aby zbliżyć się do poziomu przeciętnego Kowalskiego. Ta, miało być optymistycznie, a wyszło jak zawsze
11 Wrz 2013, Śro 21:09, PID: 363091
OMG! uno. To straszne byłoby dla mnie, gdybym miała się upodobnić do przeciętnego Kowalskiego. Ehh
14 Wrz 2013, Sob 16:00, PID: 363370
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Maj 2016, Pią 14:05 przez bulletskater.)
lalala
|
|