Biedaczek, mi wystarczą dwa piwa i dwie gałeczki by czuć się upitym i prawie jak najaranym... 8) No ale i tak jestem nieśmiały i nie mam dziewczyny Która mnie zechce? Margot, może Ty?
No tak, mogłaś mnie zbluzgać, ale widać okres naprawdę ci się skończył i piszesz jakoś tak normalnie Zuch dziewczynka, tak trzymaj a może na starość cię polubię
Hmm czy ja wiem czy niesmialosc moze byc powodem braku dziewczyny. Chyba nie ostatecznie nikt nie staje sie nam bliski po kilku minutach czy nawet kilku dniach, wszystko kwestia bliskiego poznania drugiej osoby a ostatecznie wraz z tym jak kogos poznajemy stajemy sie wobec tej osoby coraz bardzie smielsi; )
Jest coś w tym, jednak wiem z doświadczenia że jak ktoś jest nieśmiały to będzie mu ciężko w kontaktach z płcią przeciwną. No ale masz rację, kobiety które nas interesują uszanowałyby nieśmiałość, a o tych które tego nie zrobią nawet nie myślimy....
Ale to jest tak ze jak sie jest niesmialy to ciezko jest przejsc z jakas dziewczyna z relacji typu kolezanka z ktora gada sie dwa razy na tydzien po 5 minut na kogos blizszego. Ja od pierwszej klasy podstawowki do 3 gim poznalem taka jedna bieda co?
Ludzie jeszcze przymykaja oko,jak ktos jest niesmialy,ale jak ma sie fobie,to znalezienie kogos graniczy z cudem...Ludziom nie chce sie wysilic,aby dotrzec do takiej osoby,wiec wola olac,niz przelamac ten mur.
fox-1 napisał(a):"kiedy myslisz, ze to juz dno, ktos zawsze rzuci ci lopate..."
Zawsze jakieś narzędzie. Można dół rozkopać, można i zakopać. Łoby nie zakopać się. Się nie wkopać. Za głęboko. Bo można się tak okopać, że można się już nie odkopać i będą potrzebne dodatkowe ręce do tych łopat, których nie potrzeba już więcej.
Mayday, mayday! Bo po takich pętlach, ekwilibrystykach akrobatystycznych, można... ześwirować w dół.
Winter napisał(a):Ludziom nie chce sie wysilic,aby dotrzec do takiej osoby,wiec wola olac,niz przelamac ten mur.
Taka rozmówka znana mi się przypomniała. - Chodź do mnie.
- Nie, ty chodź. Taka sama droga.
I jeszcze coś do mnie przyleciało w ostatniej chwili. Niech chociaż zastuka... w tą trumnę, jeśli nie wie co zrobić.
Spotkajmy się... w połowie drogi? Kto ile może, kto ile potrafi... niech zrobi.
Ja tyż singluję i to z wielu powodów. Przywykłem :-) Miałem parę dziewczyn, ale tylko przelotem, jakoś nie mogłem się do nich przekonać na dłużej i w sumie nie chcę takim zachowaniem skrzywdzić kolejnej. Dzisiaj będzie ok, a jutro mi się odwidzi i dziewczyna jest sama hehe nie ma co być chamskim, trzeba być altruistą ;-)
Ale nie ukrywam, że oparcie w drugiej połówce przydałoby się, to jest naturalne, a bycie nienaturalnym powoduje patologie które pewnie odczuwa niejeden z Was (Nas).
Ciekawe,czy wszystkie osoby niesmiale,czuja presje mowienia,w towarzystwie ludzi,ktorzy niekoniecznie wiedza o tej niesmialosci ? Nie trzeba sie odrazu awiszowac na lewo i prawo,ze jest sie niesmialym,ale z drugiej strony,taka pewna siebie osoba,moze czuc sie glupio,ciagle gadacjac...Tak mi sie wydaje.
Nie rozmowa jest w życiu najważniejsza a samo dogadywanie się, jeśli wiecie o co mi chodzi. W mojej pracy to ja ciągle gadam, także niekoniecznie tego brakowałoby mi w związku.
Nie łączmy bezpośrednio nieśmiałości z małomównością. Ktoś nieśmiały może otworzyć się przy jednej osobie i prowadzić wręcz monolog. Introwertyk z kolei nawet przy korzystnych warunkach nigdy taki nie będzie.