Tutaj krótkie wyjaśnienie całego zjawiska w przypadku osoby z osobowością unikającą:
Cytat:Ludzie, którzy "stronią od kontaktu z rzeczywistością" robią to, ponieważ przeżywają tak silne emocje, że muszą unikać wszystkiego, co mogłoby te emocje wzbudzić. Apatyczna postawa wobec świata zewnętrznego jest objawem wtórnym. U jej źródła leży nadmierna wrażliwość. Osoba unikająca prawie wyłącznie polega na uciecze w fantazję. Gdy nie może zastosować tego mechanizmu obronnego lub gdy okazuje się on wysoce niepraktyczny, czuje się przytłoczona emocjami lub je tłumi, prezentując światu beznamiętne, bezbarwne, wyzute z emocji oblicze maskujące bolesne wewnętrzne wrzenie. To właśnie to zjawisko łączy osoby schizoidalne z unikającymi. Łatwo sobie wyobrazić jak ktoś zmuszony do kontaktu z ludźmi, postanawia w ogóle się nie otwierać. Sprawiałby wówczas wrażenie osoby całkowicie wyzbytej emocji i pragnień.
Tutaj (patrz spoiler) więcej i dłużej o fałszywym i prawdziwym "ja" oraz ucieczce od rzeczywistości w fantazję. Co prawda cały tekst odnosi się głównie do zaburzenia schizoidalnego, jednakże to co łączy oba zaburzenia oprócz ucieczki w fantazję, to brak wytworzonej osobowości. Niektóre źródła twierdzą, że w przypadku osobowości unikającej nie istnieje rozszczepienie "ja", a osobowość ta po prostu w pewien sposób naśladuję "fałszywe ja" osobowości schizoidalnej. Co jest dla mnie kwestią dość sporną. Cóż, zapraszam do lektury:
SPOILER: pokaż zawartość
Spoiler
Fantazjowanie, czy inaczej śnienie na jawie, to nic innego jak ucieczka przed rzeczywistością zewnętrzną. Najbardziej patologiczne wycofanie ma miejsce bardzo wcześnie, nawet w pierwszych miesiącach życia, jednakże takie wycofanie może nastąpić w dowolnym momencie życia. Problem z tym, że im szybciej się pojawiło, to tym silniej jest osadzone w osobowości. Taka ucieczka od rzeczywistości, a co za tym idzie dziecięcy strach i wynikająca z tego słabość „ja” leży u podstaw wszystkich zaburzeń osobowości. U osoby dorosłej, stojącej w obliczu zewnętrznego niebezpieczeństwa, ucieczka w bezpieczne miejsce może być przeprowadzona w sposób realistyczny, czyli fizyczny. Niemowlę czy dziecko nie może uciec dosłownie, może uciec tylko w sensie mentalnym, próbując stworzyć bezpieczeństwo w czysto psychicznym świecie. W takich warunkach następuje podział na "ja" mentalne (wewnętrzne) i "ja" cielesne (zewnętrzne), a jeśli jest się "w" umyśle, to musi się być "poza" ciałem i vice versa. "Rzeczywistość psychiczna", zamiast rejestrować aktywną funkcję radzenia sobie ze światem zewnętrznym, staje się miejscem do życia. Wewnętrzne „ja” próbuje żyć pozornymi korzyściami, kompensującymi straty. Cofnięte do wewnątrz „ja”, wykazuje wielką energię i aktywność, ale w dążeniu do celu w odwrotnym kierunku, przenosi je nie do życia zewnętrznego, ale poza nie.
Tak więc kiedy dziecko znajduje się w wrogim środowisku, może albo walczyć, albo uciekać. Jeśli postanowi uciekać, robi to dlatego, że z traumatycznymi doświadczeniami nie można sobie poradzić „poza sobą” i trzeba je „wziąć do środka”. Im bardziej „ja” ulega cofnięciu do wewnątrz, tym bardziej szuka ukojenia w wewnętrznych fantazjach, w efekcie tym trudniejsze staje się utrzymanie życia zewnętrznego. Jednakże większość osób znajduje sposób na utrzymanie się w jakiejś zdrowej pozycji, balansując pomiędzy światem zewnętrznym, a wewnętrznym, a to dzięki temu, że ma jedną lub kilka dobrych relacji z innymi osobami, dzięki czemu może utrzymać swoją prawdziwą naturę w jakiejś części przy życiu.
Podstawowym dążeniem każdej istoty ludzkiej jest stanie się „osobą”, aby osiągnąć solidną formację swojego „ja”, rozwinąć osobowość, aby żyć. Można tego dokonać jedynie poprzez osobiste relacje z innymi osobami. Jeśli są one dobre, niemowlę przechodzi naturalny i nieświadomy rozwój swojego „ja”. Jeśli są złe, dobry rozwój „ja” jest poważnie zagrożony od samego początku. Nie ma gorszych ani głębszych lęków niż te, które wynikają z konieczności radzenia sobie z życiem, gdy ktoś czuje, że nie jest prawdziwą osobą, że jego „ja” jest na tyle słabe, że wydaje się jakby nie istniało. A czego ludzie boją się najbardziej? Wszechobecnym lękiem jest strach przed byciem i wydawaniem się słabym. Walka o zmuszenie słabego „ja” do stawienia czoła życiu, a nawet bardziej fundamentalnie, walka o zachowanie „ja” w ogóle, jest podstawową przyczyną napięć i chorób psychotycznych, psychosomatycznych i psychoneurotycznych. To nie jest przypadkowe, że tak wielu ludzi znajduje się w stanie ciągłego niepokoju, ponieważ czują się słabi i nieadekwatni w samym rdzeniu swojego wewnętrznego „ja”. Życie zamienia się wtedy w nieustanną walkę, by zmusić się do egzystowania w dorosłym życiu, nigdy się tak nie czując. Świat wewnętrzny to świat, w którym uwięzione jest zrozpaczone dziecko.
Świat wewnętrzny służy w dużej mierze do walki o pozostanie w relacjach z innymi obiektami (wytworami wyobraźni) i ma na celu przeciwdziałanie zbyt drastycznemu wycofywaniu się z rzeczywistości. Dlatego właśnie rozkwitają fantazje, gdzie wewnętrzne relacje z obiektami są utrzymywane, aby posłużyć temu celowi. Zaspokajają potrzebę wycofania się ze świata zewnętrznego, a jednocześnie powstrzymują gwałtowny odwrót do wewnątrz, zanim nastąpi całkowita regresja. Tendencje regresywne zawsze mają tendencję do fantazjowania o powrocie do całkowitego bezpieczeństwa np. do łona matki, wzmożonej potrzeby snu, niemożności wstania rano z łóżka, tęsknoty za ucieczką od odpowiedzialności i aktywności, poczucia wyczerpania, zamiast odczuwania zdrowego napięcia opartego na impulsach. Prawdziwy problem polega na tym, że nie można reagować na świat zewnętrzny żadnym prawdziwym uczuciem poza strachem, dlatego ucieka się od napięcia związanego z życiem przez jakiś czas.
Ponieważ „prawdziwe ja” (wewnętrzne), dbając o swoją izolacje, zajęte jest tworami własnej wyobraźni, myślami i wspomnieniami, niedostępnymi dla obserwacji przez innych ludzi, wszystko (w pewnym sensie) jest dla niego możliwe. Porażki czy sukcesy spotykają przede wszystkim fałszywe "ja", "ja" prawdziwe zdolne jest do zachowania dystansu wobec nich. W fantazji (marzeniach) „ja” może stać się kimkolwiek, gdziekolwiek, robić wszystko co zechce i mieć wszystko. Jest więc wszechmocne i całkowicie wolne - ale tylko w fantazjach. Jeśli tylko podejmę próbę realnego działania, cierpi mękę upokorzenia. Niekoniecznie z powodu jakiejkolwiek porażki, ale po prostu dlatego, że musi poddać się konieczności i przypadkowości. Im bardziej upaja się swą wyimaginowaną wszechmocą i wolnością, tym słabsze, bardziej bezradne i skrępowane staje się w rzeczywistości. Osoba, która nie działa w rzeczywistości, a jedynie w swych wyobrażeniach, sama staje się nierealna. „Ja”, którego związek z rzeczywistością jest już i tak niepewny, staje się coraz mniej realne, coraz bardziej fantastyczne, coraz bardziej angażując się w fantastyczne, wyimaginowane związki ze swymi własnymi tworami. . „Ja” unika tu wchodzenia w bezpośrednie kontakty z innymi ludźmi, a nawiązuje relację z samym sobą i obiektami (tworami) przez siebie wykreowanymi. „Ja” potrafi wytworzyć bezpośrednią relację z obiektem własnej imaginacji lub pamięci, lecz nie z realną osobą. Będąc zaabsorbowane sobą i swoimi własnymi tworami, pozostaje jednak nadświadome siebie jako obiektu w oczach innych ludzi. Skutkuje to powstawaniem tendencji do potęgowania faktycznych zagrożeń realnego świata. W takiej sytuacji udział w świecie jest możliwy, lecz jedynie kosztem, stałego, silnego lęku. Co ciekawe, niektóre osoby potrafią uniknąć lęku społecznego (fobii społecznej) nigdy nie przebywając „naprawdę” z innymi. Takie jednostki nigdy do końca nie mówią, tego co mają na myśli, ani nie myślą tego, co mówią. „Ja” odcinając się od bezpośrednich związków z innymi, usiłuje stać się obiektem dla siebie samego: pozostać w bezpośredniej relacji jedynie ze samym sobą. Jego głównymi funkcjami stają się: fantazjowanie i obserwacja. Natomiast relacje z innymi i światem zewnętrznym zostają przerzucone na system ”ogólnie martwego” fałszywego „ja”.
Osoba znajdująca się w takiej sytuacji może wydawać się względnie normalna, ale w rzeczywistości utrzymuje tylko, coraz bardziej rozpaczliwym wysiłkiem, zewnętrzne pozory normalności, coraz głębiej pogrążając się w nienormalności. „Ja” pochłonięte angażowaniem się w twory własnej fantazji, żyje w swoim prywatnym „świecie” tworów „umysłowych”, tj. swoich własnych tworów i obserwuje fałszywe „ja”, które samodzielnie egzystuje we „wspólnym świecie”. Ponieważ ciężar bezpośredniej komunikacji z innymi ludźmi we wspólnym, rzeczywistym świecie przerzucony został na system fałszywego „ja”, tylko za pośrednictwem tego medium „ja” może komunikować się z zewnętrznym wspólnym światem. Ten system fałszywego „ja” jest pozornie plastyczny: funkcjonuje on, mając do czynienia z nowymi ludźmi i adaptuje się do zmieniającego się otoczenia. Lecz prawdziwe „ja” nie jest w stanie dotrzymać kroku tym zmianom rzeczywistego świata. Twory jego fantazji i związki pomiędzy nimi pozostają w zasadzie niezmienne, przechodząc tylko drobne modyfikacje, lub też stają się jeszcze bardziej obsesyjne. Nie podlegają one żadnej analizie w kategoriach zewnętrznej rzeczywistości. W istocie jednak brak nawet sposobności, by można było to uczynić. „Ja” takiej osoby nie czyni żadnych wysiłków, aby wpływać na rzeczywistość, by ją istotnie zmieniać. Tak więc to, co zostało początkowo stworzone jako ochrona, bariera przeciw zagrożeniu „ja”, może stać się murami więziennymi, z których „ja” nie może się wydostać. Tak więc doszliśmy już do tego, że „ja”, będąc tworem transcendentnym, pustym, wszechmocnym i na swój sposób wolnym, staje się wszystkim w swych wyobrażeniach, a jest nikim w rzeczywistości.
Reasumując fantazjowanie wynika ze stanu pierwotnego braku powiązania z własnym „ja”, który uniemożliwia ludziom przebywanie samotnie bez paniki. Wtedy kompulsywne „fantazjowanie i myślenie", czy to w dzień, czy w nocy, jest częścią walki o utrzymanie się przy życiu psychicznym. Zdrowie psychiczne musi polegać na posiadaniu wystarczającej ilości podstawowego związku z własnym „ja”, aby być w stanie kontrolować swoją "sytuację komunikacyjną", tak aby móc wyruszyć w relacje bez strachu. Śnienie na jawie czy inaczej fantazjowanie jest utrzymywaniem wewnętrznego świata, wycofanego ze świata zewnętrznego, w którym świat zewnętrzny, może nie być dopuszczony do udziału. Jest to typowo schizoidalne zjawisko oparte na fakcie, że nadmiernie niespokojne lub niewystarczająco ukształtowane „ja” nie może utrzymać się w istnieniu bez relacji z innymi obiektami. Dlatego temu przeciwdziała, tworząc wewnętrzny świat wyimaginowanych relacji między obiektami w umyśle, świat marzeń i fantazji. Świat fantazji jest w znacznym stopniu mechanizmem obronnym, jest walką o utrzymanie „ja” w obliczu niebezpieczeństw ze strony rzeczywistości zewnętrznej. Jako „spełniacz życzeń” jest on przede wszystkim wyrazem pragnienia pozostania w istnieniu, poprzez posiadanie świata, w którym można żyć, podczas gdy prawdziwy świat zewnętrzny jest w dużej mierze zatracony. To „prawdziwe wewnętrzne ja” pozostaje zajęte fantazją i obserwacją. Obserwuje ono procesy percepcji i działania. Doświadczenia nie oddziałują bezpośrednio na to "ja", a czyny jednostki nie są samoekspresją. Bezpośrednie relacje ze światem są domeną systemu fałszywego ja. Co więcej, system fałszywego „ja” nie może w żaden sposób wystawiać rzeczywistości na próbę, ponieważ testowanie rzeczywistości świata wymaga funkcjonowania "własnego umysłu", który byłby w stanie wybrać lepszą z alternatyw itp., i to właśnie brak takiego „własnego umysłu” sprawia, że fałszywe „ja” jest fałszywe.