10 Sie 2007, Pią 16:20, PID: 1035
Czego tu się bać...
10 Sie 2007, Pią 16:20, PID: 1035
Czego tu się bać...
10 Sie 2007, Pią 20:46, PID: 1039
Nie bój się tylko korzystaj z każdego dnia razem, będzie dobrze
12 Sie 2007, Nie 20:28, PID: 1060
Ja załatwiam sprawę zawsze szybko i skutecznie - jak kogoś polubię, to robię/mówię/piszę coś co tą osobę zrazi bardzo skutecznie do mojej osoby i mam spokój. Po raz pierwszy spotkałam kogoś komu chciałabym o tym powiedzieć, ale już chyba nie sensu, bo zdążyłam załatwić sprawę po swojemu... gorzej, że jeszcze będziemy się musieli spotkać i nie wiem jak się tenże osobnik zachowa... heh.
14 Sie 2007, Wto 6:42, PID: 1076
Lilith napisał(a):Nie bój się tylko korzystaj z każdego dnia razem, będzie dobrze dzięki Lilith . chciałabym aby to był w końcu ten właściwy .... ale na razie żyję chwilą i jest super .
14 Sie 2007, Wto 8:43, PID: 1078
Ja też się zakochałam, ale nic z tego nie będzie, moja rodzina nie zaakceptuje tego związku, znajomi raczej tez będą się dziwić. Jak pech to pech. Może kiedyś mi się uda...
14 Sie 2007, Wto 9:10, PID: 1079
Lilith napisał(a):Ja też się zakochałam, ale nic z tego nie będzie, moja rodzina nie zaakceptuje tego związku, znajomi raczej tez będą się dziwić. Jak pech to pech. Może kiedyś mi się uda... To przecież będzie Twój związek i rodzicom i znajomym nic do tego. Poza tym - czasem wystarczy dać ludziom szansę...
14 Sie 2007, Wto 21:38, PID: 1087
W naszym świecie nietolerancji to nie jest takie proste. Oskar jest kochany, ale urodził się w Kongo, rozumiesz? W moim środowisku taki związek nie jest dobrze widziany
15 Sie 2007, Śro 11:03, PID: 1090
Lilith napisał(a):W naszym świecie nietolerancji to nie jest takie proste. Oskar jest kochany, ale urodził się w Kongo, rozumiesz? W moim środowisku taki związek nie jest dobrze widziany Hm, rzeczywiście może to stanowić pewien problem. Jednak wciąż uważam, że metodą małych kroków uda się "oswoić" otoczenie, a Ty nie będziesz musiała rezygnować z siebie (z niego) dla innych! Jeśli jeszcze nikt nic nie wie, to można zacząć od "jakiego wspaniałego mężczyznę poznałam" itd. i dopiero po dłuższym czasie "wydawało mi się, że wam wspominałam!" . Tak, czy inaczej, życzę powodzenia!
16 Sie 2007, Czw 20:05, PID: 1094
Problem jest bardziej złożony, moje dzieci też raczej nieprzychylnie na niego patrzą, to nie sprawa rasizmu, boją się , żeby nie zajął miejsca ich ojca
26 Sie 2007, Nie 11:49, PID: 1290
wow, nie spodziewalem sie ze znajde ludzi niemal tak popier.... jak ja...
Leon - duzy respekt dla Ciebie za inicjatywe, wiekszosc normalnych ludzi rzadko zdobywa sie na taki akt odwagi 'zresztą każdy pewnie byłby trochę yym niespokojny' - nie kazdy niestety, sa ludzie ktorzy maja generalnie wszystko w 4 literach, nie wiem ile masz wiedzy na temat podrywania ale moze sprawdz to: realsocialdynamics (heh jeszcze linkow nie moge podawać =P) zachowywales sie troche za bardzo jak przesladowca i osoba potrzebująca, pozatym brak kontekstu tym rozmowom (przynajmniej takie jest moje zdanie, chyba i tak nie warto sie nim przejmować...) związek dwóch fobików? ja chyba z takiego związku pochodze więc ze względu na dzieci nie polecam =P jeśli chodzi o mnie to byłem w życiu w jednym 3miesięcznym związku - poznałem ją na koncercie, po paru piwach, wcześniej do niej zaczeli mówić znajomi z kapeli (których oczywiście poznałem jakimś cudem) później ja się przyłączyłem do rozmowy i zacząłem ją dominować, okazało się że jesteśmy w tym samym wieku i studiujemy na wydziałach oddalonych od siebie o kilka metrów.... duzo pieprzenia o szkole i wkoncu (oczywiscie dzięki promilom) zdobyłem się na jakrze romantyczne 'wiesz... masz śliczne oczy' i całus - sam nie wiem jak to się udało resztę wieczoru spędziliśmy na całowaniu się, jakoś tam wydukałem 'daj mi swój numer', przez parę dni siedzialem u niej w jej wynajmowanym mieszkaniu, czasem ona przyjechala do mnie W każdym razie gdy już zauważyła że nie jestem zbyt normalny zapytała mnie 'jak ty ich wogóle poznałeś?' - nic nie odpowiedzialem... później mnie znudziła i przestałem się z nią spotykać
27 Sie 2007, Pon 17:05, PID: 1334
http://www.realsocialdynamics.com ym o ten link chodziło ?
27 Sie 2007, Pon 18:43, PID: 1342
tak ;]
sam mam mnóstwo różnych materiałów na ten temat, ale z wprowadzaniem tego w życie jest już kiepsko (żeby nie powiedzieć beznadziejnie) sama darmowa dwugodzinna mp3 na tej stronie jest moim zdaniem dużym źródłem motywacji
09 Wrz 2007, Nie 21:36, PID: 1952
temat lekko zabiłem ;]
Więc może opowiem coś bardziej motywującego... Kiedyś wracałem z pobliskiego miasta... na przystanku siedziała urocza blondyna o ciemnych oczach która zdaje się od razu zwróciła na mnie uwagę W autobusie siedzieliśmy niemal na przeciw siebie i często nasze oczy się spotykały (phh całe szczęście że odwracała wzrok zanim przede mną, bo czułem że dużo dłużej nie mógłbym się patrzeć w jej duże kasztanowe oczy...) W każdym razie przez całą drogą tak spotykały się nasze oczy i dyskretne uśmiechy... w końcu przyszedł czas na mój przystanek... Więc staję sobie 'spokojnie' przy drzwiach autobusu i spoglądam na nią - jej głowa wyraźnie jest odwrócona w moją stronę... chwila zebrania się na 'odwagę'... puszczam do niej oczko - roześmiała się totalnie uroczo i nieśmiale i widać było że przy takim bodźcu nie jest w stanie utrzymać kontaktu wzrokowego... no ja niestety po tym odwróciłem głowę w stronę drzwi i już nie miałem odwagi spojrzeć się za siebie.... nigdy więcej jej nie ujrzałem Po całym wydarzeniu czułem się niesamowicie pobudzony/naenergetyzowany - ale pozostaje głęboki żal że nie doszło do niczego więcej...
09 Wrz 2007, Nie 23:41, PID: 1967
No to ja miałem identycznie, tylko lepszy jesteś o to oko. Co tu dużo mówić [uwaga_konieczny_wylgaryzm] s+!
10 Wrz 2007, Pon 11:01, PID: 1998
Ja też zmarnowałem kilka okazji do poznania fajnych dziewczyn, a nawet do chodzenia z jedną...
30 Wrz 2007, Nie 23:35, PID: 3578
Widze wszyscy maja podobne problemy do moich. Moja pierwsza prawdziwa milosc poznałem w realu oczywiście po 'Małym' % Bo inaczej wątpie czy by coś z tego wyszło... Byliśmy razem 3 lata, było pięknie. No ale niestety sie skończyło Teraz narazie tylko przejściowe Związki, a odkąd rozstaliśmy się minęło ponad 1.5 roku a ja nadal o niej mysle...
Cały czas boje sie zagadac do dziewczyny bo odrazu mnie muruje i nie wiem co odp. Ale po kuracji paroksetyna porawa o 60%
30 Wrz 2007, Nie 23:50, PID: 3584
[Obrazek: wow.gif] Dokładnie to określiłeś.
12 Gru 2007, Śro 4:23, PID: 7518
Okej, jestem nowy, ale juz jade z tematem . U mnie to bylo tak.. Mam 25 lat. Poltora roku temu powiedzialem sobie dosc i zaczalem brac seroxat. Jakiez bylo moje zdziwienie, kiedy po 3-ch miesiacach stosowania tego czegos poznalem dziewczyne. Tfu, co tam poznalem, zauroczylem ja. Nie wazne, ze kiedy sie spotkalismy, bylem juz po 3-ch piwach. Nie wazne, ze w trakcie rozmowy wypilem nastepne 4. Grunt, ze dzialalo . Pomyslalem wiec, ze wreszcie cos ruszylo, bo do tej pory nic a nic mi w tym temacie nie chcialo wychodzic. Bylo pieknie, przez cale dwa i pol miesiaca, kiedy to, wreszcie, moze pierwszy raz w zyciu pewny siebie, odstawilem tabletki. Bum. Czar prysl. Ciagle pytam sie sam siebie: pech? fatum? przeznaczenie? Czy naprawde cale moje zycie moze uratowac ta zabawna pigulka? Na pewno mi pomogla, ale.. Wiecie sami, dziwne uczucie.. Przestalem brac seroxat, bo skoro poznalem dziewczyne, stwierdzilem, ze nie jest mi juz potrzebny. Moze to byl jeden z wiekszych bledow w moim zyciu, a moze tak musialo byc. Nigdy sie tego nie dowiem. Zwiazek mi sie rozpadl i wyjechalem na Wyspy zarobic . Tutaj tablet tak latwo nie dostane. W Polsce mieszkalem z rodzicami, matka jest neurologiem, wiec mialem je pod reka. Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze caly problem ludzi z fobia spoleczna przy probie poznania kogos, to ciagle mysli: co powinienem zrobic/powiedziec, zeby ten ktos nie poczul sie urazony, zeby dobrze mnie odebral, zeby zrozumial moje intencje. Przynajmniej ja tak mam. No coz, skupiajac sie na tym, nie mamy szans byc soba i to juz przekresla wszystko. Mi najlepiej szlo, kiedy przestalem sie tym przejmowac. Spotkania towarzyskie, wyjscia do baru czy na imprezy przestaly byc jedna ciagla mysla: jak oni mnie odbieraja? Mowilem co chcialem, robilem, co chcialem i nie myslalem o innych. Nagle okazalo sie, ze mam wiecej uwagi ze strony innych ludzi niz kiedykolwiek w zyciu. Sad, but true. Przepraszam, ze tak troche bladze po tematach. To moj trzeci post, a najchetniej napisalbym o fobii spolecznej co najmniej ksiazke, jesli nie sage. Anyway, wiem jakie to trudne, nie myslec o tym, jak postrzegaja nas inni, kiedy od tego, jak nam sie wydaje, zalezy powodzenie i szczesliwosc w naszym zyciu. To jest kwestia spojrzenia, nad ktora to kwestia fobik spoleczny musi pracowac dlugo, wytrwale, ze swiadomoscia, ze czasem, mimo calej misternej pracy, wszystko nagle bierze w leb, bo przychodzi gorszy dzien. Z mojej historii wynika jeden smutny fakt: dla kobiety czesto bardziej atrakcyjny jest nachlany baran po 7-dmiu piwach, niz wrazliwy intelektualista. Wiem, bo czasem jestem jednym, a czasem drugim. Pozdrawiam.
12 Gru 2007, Śro 4:40, PID: 7519
Mariusz25 napisał(a):... Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze caly problem ludzi z fobia spoleczna przy probie poznania kogos, to ciagle mysli: co powinienem zrobic/powiedziec, zeby ten ktos nie poczul sie urazony, zeby dobrze mnie odebral, zeby zrozumial moje intencje. ...Może ja też mam fobię społeczną w takim razie? Nie wiedziałem, że można brać seroxat i w takich ilościach spożywać alko. Proszę, nie rób wstawek ze słów angielskich, jeśli całe zdanie nie jest po angielsku. Od biedy, jak jest całe zdanie, a zwłaszcza popularne myśli, mogłyby być, ale pamiętej też o nieznających angielskiego.
12 Gru 2007, Śro 5:13, PID: 7520
Michał napisał(a):Mariusz25 napisał(a):... Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze caly problem ludzi z fobia spoleczna przy probie poznania kogos, to ciagle mysli: co powinienem zrobic/powiedziec, zeby ten ktos nie poczul sie urazony, zeby dobrze mnie odebral, zeby zrozumial moje intencje. ...Może ja też mam fobię społeczną w takim razie? Nie jest to polecane, ale raczej nie szkodzi.. pytałem lekarza. Ja lecząc sie seroxatem normalnie w sobotę imprezowałem. Tylko tak jak by piwo mocniej działało Wódki nie pijam 8) Mariusz25: Zle zrobiłeś odstawiając paroksetyne tak szybko, z doświadczenia znajomego wiem ze po 1.5 rocznym przyjmowaniu. Dopiero można zacząć 'myśleć' o odstawieniu. Tego nie trzeba brać cale życie (w teorii). A w praktyce nie zawsze niestety...Sad, but true.
05 Sty 2008, Sob 19:35, PID: 9251
nigdy nie byłam w związku z nikim, nie kochałam się, na randce nie byłam i nie całowałam się z nikim : / pieprzone życie : /
06 Sty 2008, Nie 20:17, PID: 9345
falaq napisał(a):nigdy nie byłam w związku z nikim, nie kochałam się, na randce nie byłam i nie całowałam się z nikim : / pieprzone życie : / ——— „ ——— *em
06 Sty 2008, Nie 21:45, PID: 9356
Jak miałem 16 lat pytałem jedną koleżankę o "chodzenie " ale ta bez namysłu odmówiła
06 Sty 2008, Nie 22:29, PID: 9360
W jednym z tematów wspominałem o tym, że w liceum dwie koleżanki miały na mnie chrapkę (mówiły wprost o stosunku ze mną), a inne trochę mnie obmacywały. I tyle w kategorii "przygód z płcią przeciwną". :-(
Nie licząc zapraszania ekspedientki sklepu do kina (odmówiła bo ma męża i dziecko). |
|