nie chciałbym mieć biseksualnej. potem by się okazało, że się potajemnie gzi z jakąś inną. i byłaby może dyskusja: czy to zdrada? czy to nie zdrada? jeszcze by jakichś chorób naprzynosiła. zawsze jakby gdzieś poszła / wyszła z koleżankami to bym się zastanawiał czy na pewno na zakupy czy może do łóżka.
Też nie jest jasna, bo można sobie chodzić do "koleżanek", na smyczy nie utrzymasz. To że ktoś jest bi to przecież nie znaczy, że wierność partnerska nie obowiązuje, bez przeginki.
I to nie kwestia kręcenia, a tego, że raczej w niczym to nie przeszkadza.
Mój brat był z biseksualną, nie narzekał, rozeszli też się w zgodzie.
Daj spokój, jak ktoś ma schizy to zdradę będzie węszył na każdym kroku, nawet w przypadku bi. Zresztą zdrada z kobietą, wydaje mi się jakoś mniej bolesna, niż zdrada z facetem.
Swoja drogą podobno większość zdrad hetero też nigdy nie wychodzi na jaw. Jak wykryjesz jednorazowy szybki numerek? Jak ktoś nie robi tego regularnie, albo nie wda się w większy romans, tudzież się nie przyzna, to nic nie poradzisz.
Będąc w związku z biseksualistką (gdybym była facetem) tak samo bałabym się o jej wyjścia z kumpelami, jakby spotykała się z innymi mężczyznami. Tak samo będąc z facetem, który jest bi- bałabym się jak wyglądają jego relacje z kolegami...
No ale panie hetero mają kolegów, a panowie koleżanki i też się z nimi spotykają. Zabronisz im mieć znajomych odmiennej płci? Zresztą koleżanki pani bi wcale nie muszą być od razu bi, czy homo. Hetero też sobie kogoś znajdzie do zdrady jak będzie chciała. Od biedy można się kłócić, ze taka bi ma tych okazji więcej, ale wydaje mi się, że sama orientacja raczej w żaden sposób nie definiuje wierności, czy też jej braku.
Panie hetero mają jakichś tam kolegów, z którymi czasem się spotkają i to wystarczy, żeby niejeden facet robił się podejżliwy ale zwykle to nie są jakieś bliższe relacje. Najchętniej za to spędzają czas z przyjaciółkami a facet nigdy takiej nie zastąpi - za dużo różnic, kobiety lepiej się między sobą rozumieją i dogadują, zresztą wy podobno zawsze chcecie czegoś więcej więc nie może być zbyt bliskiej relacji z takim kolegą.
Koleżanki pani bi- nie muszą też być bi- czy homo- ale skąd możesz to wiedzieć? Wiele osób to ukrywa bo dlaczego miałyby się z tym obnosić? Nawet jeśli jedna z przyjaciółek twojej partnerki twierdzi, że jest hetero może sama jeszcze nie odkryła swojej prawdziwej seksualności.
Tak, hetero też sobie kogoś znajdzie. Tylko ktoś kto ma romans z kobietą hetero wiadomo, że jest facetem. A z bi- - nigdy nie wiadomo. To mógłby być jej dobry kolega a może przyjaciółka? Nawet jeśli ta przyjaciółka wcześniej nie była bi-. Dziewczyna nie rodzi się taka (ja przynajmniej w to nie wierzę). Może dać się urobić. Człowiek próbuje nowych rzeczy i zmienia się pod wpływem innych.
Oczywiście, że sama orientacja nie definiuje wierności (choć wg mnie osoby biseksualne to takie, które są bardziej otwarte na doświadczenia seksualne) ale myślę, że skoro taka osoba odczuwa popęd seksualny i wzgl. mężczyzn i kobiet to jest 2 razy większe prawdopodobieństwo, że zdradzi i nigdy nie wiadomo z kim.
Niektóre kobitki, mają więcej kolegów niż koleżanek, nawet tu na forum i wolą ich towarzystwo.
No a jeśli koledzy urobią twojego hetero, to co wtedy? Z tym urabianiem to lekka przeginka, z otwartością na eksperymenty też nie ma to raczej nic wspólnego, nie przekonuje mnie to.
"Tak, hetero też sobie kogoś znajdzie. Tylko ktoś kto ma romans z kobietą hetero wiadomo, że jest facetem. A z bi- - nigdy nie wiadomo."
Romans na boku to romans na boku, nie istotne z kim.
"ale myślę, że skoro taka osoba odczuwa popęd seksualny i wzgl. mężczyzn i kobiet to jest 2 razy większe prawdopodobieństwo, że zdradzi i nigdy nie wiadomo z kim."
Bessensu, kto ma większe prawdopodobieństwo na zdradę? Pani bi co ma 5 koleżanek i 3 kolegów czy hetero co ma 9 kolegów i 15 koleżanek.
Mój stary jest hetero, wierny ćwierć wieku (przynajmniej w teorii), nie miał koleżanek, aż w końcu znalazł sobie kogoś w internecie grając w gierkę i zachciało mu się skoku w bok. Tyle ma matematyka do wierności. Jeśli laska na wstępie nie wykazuje żadnych podejrzanych zachowań, mogących świadczyć o rozwiązłości to mi to dynda, czy jest bi, czy nie. A co czas pokaże, uj jeden wie, i nikt nic na to nie poradzi.
Najbezpieczniej jest zostać przy masturbacji.
Kogo wolisz, wiernego który nie ma okazji do zdrady i dobrze go pilnujesz, czy tego który po prostu nie ma do tego skłonności? Jeśli ma zdradzić, to im szybciej tym lepiej, więcej pokus, to szybciej się zdarzy. Tu nie chodzi o to żeby srać w gacie, kiedy partner/partnerka zadaje się z płcią która go/ją jara, a jeśli o to chodzi, to podziękuję.
Cytat:Niektóre kobitki, mają więcej kolegów niż koleżanek, nawet tu na forum i wolą ich towarzystwo.
Te będące w związkach? To raczej rzadkość.
Cytat:No a jeśli koledzy urobią twojego hetero, to co wtedy? Z tym urabianiem to lekka przeginka, z otwartością na eksperymenty też nie ma to raczej nic wspólnego, nie przekonuje mnie to.
Dlatego wolałabym, żeby nie spotykał się z gejami.
Ale nie musi cię to przekonywać. Ja tak myślę, z tym właśnie kojarzy mi się biseksualizm, podobnie jak homoseksualizm. Nie wierzę, że ktoś po prostu rodzi się taki, ale się taki staje. Można mieć predyspozycje, cechy charakteru itd. Ale często jest tak, że człowiek jest hetero dopóki nie zechce spróbować czegoś nowego, za sprawą narkotyków, różnych znajomych, mody itp.
Cytat:Romans na boku to romans na boku, nie istotne z kim.
Chciałam zwrócić uwagę na to, że ktokolwiek - nie ważne czy mężczyzna czy kobieta - kto jest w bliskiej relacji z czyjąś partnerką mógłby okazać się jej kochankiem/anką. Jeśli jest hetero- to możesz ją podejrzewać raczej o zdradę z facetem, a jeśli bi- - mogła to być każda z jej przyjaciółek z którymi się spotyka. Dlatego ja bałabym się, że moja dziewczyna, będąca biseksualistką, spotyka się z innymi dziewczynami, do których może odczuwać pociąg seksualny a będzie tak, jeśli są atrakcyjne. Dodatkowo łatwiej o to, skoro są w bliskiej, trwałej relacji. Nikt nie jest tak po prostu bezgranicznie wierny, jeśli człowiek ciągle jest wystawiany na pokusy to w końcu może się im poddać. A jak mógłbyś ocenić wierność swojej partnerki? Niektórzy zdradzają latami a ich partnerzy nie mają o tym pojęcia.
Placebo napisał(a):Dlatego wolałabym, żeby nie spotykał się z gejami.
Ale nie musi cię to przekonywać. Ja tak myślę, z tym właśnie kojarzy mi się biseksualizm, podobnie jak homoseksualizm. Nie wierzę, że ktoś po prostu rodzi się taki, ale się taki staje. Można mieć predyspozycje, cechy charakteru itd. Ale często jest tak, że człowiek jest hetero dopóki nie zechce spróbować czegoś nowego, za sprawą narkotyków, różnych znajomych, mody itp.
Trochę abstrakcyjne podejście, jest bardzo wielu gejów/bi, którzy już na etapie szkoły podstawowej/gimnazjum odkrywają pociąg do osób tej samej płci, obracając się w całkiem normalnym towarzystwie, nie biorąc żadnych używek, a tym bardziej nie idąc za modą (w podstawówce i gimnazjum moda na bycie gejem/lesbijką? Przyznaje, że z tego co pamiętam- jedna dziewczyna chwaliła się swoją orientacją biseksualną, ale nikt jej nie chciał w tym naśladować.) Bo każdy już wtedy dobrze wiedział, jaka płeć bardziej mu/ jej się podoba. Nie da się w pewnym momencie zmienić swoje preferencje seksualne. Jeśli facet od zawsze ogląda pornografię tylko i wylącznie "zwykłą", nigdy nie podobał mu się żaden kolega/ idol/ aktor, to z dnia na dzień w wieku 20 lat nie będzie się całował na imprezie z innym chłopakiem i nagle odkryje w sobie całkiem inną osobę.
Zupełnie inaczej ma się sprawa z kimś, kto zauważał u siebie pewne symptomy bycia "innym" w sensie orientacji. Według niektórych badaczy, można wyróżnić wiele "orientacji" pośrednich między hetero, a homo i myślę, że taki stan jest najbliższy prawdzie.
A jeśli chodzi o początek dyskusji, czyli związek z kobietą biseksualną- spodziewałem się, że większość facetów nie uzna tego za przeszkodę.
Ale nie myślałem, że potraktujecie tę orientacje tak płytko- jako możliwość czego? Seksu w trójkącie? To raczej w ten sposób pokazujecie, że z Wami jest coś nie tak, skoro nie wystarczyłaby Wam jedna osoba, tylko chcecie (hipotetycznie, jak więszkość dyskusji na tym forum się odbywa) szukać wrażeń z innymi osobami pod ścisłą kontrolą i przy uczestnictwie swojej ukochanej..
W temacie o biseksualnym facecie żadna z kobiet nie wymieniła seksu z dwoma facetami jako jedne ze swoich pragnień. Właściwie w żadnym temacie żadna z nich o tym nie mówiła.
"Nie wierzę, że ktoś po prostu rodzi się taki, ale się taki staje. Można mieć predyspozycje, cechy charakteru itd. Ale często jest tak, że człowiek jest hetero dopóki nie zechce spróbować czegoś nowego, za sprawą narkotyków, różnych znajomych, mody itp."
W wieku dorosłym? No owszem słyszałem o takich przypadkach, ale ile ich było? Daj spokój jak facet jest pewien, że jest hetero, to choćby skakało wkoło niego stado gejów to orientacji nie zmieni. Nie wiem w sumie jak z kobitami, może faktycznie bardziej skore są do zmieniania orientacji.
"Nikt nie jest tak po prostu bezgranicznie wierny, jeśli człowiek ciągle jest wystawiany na pokusy to w końcu może się im poddać."
Może, oczywiście, ale nie musi. Jeśli ktoś jest w związku i widzi, że zaczyna go inna osoba pociągać, a wierny być chce to nie musi się dalej w tę znajomość pakować. Przymusu nie ma.
"A jak mógłbyś ocenić wierność swojej partnerki? Niektórzy zdradzają latami a ich partnerzy nie mają o tym pojęcia."
No dokładnie, nie upilnujesz. Bi, hetero, homo, bez różnicy.
Jak znajdziesz faceta, to pierwsze co zrobisz odetniesz go od wszystkich jego koleżanek? Ja się nie znam, tak się powinno robić?
Na marginesie, tak się w sumie zastanawiam, jak by mnie kobieta, zdradziła z koleżanką, to bym mi było smutno dlatego, że zdradziła, czy dlatego, że nawet popatrzeć nie dały? Pojęcia nie mam.
"W temacie o biseksualnym facecie żadna z kobiet nie wymieniła seksu z dwoma facetami jako jedne ze swoich pragnień. Właściwie w żadnym temacie żadna z nich o tym nie mówiła.
"
bo tu same wrażliwe cnotliwe białogłowy. Nawet myślą nie grzeszą.
USiebie napisał(a):@niepotrzebny
Dobra, dobra, my już wiemy, że ty święty jesteś. Nawet związek bez seksu to dla ciebie, nie problem.
W sumie tutaj też nikt nie mówił o trójkącie z dwiema kobietami, nie widzę, gdzie to znalazłeś?
Akurat związek bez seksu to byłby sporym problemem i jednocześnie wyzwaniem. Święty nie jestem, a teoretyzowac może sobie jazdy. Ja tylko robie to mniej wuyzdanie od Ciebie
Wyszedłem na manipulatora, bo tylko kobieta napisała o "korzystaniu z możliwości, jakie daje związek z kobietą bi". Przepraszam
chociaż i w Twojej wypowiedzi dotyczącej zdrady dziewczyny z drugą dziewczyna można dostrzec sporo fascynacji seksem dwóch kobiet ale może źle oceniłem naszych fobicznych mężczyzn.
Ps. Ale nie uważasz, zw trójkąt jest formą zdrady, tylko akceptowanej przez partnerkę i w kontrolowanych warunkach? Od tego juz całkiem blisko do otwartego związku.
Nie spoko ja to ja, ja się nie liczę. Chociaż w sumie nie napisałem o seksie z dwiema kobietami, po prostu, zamiast mnie zdradzać po cichaczu z kobietą mogłaby to spróbować rozegrać sprytniej.
Pewno że jakaś fascynacja jest, ciebie widok dwóch nagich kobiet uprawiających seks wcale nie kręci? Mnie kręci jedna nic nie robiąca, to czemu nie miałyby dwie świetnie się bawiące?
Ale ja to zresztą napisałem dopiero po tym Twoim poście.
"Ale nie uważasz, zw trójkąt jest formą zdrady, tylko akceptowanej przez partnerkę i w kontrolowanych warunkach?"
Jeśli coś jest akceptowane przez partnerkę i wyszło wręcz np. z jej inicjatywy, to gdzie tu zdrada?
USiebie napisał(a):Ale ja to zresztą napisałem dopiero po tym Twoim poście.
szczegóły
USiebie napisał(a):"Ale nie uważasz, zw trójkąt jest formą zdrady, tylko akceptowanej przez partnerkę i w kontrolowanych warunkach?"
Jeśli coś jest akceptowane przez partnerkę i wyszło wręcz np. z jej inicjatywy, to gdzie tu zdrada?
Osobiście monigamia, może i nudna, zbyt mocno zakodowana jest u mnie w głowie, by uprawiać seks z kimkolwiek poza dziewczyna będąc z nią w związku. To czy mam jej przyzwolenie, czy nie, nie ma zadnego znaczenia JJeśli Twoja kobieta pragnęłaby mocni seksu z dwoma facetami, to byś się zgodził? Raczej nie? Nie czulbys jakoś tak z tyłu głowy, że jak to Twoja dziewczyna chce seksu z kimś oprócz Ciebie? I milion pytań, włącznie z tym, czy jej wystarczasz.
A gdyby namówiła Cię na trójkąt z dziewczyną, to pewnie prawie byś oszalał ze szczęścia. Ja tutaj widzę sprzeczność. Jeśli się mylę (bo zgodziłbys się na trójkąt z facetem), to nie ma sprawy.
Może tylko ja w ten sposób postrzegam trójkąty. Może tak jak mówisz, próbuje pozować na jakiegoś świętego chociaż daleko mi do zasad kościelnych.
Nie monogamia nie jest nudna, jest jak najbardziej ok.
Zresztą, ja nie stwierdziłem też, jednoznacznie, że bym się na trójkąt zgodził. Nie lubię robić z siebie grzeczniejszego niż pewno jestem, nie wiem czy bym się zgodził. (wiadomo wszystko to, to jedynie mocno hipotetyczne rozważania) Na pewno miałbym opory, bo właśnie najpierw wyskakuje z dodatkową panią, a potem jej się zachce dodatkowego pana. Zresztą z babami nie wiadomo, najpierw sama namówi, a potem będzie miała jakieś wąty, że nie powinieneś się zgodzić. Jak się umawiamy, że nie ma innych partnerów, to wszystko jest jasne i przejrzyste. Tyle rzeczy można robić we dwoje, że za trójkątem bym raczej nie płakał.
Jedynie stwierdzam, że jeśli komuś taki układ odpowiada i odbywa się on za zgodą obu stron, to nie widzę w nim nic nieodpowiedniego.
Osobiście uważam, że do związku nie nadaje się kobieta, która chce robić za mamusię. I jeszcze pół biedy, gdy tylko się troszczy i nie oczekuje niczego w zamian. Gorzej, jeśli będzie się wkurzać, że partner nie zachowuje się jak kochający tatuś, "bo ja przecież jestem taka kochana żoncia, gotuję Ci i sprzątam za Tobą gary, a Ty..."...