07 Wrz 2016, Śro 21:55, PID: 575093
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Wrz 2016, Śro 22:05 przez Promyk.)
Najgorsze jest to, że Ci pseudo przyjaciele na odległość w ogóle nie zdają sobie sprawy, że są naszą jedyną opcją. Nie dociera to do nich nawet, gdy mówi się im o tym wprost. Oni nie mają ciągle czasu, a lata mijają i po podsumowaniu minionego roku okazuje się, że byliśmy gdzieś może raz albo wcale. Oczywiście u nich przedstawia się to zupełnie inaczej, mają swoich znajomych, od czasu do czasu gdzieś razem wychodzą, więc nie odczuwają samotności, a niedoszłe spotkanie z fobikiem kwitują najczęściej słowami: "Nooo, ale w tym roku to się musimy już spotkać". Termin spotkania z fobikiem zawsze jest odległy, pisany na wodzie, wątpliwy. No i w taki właśnie sposób nasza "jedyna opcja" idzie sobie w siną dal. Problemem jest to, że wszyscy w ten właśnie sposób nas, a przynajmniej mnie, traktują. Działa mechanizm rozłożonej odpowiedzialność. Odmawiają, olewają, bo myślą, że mamy od tego innych, ewentualnie mają w dup*e nas oraz to czy poza nimi mamy z kim wyjść. Przyjaźń powinna wyglądać właśnie tak, jak ta z opisu niki11.
mokebe Ludzie są właśnie takimi egoistami. Przykro mi z Twojego powodu, wiem jak to jest hah, ja bym się chciała wybrać na koncert disco polo, tam mnie jeszcze nie było ale żeby zacząć gdziekolwiek wychodzić, to najpierw muszę schudnąć.
niki11 Mogę Ci jedynie pozazdrościć. Ja chodziłam do liceum z przyjaciółką, ale w ogóle nie spotykałyśmy się po szkole, bo oczywiście miała chłopaka Bywało nawet tak, że nie chciało jej się ze mną czekać na przystanku na autobus i szła sobie do domu Przyjaciółka "jak cholera".
mokebe Ludzie są właśnie takimi egoistami. Przykro mi z Twojego powodu, wiem jak to jest hah, ja bym się chciała wybrać na koncert disco polo, tam mnie jeszcze nie było ale żeby zacząć gdziekolwiek wychodzić, to najpierw muszę schudnąć.
niki11 Mogę Ci jedynie pozazdrościć. Ja chodziłam do liceum z przyjaciółką, ale w ogóle nie spotykałyśmy się po szkole, bo oczywiście miała chłopaka Bywało nawet tak, że nie chciało jej się ze mną czekać na przystanku na autobus i szła sobie do domu Przyjaciółka "jak cholera".