15 Lut 2011, Wto 23:51, PID: 239678
maozedong26 napisał(a):Frezja a weź spróbuj. Może nie takie hardcorowe misje , może z kimś z kim się dobrze czujesz (zawsze raźniej) , może małymi kroczkami się przełamywać , regularnie podnosząc sobie poprzeczkę. Piszesz ,że pracujesz więc nie ma tragedii z Twoją fobią , dasz radę. Robiąc ' szalone ' rzeczy dostaję się duży zastrzyk pozytywnych emocji. Ja do tej pory nie mogę się czasem powstrzymać żeby nie powiedzieć do nieznajomej na ulicy cześć z uśmiecham , albo pomachać ładnej dziewczynie przez okno samochodu. Zdarza mi się to rzadko jak mam wyjątkowy nastrój ,ale jednak
A właśnie próbowałam Ciekawe, to co podajesz te demonic confidence, kiedyś sama miałam taki plan, zrobić parę super odważnych działań i w ten sposób wyjść z problemów. Część wykonałam Zgodzę się że to działa i daje zarąbistego kopa i dużo fajnych emocji. Tak też robiłam i to działało, tyle że na krótki czas. A potem, bez tej stymulacji znów wracało do stanu poprzedniego. Albo działo się coś co kosiło mnie z nóg do punktu wyjścia, tak chyba było najczęściej. Być może takie akcje o których piszesz należałoby dawkować przez jakiś czas, aż ciało i umysł by się przestawiło, to wysoce prawdopodobne
Hmm tu myślę jest kwestia na ile co jak kto się czuje. Dzisiaj wolę stosować inne techniki, ponieważ takie akcje co podałeś wywołują we mnie zbyt duży stres na tą chwilę, a nie mogę się już więcej stresować. Stosuję więc te metody spokojniejsze.
A co do nasilenia fobii, to różnie bywa. Czasem jest hardcore, czasem mam wrażenie że wogóle nie ma. Pracuję nad tym, bo bardzo mocno zdaję sobie sprawę że jak tego nie zrobię to do końca życia będę się męczyć, tym bardziej że aż tak dało mi to w kość. Możliwe że nastawienie "spróbuję wszystkiego, byle działało" włącza się dopiero jak ma się dość Może sceptycy nie mają jeszcze dość.