26 Lut 2011, Sob 16:18, PID: 241535
Obawiam się ostnica, że właśnie przez takie argumenty jakie podajesz, ludzie siedzą latami na terapiach, bo sami się w sobie zaplątali.
Z mojej perspektywy, to co piszesz, wynika ze zmanipulowania umysłu technikami które w gruncie rzeczy nie działają.
Sugerujesz że społeczeństwo jest tolerancyjne - ale jeśli chłopak miałby problemy a nie był super pozytywny to by wiezsali na nim psy - a to dla mnie nie jest społeczeństwo tolerancyjne. Zresztą ono NIE JEST toleracyjne, a zwłaszcza polskie.
Obawiam się też że zmuszanie się do akceptacji czegoś jest niemożliwe i że to tylko więzi ludzi dalej. Co jest prawdziwe - to odkryć prawdziwe emocje w sobie i powiedzieć im tak - właśnie tym emocjom przede wszystkim.
Droga którą wskazujesz to hołdowanie konformizmowi i przystosowania, do świata który jest chory aż do bólu, że takie przypadłości jak FS, borderline, depresje, powstają.
Myślę że to raczej mowa o buncie przeciwko temu - co jest przeciwko nam. Bunt w tym rozumieniu to raczej stanięcie po stronie prawdy, przede wszystkim po swojej stronie, a co inni na to powiedzą to już mniejsza z tym. Sama nie jestem konformistką i jest mi z tym lepiej, bo moje ja jest prawdziwe i się cieszy, bo nie muszę się zakłamywać w niczym. Nie chcę być pod dyktando dzisiejszej mody i wymogów marketingowych lub pod dyktando psychologów którzy szkolili się na freudzize i którzy hołdują idei że farmacja pomaga. Ehh a wszyzstko sprowadza się tylko do tego, czy dane podejście działa i czy ma na celu prawdziwą wolność osobistą.
Ale to wybór każdego z nas. Należy tu pamiętać że nasze realia i społeczeństwo, przez media, politykę, naukę, medycynę, rozrywkę, stwarzane są dla czyjejś korzyści a nie dla obopulnego dobra.
A, im dłużej żyję tym bardziej widzę, że większość akurat nie ma racji.
i o zdrowych zmysłach jest ten, kto szuka prawdy na własną rękę i nie da się omamić sile tłumu, który idzie ślepo za zawieszoną marchewką i sam sobie przyklaskuje
Z mojej perspektywy, to co piszesz, wynika ze zmanipulowania umysłu technikami które w gruncie rzeczy nie działają.
Sugerujesz że społeczeństwo jest tolerancyjne - ale jeśli chłopak miałby problemy a nie był super pozytywny to by wiezsali na nim psy - a to dla mnie nie jest społeczeństwo tolerancyjne. Zresztą ono NIE JEST toleracyjne, a zwłaszcza polskie.
Obawiam się też że zmuszanie się do akceptacji czegoś jest niemożliwe i że to tylko więzi ludzi dalej. Co jest prawdziwe - to odkryć prawdziwe emocje w sobie i powiedzieć im tak - właśnie tym emocjom przede wszystkim.
Droga którą wskazujesz to hołdowanie konformizmowi i przystosowania, do świata który jest chory aż do bólu, że takie przypadłości jak FS, borderline, depresje, powstają.
Myślę że to raczej mowa o buncie przeciwko temu - co jest przeciwko nam. Bunt w tym rozumieniu to raczej stanięcie po stronie prawdy, przede wszystkim po swojej stronie, a co inni na to powiedzą to już mniejsza z tym. Sama nie jestem konformistką i jest mi z tym lepiej, bo moje ja jest prawdziwe i się cieszy, bo nie muszę się zakłamywać w niczym. Nie chcę być pod dyktando dzisiejszej mody i wymogów marketingowych lub pod dyktando psychologów którzy szkolili się na freudzize i którzy hołdują idei że farmacja pomaga. Ehh a wszyzstko sprowadza się tylko do tego, czy dane podejście działa i czy ma na celu prawdziwą wolność osobistą.
Ale to wybór każdego z nas. Należy tu pamiętać że nasze realia i społeczeństwo, przez media, politykę, naukę, medycynę, rozrywkę, stwarzane są dla czyjejś korzyści a nie dla obopulnego dobra.
A, im dłużej żyję tym bardziej widzę, że większość akurat nie ma racji.
i o zdrowych zmysłach jest ten, kto szuka prawdy na własną rękę i nie da się omamić sile tłumu, który idzie ślepo za zawieszoną marchewką i sam sobie przyklaskuje