11 Sty 2012, Śro 17:50, PID: 288510
Ja właśnie wraz ze zbliżającym się końcem roku stwierdziłam, że wypadałoby się wreszcie ogarnąć. Za późno nie jest nigdy, ale po co sobie utrudniać życie dodatkową bezczynnością? Odwagi dodaje mi to, że jestem zadomowiona w swojej szkole i łatwiej jest mi pewne rzeczy zrobić. W obcym miejscu nie byłabym w stanie. Nie wiem czy to skuteczne, aby zaczynać od ludzi, z którymi czuję się w porządku, ale właśnie owe rzucanie na głęboką wodę wydaje mi się o wiele gorszym rozwiązaniem. Jestem prawie pewna, że nie pomogłoby mi to. Dlatego liczę, że przez ten rok wiele się u mnie poprawi. Psychiatra, psycholog, na początek leki. Zaczęłam też prowadzić dziennik, zawsze to jakieś ćwiczenie samozaparcia. Zgadzam się, że to najlepszy moment na taką decyzję. Choć najlepiej jest oczywiście zacząć jak tylko zauważy się u siebie taki problem.
No. A matura jest banalna, całkowite podstawy, więc nie ma czym się stresować. Jedynie ta ustna, no ale rzadko kto mówi płynnie przy takiej odpowiedzi, nawet bez takiego problemu. Studniówka znów raz w życiu, ciekawe wyzwanie, warto spróbować. Najwyżej się nie wybawi za wiele, ludzie z klasy przecież już nas znają dość dobrze i nie będzie to dla nich zaskoczeniem, że nie wywijamy na parkiecie
No. A matura jest banalna, całkowite podstawy, więc nie ma czym się stresować. Jedynie ta ustna, no ale rzadko kto mówi płynnie przy takiej odpowiedzi, nawet bez takiego problemu. Studniówka znów raz w życiu, ciekawe wyzwanie, warto spróbować. Najwyżej się nie wybawi za wiele, ludzie z klasy przecież już nas znają dość dobrze i nie będzie to dla nich zaskoczeniem, że nie wywijamy na parkiecie