18 Kwi 2013, Czw 12:52, PID: 347519
tifa napisał(a):A kim tak naprawdę jesteśmy, aby rozdzielać ludziom role?
Ludźmi. Którzy też mają jakiś rozum i poglądy na rzeczywistość Rozdzielamy je póki co na tym forum, raczej bez większych aspiracji, to można sobie trochę poszaleć.
;-)
Nie chodzi mi o to, żeby nie wyrywać się z przeciętności - wprost przeciwnie. Chodzi o to, by przeciętniak, który pozostaje przeciętniakiem, nie udawał kogoś lepszego niż jest. To że będzie głośny, nie czyni go lepszym.
Cytat:1) Zawsze jest ktoś, komu to się podoba.
A tego to nie wiem i szczerze mówiąc nie bardzo mnie to obchodzi ;-)
Cytat:Ja najczęściej mam to w autobusie.
A ja codziennie w pracy.
Moją zgubą jest samodzielne od dłuższego czasu stanowisko pracy, nie wymagające współpracy poza wyciąganiem od czasu do czasu potrzebnych informacji od osób w firmie, jeżeli można to współpracą nazwać. Gdyby tak nie było (przede wszystkim - gdybym potrafił i miał "parcie" do współpracy), być może przestałyby mi przeszkadzać te wspomniane wyżej niedogodności - może nie miałbym czasu, żeby o nich myśleć - "zazębiłbym" się z ludźmi, z którymi spędzam większość czasu w tygodniu. Ale niestety. Ja idę swoim torem, oni swoim. Fizycznie najbliżej siebie mam kilka kobiet po 30-tce. Jak ktoś chce, niech nazwie to dyskryminacją, ale ja nie widzę możliwości dobrych relacji z nimi. Nie czuję potrzeby zagadywania, uczestniczenia, plotkowania i psiapsiółkowania. Na tyle na ile potrafię, jestem uprzejmy i uczciwy. Ale raczej wykluczam jakiekolwiek przyjaźnie (pomijam, że nie notuję takich sygnałów z drugiej strony - jak zwykle zresztą w całym moim życiu). Cienki nitki porozumienia od czasu do czasu to za mało. Gdybym się otworzył, czułbym się przez nie traktowane z góry (mimo że niczego takiego bym od nich nie usłyszał), choćby tylko ze względu na wiek czy macierzyństwo.
Cytat:Kwestia tego, aby dopuścić do świadomości, że może być gdzieś inaczej i mi niewiele do tego.
Kiedyś bodaj na demotywatorach znalazł się tekst: "W wieku XX lat zrozumiałem, że nie muszę wszystkiego rozumieć". Świetne. Ale w praktyce - faktycznie trzeba osiągnąć określony wiek (a wraz z nim zgromadzić doświadczenie), żeby samemu do tego dojść.
Fajna ta historyjka. Ale ja mam skrzywione, realistyczne podejście. Mąż może i przystałby na warunek przenoszenia przez próg (w oczekiwaniu na nagrodę w postaci "dostępu" do kochanki za miesiąc), ale czy krzywda i urażona duma żony pozwoliłyby jej na chłodno taką propozycję wysunąć? W sumie nie ma co się rozwodzić, skoro to tylko internetowa bajeczka
Cytat:Głównie opieram się na własnych doświadczeniach, aby nie być gołosłowną. A tych mam dużo, choć nie do końca wiem czy to dobrze, czy wręcz przeciwnie.
Oczywiście, że to dobrze.
Każdy chciałby mieć na koncie cenne doświadczenia (może z wyjątkiem tych bardzo przykrych, z których jednak też płyną lekcje na przyszłość). Tylko do gromadzenia doświadczeń chętnych jest już zdecydowanie mniej.
Również sądzę, że to stwierdzenie uno jest trafne. Nie chciałbym być krzykliwą duszą towarzystwa skupiającą na sobie uwagę. Chcę być sobą. I akceptować siebie, a to jest już trudne.
Cytat:Naprawdę sądzą, że coś mają do zaoferowania, nawet własną przeciętność.
A tu nie mogę się zgodzić. Przeciętności się nie oferuje, mimo że na każdym kroku doskonale ją widać. Wartość rynkowa przeciętności to 0,00 PLN.
Cytat:Swoją drogą - uważacie, że pewność siebie łączy się z taką odwagą życiową? A swoboda bycia?
Sądzę, że wielu ludzi jest pewnych siebie, ale tych odważnych garstka. Jakiś związek jest, ale nie bezpośredni. Może właśnie swoboda bycia jest większym przejawem odwagi? Interesująca kwestia.