07 Wrz 2015, Pon 21:50, PID: 469400
tPoH napisał(a):Do tablicy chodzili tylko chętni, ja zazwyczaj grałem sobie na telefonie albo spałem.Ambitnie
Fox23 napisał(a):ale się jakoś boje może przez te 5 lata już tak mocno się przyzwycziłem że w domu siedzę że zamiast pograć sobie na kompie czy iść na rower będe musiała znowu męczyć się sam w szkole po korytarzu te 8 godz a może już się uzależniłem od koputera tych gier ale sam też tego nwm bo czytam też książki i sklejam modele no i jak bym był to bym nie chodził nie poszedł na żaden kurs pewnie nie wiem już sam co robić wolał bym zeby mnie już szlak jasny trafił to bym miał święnty spokój i nie miał takich gupich problemów bo dla innych to nie problem chodzą jakoś czy fobicy czy chorzy. Nie wiem co robić jużOdpowiadając na Twoje wątpliwości. Tak po 5 latach siedzenia przed kompem każdy by się uzależnił, fobik czy nie fobik. Super,
że robisz także coś poza tym, ale mam wrażenie, że szukasz dla siebie jakiejkolwiek dogodnej wymówki, żeby jednak nic w tym życiu nie zmieniać. Oczywiście, że możesz, bo to Twoje życie i Twoja sprawa, ale jednocześnie tu piszesz, że dręczą Cię wyrzuty, że chciałbyś jakoś nadrobić te braki w edukacji. Ale zrozum, że tu nikt Cię do niczego nie zmusi ani nie podejmie za Ciebie decyzji. Każdy radzi jak najlepiej, na miarę swej wiedzy i własnych doświadczeń. Ale to wszystko. Ci wszyscy ludzie mają swoje życie i swoje własne rozterki. Dziwisz się, jak można chodzić do szkoły mając fobię. No, jak widać można, skoro większość osób stąd ma pokończone szkoły albo jest w trakcie nauki. Jasne, że lekko nie mają, że wielu z nich marzy, żeby kolejny dzień się skończył i nie musiał dłużej udawać, że pisze do kogoś sms-a na przerwie albo stać w kącie, jak ostatnia sierota. Ale to wcale nie znaczy, że Ci ludzie są jacyś gorsi czy coś w tym stylu. Po prostu nie umieją się odnaleźć w grupie, nie mają tej siły przebicia, nie są rozmowni, unikają kontaktu z innymi, żeby się nie ośmieszyć. Nie każdy jest duszą towarzystwa, ale nie znaczy to, że z tego powodu ma zaniechać edukacji. Jeżeli czujesz, że największe zaległości masz z matematyki, to może warto byłoby kogoś poprosić o pomoc (może tego Twojego kolegę albo kogoś innego), żeby nadrobić zaległości tego, czego nie rozumiesz i poczuć się pewniej. Wydaje mi się, że coś w tej szkole też chyba będą tłumaczyli, pewnie właśnie takie proste przykłady, nie od razu nie wiadomo, jak trudne, bo mają świadomość, że ludzie z gimnazjum niewielu już pamiętają albo tak jak Ty już wtedy mieli problemy. Nie możesz się z góry nastawiać, że wszystko będzie nie tak, bo wtedy lepiej sobie darować tę całą szkołę i nie zawracać niepotrzebnie głowy, bo tylko się dołujesz. Pamiętaj, że to jest Twoje życie i nikt go nie przeżyje za Ciebie Co nie znaczy, że nie spotkasz ludzi, którzy Ci jakoś w tym życiu pomogą. Ale to Ty przede wszystkim musisz chcieć tej pomocy. I nie zamykaj się z góry na wszystkich, nie porównuj doświadczeń z gimbazy, bo tamte czasy już nie wrócą, a tamtych pseudokumpli raczej już w tej szkole nie spotkasz.