04 Paź 2015, Nie 21:27, PID: 477588
No i już jutro zaczynają się wykłady, czyli kilkaset osób w jednej auli
Ciągle bije się z myślami, czy iść na pierwszy wykład, kiedy prawie wszyscy tam będą (wiadomo, jak to jest, wraz z kolejnymi tygodniami ilość osób uczęszczających na wykłady maleje), ale chyba pójdę wykorzystując stary sprawdzony sposób, czyli przyjście na wydział zaraz rozpoczęciu wykładu, siądę gdzieś z tyłu i wyjdę sobie zaraz po zakończeniu. Dzięki temu z nikim nie będę miał kontaktu, nie będę musiał stać w tłumie przed salą i udawać, że coś robię na telefonie.
Macie jakieś dobre sposoby na uniknięcie tych upokorzeń i smutnych wydarzeń związanych z większymi skupiskami osób, gdzie wszyscy się super znają i rozmawiają ze sobą? Zależy mi na tym, żeby nie omijać wykładów, ale psychicznie są one bardzo destrukcyjne.
Ciągle bije się z myślami, czy iść na pierwszy wykład, kiedy prawie wszyscy tam będą (wiadomo, jak to jest, wraz z kolejnymi tygodniami ilość osób uczęszczających na wykłady maleje), ale chyba pójdę wykorzystując stary sprawdzony sposób, czyli przyjście na wydział zaraz rozpoczęciu wykładu, siądę gdzieś z tyłu i wyjdę sobie zaraz po zakończeniu. Dzięki temu z nikim nie będę miał kontaktu, nie będę musiał stać w tłumie przed salą i udawać, że coś robię na telefonie.
Macie jakieś dobre sposoby na uniknięcie tych upokorzeń i smutnych wydarzeń związanych z większymi skupiskami osób, gdzie wszyscy się super znają i rozmawiają ze sobą? Zależy mi na tym, żeby nie omijać wykładów, ale psychicznie są one bardzo destrukcyjne.