15 Gru 2017, Pią 20:29, PID: 720738
(11 Gru 2017, Pon 16:54)Dziwna napisał(a): Mnie się wydaje, a nawet mam pewność, że to nie o to chodzi. Możesz być mega ładną dziewczyną, mega zadbaną, a poczucie, że źle wyglądasz będzie Ci towarzyszyć wśród ludzi nawet gorzej od Ciebie wyglądających czy zaniedbanych. Bo nie o dbanie o wygląd chodzi, nie o dopasowanie się tym wyglądem do reszty ludzi, a o męczące przeświadczenie, że coś z Tobą jest nie tak. Patrzysz na drugiego człowieka i zawsze widzisz, że wygląda dobrze, wszystko z nim okej, a kiedy pomyślisz o Sobie, nawet nie popatrzysz do lustra, ale pomyślisz i wyobrazisz sobie Siebie, to w głowie widzisz...no właśnie, co? Ja stojąc wśród ludzi, obserwując ich jak wyglądają, mam wrażenie, że kiedy patrzą na mnie to widzą tylko te "brzydkie" cechy wyglądu. Ktoś powie, kompleksy, ale to też nie to...Tu nie chodzi tylko o duży nos czy odstające uszy, tu chodzi o pokazujący się w głowie obraz odpychającej wałsnej twarzy z przekonaniem, że właśnie każdy tak nas widzi. Mogę stać przed lustrem godzinę nim wyjdę i utrwalać sobie najlepszy obraz siebie, ale on później dziwnie się deformuje, tak jakbyś patrzyła w krzywe lustro w wesołym miasteczku.
To niesamowite uczucie znaleźć kogoś, kto mnie rozumie tak jak Ty, @Dziwna.
I z tym podkreślonym tekstem bardzo się zgadzam, bo sama tego doświadczam. W zależności od tego jak długo nie widzę siebie, mój obraz samej siebie w głowie ulega zmianie. Po długim czasie nieoglądania się w lustrze często mam dysonans poznawczy, bo zawsze wydaje mi się, ze zupełnie inaczej wyglądam.
No i właśnie to poczucie, że coś musi być ze mną nie tak...
(12 Gru 2017, Wto 17:42)Dziwna napisał(a):(12 Gru 2017, Wto 0:24)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):(11 Gru 2017, Pon 16:54)Dziwna napisał(a): Możesz być mega ładną dziewczyną, mega zadbaną, a poczucie, że źle wyglądasz będzie Ci towarzyszyć wśród ludzi nawet gorzej od Ciebie wyglądających czy zaniedbanych.
Nie wykluczam, że u niektórych może tak być. Ale spróbuj znaleźć się w otoczeniu osób, z których już na pierwszy rzut oka większość jest brzydka, niegustownie ubrana, zaniedbana - jednym słowem w porównaniu wypadasz zawsze na plus, i po kilku miesiącach ciągłych takich doświadczeń z ludźmi powiedz, czy nadal odczuwasz tę gorszość.
Z tym, że nie da się przebywać w jednym towarzystwie kilka miesięcy nie mając porównania z innymi, to po pierwsze. Po drugie, prędzej zrównasz się wartością z "tymi" źle wyglądającymi i nadal będziesz uważać swoje.
Nie da się zaburzenia polegającego na złym postrzeganiu siebie wyleczyć poprzez zaniżanie wartości innych ludzi. Najlepszymi dowodami na to są ludzie którzy mając jakiś kompleks dogadują drugiej osobie, ich to nie leczy, to daje tylko złudne poczucie chwilowego poczucia się lepszymi.
Zresztą na swoim przykładzie wiem, że znaleźć na ulicy człowieka do którego mogłabym się chociaż próbować porównać jest niemal niemożliwe, bo ZAWSZE każdy wygląda lepiej. Mogę czuć się tego dnia świetnie, ubrać naprawdę fajnie, ale wynik porównania zawsze będzie na minus...Chyba niemożliwe jest zrozumienie problemu kiedy się go nie doznaje w tym akurat przypadku.
No nie da się, masz rację. Przecież przebywanie z ludźmi nie polega na zwracaniu uwagi na osoby tylko z grupy. A co z przypadkowymi osobami, które przechodzą obok Ciebie na ulicy? One też się liczą, a przecież nie będzie się udawać, że one nie istnieją, bo dla innych ludzi są jak najbardziej realne i osiągalne. -
Również masz rację z tym, że nic nie da ani zaniżanie wartości innych ludzi ani uprzykrzanie im życia w jakikolwiek sposób. Bo co? Przecież w magiczny sposób poprzez zaniżanie wartości nie zmienią się rysy twarzy, oczy nie staną się mniejsze, a twarz niesymetryczna itp. XD
Cytat:Dysmorfofobia o której KA_☕☕☕_WA pisze, to nie problem pokroju, 'o rany wyglądam dziś źle znów mi się cera pogorszyła', to coś znacznie gorszego. Tak jak napisałam wcześniej:
"Bo nie o dbanie o wygląd chodzi, nie o dopasowanie się tym wyglądem do reszty ludzi, a o męczące przeświadczenie, że coś z Tobą jest nie tak. "
Według mnie to trzeba oprawić w ramkę i pokazywać każdemu, komu się wydaje, że osoba cierpiąca na dysmorfofobię robi z igły widły lub szuka atencji. Właśnie to działa na tej zasadzie, którą opisałaś.
(14 Gru 2017, Czw 23:31)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): No właśnie zupełnie nie o to chodzi. Po prostu widząc, że niemal wszyscy są mniej zadbani i brzydsi od Ciebie, uświadamiasz sobie, że to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. To, że jesteś ładniejsza i lepiej ubrana nie daje Ci wśród nich żadnego przywileju, żadnych bonusów, bo – i tutaj niespodzianka – oni nie mają kompleksów na punkcie swojej brzydoty czy braku stylu. I traktują Cię po prostu normalnie. Jedyna różnica polega na tym, że Ty przestajesz traktować samą siebie jako gorszą.
Zupełnie nie rozumiesz tego problemu.
(15 Gru 2017, Pią 11:56)Dziwna napisał(a): To teraz jak zawsze trafić do tych najlepszych 5%? Wybierać towarzystwo pod względem atrakcyjności? Jeśli czuje się jak w kontaktach z innymi to chyba raczej ciężko będzie wbić się gdzieś do najlepszej pod grupki.
O. Nie da się wybrać towarzystwa pod względem atrakcyjności, bo 1. Byłoby to strasznie płytkie i zupełnie nieefektywne. 2. Jak nie masz umiejętności społecznych, to po prostu egzystujesz w grupie, w którą jakimś cudem udało Ci się wejść i tylko modlisz się, żeby Cię z niej nie wywalono. XD
Cytat:Jeśli masz kompleksy, wiesz, że źle wyglądasz to nie uleczy Cię przebywanie z ludźmi gorzej wyglądającymi, bo raczej żeby się nie wybijać na ich tle i zwracać na siebie uwagi, zaczniesz obnosić się tak jak oni, zresztą:
Cytat:To, że jesteś ładniejsza i lepiej ubrana nie daje Ci wśród nich żadnego przywileju, żadnych bonusów, bo – i tutaj niespodzianka – oni nie mają kompleksów na punkcie swojej brzydoty czy braku stylu. I traktują Cię po prostu normalnie. Jedyna różnica polega na tym, że Ty przestajesz traktować samą siebie jako gorszą.
Nie, nie przestaniesz od tak traktować siebie samej lepiej. Jeżeli w wieku nastoletnim narosło w kimś przekonanie, że jest gorszy, to mimo, że ludzie traktują go "normalnie"(cokolwiek to znaczy, zakładam, że się nie przypieprzają, np. do wyglądu), w wieku dorosłym, to samouleczenie nie nastąpi, ot tak bo ktoś powie ładnie wyglądasz. TO JEST PROBLEM PSYCHOLOGICZNY, nie powierzchowne marudzenie kobiety szukającej atencji. Bo idąc tym tokiem to pewnie nie byłoby dorosłych ludzi z kompleksami.
Zawsze mam wrażenie, że jak ktoś mówi, że jestem ładna, to tylko dlatego, żeby nie było mi przykro, nabija się ze mnie, albo chce coś osiągnąć itp. No po prostu nie wierzę i tyle, bo jak jak wspomniano: wcześniej nikt nie dał mi tego odczuć, więc czemu teraz miałoby tak być? No i też pewne czynniki np. rozmowy z bliskimi osobami albo ze znajomymi i ich pogląd na to, co uznaje się za atrakcyjne i to, że np. wyznają Ci, że nawet nie chcieliby zaznajomić się(w celu spróbowania, czy nadaje się jako materiał na dziewczynę) z ciekawą, mądrą osobą, tylko dlatego, że z ryja nie ma co najmniej 8/10 i wymienia, co takiego czyni, że uznaje ją za tak atrakcyjną kobietę i potem widzi się u siebie, że dużo brakuje(bo wszakże posiada się oczy, co nie?), a dodatkowo jest to poparte feedbackiem od społeczeństwa(a raczej o jego braku), a wiadomo, jaki feedback dostają atrakcyjni ludzie, bo już trochę funkcjonuje się wśród ludzi i widzi się porównanie, jak pewne osoby traktują brzydkie osoby, a jak te piękne... I w taki sposób dochodzi się do wniosku, że jest się wśród ludzi i nie masz szansy na nic.
(15 Gru 2017, Pią 14:53)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):(15 Gru 2017, Pią 11:56)Dziwna napisał(a): Rozumiem, że lekarstwem na kompleksy ludzi wszelkiej maści miałoby być porównywanie się np. do bezdomnych?
Problemem ludzi o których piszesz jest to, że porównują się właśnie tylko z tymi "najlepszymi". Wynika to zdaje się z tego, że w gruncie rzeczy uważają się za lepszych i dlatego stosują wobec siebie tak wysokie standardy. Jeżeli już się porównywać to dlaczego tylko do tych, a nie do wszystkich? Zamiast gardzić tymi "na dole" "hierarchii", lepiej uznać, zgodnie z rzeczywistością zresztą, że wszyscy jesteśmy równi. Jedyne co może nas czynić lepszymi lub gorszymi, to to co mamy w głowie i w sercu.
XDDD
Może podam analogiczny przykład:
Jesteś ubogim człowiekiem. Nie starcza Ci na prąd, na ciepłą wodę ani na jedzenie w mieszkaniu. Widzisz również średniozamożnych ludzi, którym starcza na te wszystkie trzy rzeczy. No i Ci średniozamożni żyją sobie w dostatku, a Tobie ciągle burczy w brzuchu i jest Ci ciągle zimno, bo nie masz ani ogrzewania w domu ani pokarmu, który jest potrzebny do normalnego funkcjonowania organizmu. I widzisz to i masz świadomość tego, że tamci żyją lepiej i jest Ci smutno.
No i tak to wygląda z atrakcyjnością. Teraz upraszczam i nie biorę pod uwagę innych czynników, ale ogólnie to: Ładni ludzie dostają uwagę, nie traktuje ich się jak powietrze, jest się dla nich podświadomie miłym, mają do kogo się przytulić w samotny wieczór, ma kto im powiedzieć, że są ważni, nie tylko na jedną noc, jest zawsze ktoś, kto szczerze chce troszczyć się o nich, bo... ludzie w pewnym sensie są powierzchownymi istotami i na pewnym etapie życia czasami nie wystarcza wyłącznie miłość, którą dostaje od rodziny i bliskich. Czasami potrzeba wypełnić pustkę i zdaje się, że jednym z głównych czynników, które jest w stanie to zagwarantować jest właśnie wygląd.
No i takie jest myślenie i tak jak @Dziwna zdaje się rozumieć całą sprawę, tak @dziewczyna z naprzeciwka nie do końca chyba łapie, o co w tym chodzi...