03 Sty 2015, Sob 20:27, PID: 428128
No tak, wiele osób powtarza te mantry... trzeba opuścić strefę komfortu, wyjść do ludzi, co cię nie zabije to wzmocni, ekspozycja na sytuacje stresowe obniża z czasem lęk itp.
Cóż, ja ze swej strony nie zaobserwowałem pozytywnego wpływu tych metod. Podejście poznawczo-behawioralne tłumaczy to tym, że samo bycie w danej sytuacji nie wystarczy, trzeba je jeszcze właściwie zinterpretować. Tzn. fobicy zazwyczaj każdą społeczną sytuację interpretują na swoją niekorzyść, dlatego stałe powtarzanie tych sytuacji niczego nie zmieni, dopóki nie zmieni się sposób myślenia (o sobie i o innych).
To podejście w moim przypadku też niewiele dało. Zawsze miałem wrażenie, że moje myśli są wtórne do lęku. Tzn. najpierw pojawia się lęk, a potem myśli, które próbują go uzasadnić. Podejście poznawczo-behawioralne zaś twierdzi, że najpierw jest myśl, która prowadzi do lęku.
Cóż, ja ze swej strony nie zaobserwowałem pozytywnego wpływu tych metod. Podejście poznawczo-behawioralne tłumaczy to tym, że samo bycie w danej sytuacji nie wystarczy, trzeba je jeszcze właściwie zinterpretować. Tzn. fobicy zazwyczaj każdą społeczną sytuację interpretują na swoją niekorzyść, dlatego stałe powtarzanie tych sytuacji niczego nie zmieni, dopóki nie zmieni się sposób myślenia (o sobie i o innych).
To podejście w moim przypadku też niewiele dało. Zawsze miałem wrażenie, że moje myśli są wtórne do lęku. Tzn. najpierw pojawia się lęk, a potem myśli, które próbują go uzasadnić. Podejście poznawczo-behawioralne zaś twierdzi, że najpierw jest myśl, która prowadzi do lęku.