03 Mar 2017, Pią 2:52, PID: 618573
To była metafora. To ciekawe, bo gdybym ja reprezentował sobą (w sferze emocjonalnej) to, co moja ex-bpd to poszedłbym jednak w ślady tej Sylvii Plath.
Bo to się nie nadaje do związku. A najgorsze jest to, że w opozycji do innych zaburzeń z grupy A lub C, patologicznie wchodzą w te związki. Tutaj akurat pasuje cecha z krewnego dyssocjalnego "brak uczenia się na błędach (kary)". Każda próba przekonania mnie, że osoba z bpd może być ok w związku skończy się fiaskiem więc proponuję uciąć temat/skasować post, skoro tak boli prawda.
Bo to się nie nadaje do związku. A najgorsze jest to, że w opozycji do innych zaburzeń z grupy A lub C, patologicznie wchodzą w te związki. Tutaj akurat pasuje cecha z krewnego dyssocjalnego "brak uczenia się na błędach (kary)". Każda próba przekonania mnie, że osoba z bpd może być ok w związku skończy się fiaskiem więc proponuję uciąć temat/skasować post, skoro tak boli prawda.