15 Sty 2010, Pią 18:44, PID: 193391
Ja również byłem w sytuacji, kiedy chciałem popełnić samobójstwo, ale na szczęście dałem radę. Trzeba w tym momencie wykorzystać energię do samobójstwa na energię do pomocy samemu sobie.
Samobójstwo to nie taka prosta sprawa. Trzeba mieć ogromną motywację, determinację i odwagę, żeby podjąć taką decyzję i to zrobić. Z drugiej strony my, "depresanci", zwykle nie mamy na nic siły i ochoty. Kiedy więc nachodzi kogoś ochota na samobójstwo, można to wykorzystać i wyjść na tym dobrze.
Przykład: Nie mam pieniędzy na leczenie. Mógłbym pójść do kogoś i poprosić, ale to wstyd, poza tym nie mam siły. I wtedy przychodzi myśl, żeby odebrać sobie życie. Zatem nic prostszego - najpierw pójdę poprosić o pieniądze. I tak mam się zabić, więc na żadnym wstydzie mi nie zależy. Może zwykle nie mam na to czasu z powodu pracy lub czegoś podobnego. Też dobrze - nie obchodzi mnie w tym momencie żadna praca, więc znajduję czas. Często właśnie takie wyrwanie się z codzienności jest potrzebne.
Wyobraźmy sobie, że nad nami jest niebo a pod nami piekło. Depresja to stan zawieszenia w nicości pomiędzy tymi dwoma światami. Z dołu jest ściana i z góry ściana. Przekonałem się, że taka sama energia jest potrzebna do przebicia zarówno ściany dolnej, jak i górnej. Jeżeli już się ma tą siłę na przebicie się do piekła, to wystarczy ją skierować w górę.
Ja właśnie w ten sposób pokonałem depresję. Potrzebowałem po prostu impulsu, żeby porzucić swoje dotychczasowe życie i pójść w inną stronę.
Samobójstwo to nie taka prosta sprawa. Trzeba mieć ogromną motywację, determinację i odwagę, żeby podjąć taką decyzję i to zrobić. Z drugiej strony my, "depresanci", zwykle nie mamy na nic siły i ochoty. Kiedy więc nachodzi kogoś ochota na samobójstwo, można to wykorzystać i wyjść na tym dobrze.
Przykład: Nie mam pieniędzy na leczenie. Mógłbym pójść do kogoś i poprosić, ale to wstyd, poza tym nie mam siły. I wtedy przychodzi myśl, żeby odebrać sobie życie. Zatem nic prostszego - najpierw pójdę poprosić o pieniądze. I tak mam się zabić, więc na żadnym wstydzie mi nie zależy. Może zwykle nie mam na to czasu z powodu pracy lub czegoś podobnego. Też dobrze - nie obchodzi mnie w tym momencie żadna praca, więc znajduję czas. Często właśnie takie wyrwanie się z codzienności jest potrzebne.
Wyobraźmy sobie, że nad nami jest niebo a pod nami piekło. Depresja to stan zawieszenia w nicości pomiędzy tymi dwoma światami. Z dołu jest ściana i z góry ściana. Przekonałem się, że taka sama energia jest potrzebna do przebicia zarówno ściany dolnej, jak i górnej. Jeżeli już się ma tą siłę na przebicie się do piekła, to wystarczy ją skierować w górę.
Ja właśnie w ten sposób pokonałem depresję. Potrzebowałem po prostu impulsu, żeby porzucić swoje dotychczasowe życie i pójść w inną stronę.