27 Mar 2011, Nie 8:09, PID: 245734
Dopiero zaczynam swoją "cholerną przygodę" z wychodzeniem ze skorupki i swojego mini świata - do tej pory jak robiłam pół kroku na przód to za "chwilę" cofałam się o całe lata świetlne do tyłu . Mam nadzieję że terapia coś zmieni bo już zwyczajnie nie mam siły ani uciekać ani chować się.
Kiedyś najfajniej było w czterech ścianach - bo świat po prostu przerażał mnie.
Teraz jestem w punkcie zero po raz enty - tylko że teraz za bardzo chcę coś zrobić wreszcie dla samej siebie i zacząć mieć choć namiastkę osławionej normalności ...
Kiedyś najfajniej było w czterech ścianach - bo świat po prostu przerażał mnie.
Teraz jestem w punkcie zero po raz enty - tylko że teraz za bardzo chcę coś zrobić wreszcie dla samej siebie i zacząć mieć choć namiastkę osławionej normalności ...