08 Lis 2015, Nie 17:35, PID: 486168
Z anoreksji wyszłam po tym jak musiałam brać hormony na wywołanie okresu i bardzo przytyłam. Wtedy z any wskoczyłam od razu na kompulsywne objadanie się. Kupowałam całe siaty słodyczy, obżerałam się w samotności zamknięta w pokoju, potem ryczałam i pakowałam puste paczki po ciastkach i waflach do reklamówki żeby wywalić gdzieś, gdzie nikt nie zauważy. Ważyłam 80 kilo i to był chyba najgorszy okres w moim życiu. Nie wychodziłam prawie z domu, potem zaczęła się szkoła.. wyobraź sobie.. przed wakacjami 53 kilo, a we wrześniu 80.. bałam się reakcji ludzi, źle się ze sobą czułam. Poznałam wtedy mojego chłopaka na czacie, okłamałam go, że jestem chora i nie mogę się spotkać i w tym czasie się za siebie wzięłam. Schudłam do jakichś 60 paru kilo, a do wagi 80 już nigdy nie wróciłam - wtedy była taka wysoka chyba ze względu na hormony. W ciągu tych wielu lat tyłam i chudłam.. raz 58, zaraz 73.. było kilka takich cykli. W międzyczasie bulimia ćwiczeniowa. To było jak zapisaliśmy się z moim facetem na siłownię. Zaczęło się niewinnie od jazdy na rowerku, ale jak zobaczyłam liczniki spalonych kalorii wpadłam na pomysł, że mogłabym jeść więcej i potem przychodzić to spalać. Znowu obżerałam się w samotności w pokoju, ale ważyłam wtedy 59 kilo, nie chciałam przytyć, więc chodziłam na siłownię żeby to spalać. Siedziałam tam nie godzinę, nie dwie, ale nawet po 5 godzin. Już ludzie zaczęli zwracać uwagę, że coś jest nie tak.. jedna babka nawet mnie kiedyś zapytała czy przygotowuję się do jakichś zawodów, bo tak ostro trenuję Ataki miałam co drugi dzień.. jak wracałam z siłowni to dosłownie biegłam do sklepu po słodycze i do domu.. i nie mówię tu o paczce piegusków tylko o tonach żarcia... 5000-7000kcal na raz.. trzęsły mi się ręce, ale jak zaczęłam już jeść powoli się odprężałam, aż robiło mi się niedobrze z przejedzenia i pojawiały się wyrzuty sumienia. Chciałam wymiotować, ale nie umiałam.
Czy ktoś mi pomógł? Byłam u psychologów, psychiatrów, ale nie wzbudzili mojego zaufania, bo widać było, że kompletnie nie wiedzą i nie rozumieją o co w tym wszystkim chodzi, to teoretycy.
Czy wyszłam z tego? Radzę sobie z jedzeniem jeśli o to pytasz, nawet nieźle.. są pewne zasady, których przestrzegam i dzięki którym nie mam napadów jak kiedyś. Ale jeśli o to czy akceptuję siebie i swoje ciało to odpowiedź brzmi nie. A pewnie wiesz, że głównie o brak akceptacji siebie tu chodzi nie o jedzenie. Jedzenie to tylko forma radzenia sobie z emocjami. Już zawsze będę się widzieć grubą i zwiotczałą.. po tylu dietach i takich wahaniach wagi wyglądam na prawdę źle. Staram się jednak pracować nad sukcesami w innych dziedzinach życia, a z tym żyć. Powiedzmy, że jest to gdzieś obok, w tle, nie nasilone na tyle żeby nad tym nie panować. Jeśli poświęcę się pracy i karierze, będę miała jakiś cel w życiu jak teraz i będę go realizować to spojrzę na siebie przychylniejszym okiem.
Mam w życiu tyle problemów, że nie wiem od czego zacząć.. chyba powinnam od zbudowania poczucia własnej wartości, które jest poniżej zera wtedy cała reszta też powinna się dać naprostować. Jakby co mogę ci dać mojego skajpa gdybyś chciała pogadać albo potrzebowała jakiejś pomocy.
Czy ktoś mi pomógł? Byłam u psychologów, psychiatrów, ale nie wzbudzili mojego zaufania, bo widać było, że kompletnie nie wiedzą i nie rozumieją o co w tym wszystkim chodzi, to teoretycy.
Czy wyszłam z tego? Radzę sobie z jedzeniem jeśli o to pytasz, nawet nieźle.. są pewne zasady, których przestrzegam i dzięki którym nie mam napadów jak kiedyś. Ale jeśli o to czy akceptuję siebie i swoje ciało to odpowiedź brzmi nie. A pewnie wiesz, że głównie o brak akceptacji siebie tu chodzi nie o jedzenie. Jedzenie to tylko forma radzenia sobie z emocjami. Już zawsze będę się widzieć grubą i zwiotczałą.. po tylu dietach i takich wahaniach wagi wyglądam na prawdę źle. Staram się jednak pracować nad sukcesami w innych dziedzinach życia, a z tym żyć. Powiedzmy, że jest to gdzieś obok, w tle, nie nasilone na tyle żeby nad tym nie panować. Jeśli poświęcę się pracy i karierze, będę miała jakiś cel w życiu jak teraz i będę go realizować to spojrzę na siebie przychylniejszym okiem.
Mam w życiu tyle problemów, że nie wiem od czego zacząć.. chyba powinnam od zbudowania poczucia własnej wartości, które jest poniżej zera wtedy cała reszta też powinna się dać naprostować. Jakby co mogę ci dać mojego skajpa gdybyś chciała pogadać albo potrzebowała jakiejś pomocy.