05 Sie 2018, Nie 17:39, PID: 758007
Szkoda, że ten wątek nie jest zbyt aktywny.
Dla mnie zaburzenia odżywiania były podstawą wszystkich innych problemów. Objadałam się pod wpływem impulsu od dziecka. Tak odreagowałam stres. Z perspektywy czasu widzę, że byłam książkowym przykładem osoby z zaburzeniami odżywiania. Jako nastolatka zamawiałam pod nieobecność mamy największą pizzę i zjadałam ją sama całą. Tak się wstydziłam tego, co zrobiłam, że karton chowałam do szafy. Nie wyrzucałam go na śmietnik, bo wstydziłam się, że kogoś spotkam idąc z tym kartonem. Wolałam poczekać, aż będzie bardzo późno - wtedy wynosiłam taki karton po pizzy czy opakowanie po wielkim zestawie z KFC. Kilka razy moja mama odkryła w mojej szafce (niestety bez pardonu grzebała mi w rzeczach) papierki po batonikach czy puste paczki chipsów. Do dziś strasznie się wstydzę tego, że jem. Mimo że jestem szczupła, to porównuję się ciągle z innymi kobietami pod względem wagi.
Dla mnie zaburzenia odżywiania były podstawą wszystkich innych problemów. Objadałam się pod wpływem impulsu od dziecka. Tak odreagowałam stres. Z perspektywy czasu widzę, że byłam książkowym przykładem osoby z zaburzeniami odżywiania. Jako nastolatka zamawiałam pod nieobecność mamy największą pizzę i zjadałam ją sama całą. Tak się wstydziłam tego, co zrobiłam, że karton chowałam do szafy. Nie wyrzucałam go na śmietnik, bo wstydziłam się, że kogoś spotkam idąc z tym kartonem. Wolałam poczekać, aż będzie bardzo późno - wtedy wynosiłam taki karton po pizzy czy opakowanie po wielkim zestawie z KFC. Kilka razy moja mama odkryła w mojej szafce (niestety bez pardonu grzebała mi w rzeczach) papierki po batonikach czy puste paczki chipsów. Do dziś strasznie się wstydzę tego, że jem. Mimo że jestem szczupła, to porównuję się ciągle z innymi kobietami pod względem wagi.