03 Mar 2017, Pią 9:01, PID: 618607
Patrycjusz napisał(a):To była metafora. To ciekawe, bo gdybym ja reprezentował sobą (w sferze emocjonalnej) to, co moja ex-bpd to poszedłbym jednak w ślady tej Sylvii Plath.Patrzysz przez pryzmat własnych wąskich doświadczeń i oceniasz ogół, jakbym widział takiego typowego przygłupa w dresie z jpjp na czole który raz trafił na "złego policjanta" i teraz nienawidzi całe środowisko, nie dostrzegając nawet swojej winy. W.ypierdalaj pajacu - nie obrażaj się, to tylko metafora.
Bo to się nie nadaje do związku. A najgorsze jest to, że w opozycji do innych zaburzeń z grupy A lub C, patologicznie wchodzą w te związki. Tutaj akurat pasuje cecha z krewnego dyssocjalnego "brak uczenia się na błędach (kary)". Każda próba przekonania mnie, że osoba z bpd może być ok w związku skończy się fiaskiem więc proponuję uciąć temat/skasować post, skoro tak boli prawda.