02 Sty 2016, Sob 19:54, PID: 502246
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Sty 2016, Sob 19:54 przez Zasió.)
Myślę, że sukces leży w znalezieniu złotego środka. Może opatrzenie rozumiem Sugar, ale śmierdzą mi jej wpisy jakimś przekornym buntem i tyleż kuszącą co zgubną, desperacja próbą by - skoro nie ma pomiędzy ludźmi żadnego zrozumienia, żadnej stałości uczuć i więzi, nie istnieje bezinteresowność a tylko interesy - mieć na wszystkich wy...e, zapomnieć zupełnie o czymś takim jak relacje, trzymać wszystkich na dystans, o nikogo i o nic się nie starać, bo nie warto. Nawet jeśli opis ten pasuje do 90% populacji, to ja już dawno przejechałem się na podobnego rodzaju dążeniu do niezależności. Nie godzę się na popadanie w kolejną skrajność, tylko dlatego, by odreagować wcześniejszy zbyt infantylny, naiwny romantyzm.
Trudno się do tego przyznać, no ale jednak w tym konkretnym przypadku to niestety, najlepsza będzie chyba równowaga yin i yang, i sałatka z pędami bambusa...
Trudno się do tego przyznać, no ale jednak w tym konkretnym przypadku to niestety, najlepsza będzie chyba równowaga yin i yang, i sałatka z pędami bambusa...