10 Cze 2018, Nie 20:50, PID: 749737
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Cze 2018, Nie 20:54 przez bajka.)
(09 Cze 2018, Sob 15:41)Kra_Kra napisał(a): Ciekawa jestem ile tych zapewnień, że macie po zero znajomych jest prawdą... bo już kilka razy widziałam na facebooku takie żale - a na profilach pierdyliard znajomych, fotki z imprez itp. Może to są nawet płytkie relacje, ale zawsze jakieś to jednak SĄ. Ja nie wiem, co ci ludzie, czy mają chwilowe zaćmienia umysłu, czy szukają na siłę uwagi i pocieszycieli w internecie?mam znajomych paru, grupę, z tego forum, spotykamy się raz, dwa razy w roku. raz do roku z racji na naciski, spotykam się także z dwiema dzieczynami, które znam od podstawówki, aczkolwiek kontakt/spotkania z nimi zawsze kończą się tym, że mnie wyśmiewają, a ja, żeby nie psuć atmosfery, przytakuję (śmieją się z wyglądu i zaradności życiowej/społecznej). poza tym nie posiadam żadnych innych znajomości, w swoim mieście rodzinnym jestem pośmiewiskiem i dziwadłem raczej, więc kto by się z takim chciał zadawać. na studiach nie poznałam nikogo na tyle, żeby z kimś pisac na fb, wychodzić razem gdzieś itd. nikt też specjalnie nie zabiegał o poznanie mnie, ani ja w ogóle nie zabiegałam o poznanie kogokolwiek. czasem mi z tym źle, a czasem sobie myślę, że mam zbyt wiele wstydliwych rzeczy, takich zarówno materialnych, życiowy, jak i emocjonalnych, historii itd. żeby zbudować jakąś relację, nawet na zasadzie znajomości. szybko się męczę, no i nie ufam ludziom, przynajmniej jeśli chodzi o zawieranie znajomości. zdecydowanie wolę pisać, ale nie mam kont na innych forach (bo pisanie w społeczności niefobicznej mnie naprawdę stresuje). przenoszenie pisanych znajomości w rzeczywistość było dla mnie ogromnym stresem, ponad dwa lata pisania, żeby w końcu się przemóc. teraz jest trochę lepiej. czasem zdarzało mi się chodzić na takie forumowe spotkania, ale tam też, jak być może większość uczestników, dopadało mnie przekonanie, że za mało mówię i jestem dziwna/odpychająca albo co najmniej niezachęcająca do kontaktu. może fajnie byłoby mieć jakąś koleżankę na żywo, z którą można byłoby wyjść na kawę, na zakupy, ale raczej przez poprzednie znajomości, które zawsze były katastrofą, postrzegam takie znajomości, jako zagrożenie. wolałabym psa chodzącego na dwóch łapach, w kapeluszu i świnię do kompletu.