18 Kwi 2013, Czw 13:09, PID: 347526
krótki przeglad waszych wypowiedzi:
+
+ reality check: 'nie posiadam takich cech, jakie powinno sie posiadac
=
'jestem przecietniakiem i powinienem miec fobie spoleczna, slusznie'
-----------------------
nie bede rozbierac tego dalej, ale zaciekawila mnie wypowiedz jedna (jesli masz zamiar czytac dalej, to bedziesz musial wysilic intelekt i wyjsc na chwile ze swojej glowy):
Skoro pewnosc siebie zalezy od tak wielu czynnikow, to nie da sie dla niej ustalic jednej skali, no bo ktos moze byc pewny siebie z roznych powodow (bo jest inteligenty, albo bogaty, albo jest dobrym czlowiekiem, albo ma w nosie innych). Jednoczesnie, trzeba zauwazyc, ze bycie inteligentnym czy bogatym, czy dobrym wcale nie gwarantnuje bycia pewnym siebie.. Nie ma tak, ze osoby powyzej 120 IQ automatycznie staja sie pewne siebie; podobnie - osoby zarabiajace powyzej 10 tys miesiecznie, albo dzialajace charytatywnie. Nalezy zatem przyjac, ze to nie te cechy charakteru czy 'stan posiadania' powoduja wzrost pewnosci siebie, ale raczej to w jaki sposob fakt ich posiadania uznajemy za istotny dla naszego JA - naszej samooceny. Mozna by zatem rzec, ze pewnosc siebie nie jest zadnym 'naturalnym' tworem, naturalnie (wprost) wynikajacym z jakichs naturalnych cech, a jedynie syntezowanym wedlug naszego indywidualnego klucza, na ktory sklada sie system wierzen na temat tego, co stanowi wartosc w kontekscie spolecznym.
Skoro zapisy fMRI goscia ktory uslyszal zabawny kawal nie rozni sie od tego, ktory potrzymal przez 5 minut olowek w zacisnietych zebach; skoro te same struktury w mozgu beda aktywne u biznesmena, ktory wlasnie wynegocjowal korzystny deal i u innego gosia, ktory na potrzeby badania przyjal na 5 minut postawe dominujaca/otwarta siadajac - to na jakiej podstawie nalezy orzekac, ktore odczucie jest bardziej lub mniej naturalne, skoro -w glowie- nie roznia sie?
Cytat:ludzie mający predyspozycje do bycia pewnymi siebie - mają jakąś wiedzę i umiejętność jej sprzedania, mówią w ciekawy sposób, takoż się zachowują itd.. Napiszę coś kontrowersyjnego - przeciętniacy nie powinni się wychylać. Każdy powinien funkcjonować w społeczeństwie na miarę swoich talentów.
+
Cytat: Tak na prawdę, pewność siebie zawsze z czegoś wynika np. z sukcesu, z dzianych starych, z kasy, z tego że ktoś cholernie wierzy w swoje jakieś cechy, umiejętności bo nigdy go nie zawiodły, ze stanowiska, z wykształcenia.
+ reality check: 'nie posiadam takich cech, jakie powinno sie posiadac
=
'jestem przecietniakiem i powinienem miec fobie spoleczna, slusznie'
-----------------------
nie bede rozbierac tego dalej, ale zaciekawila mnie wypowiedz jedna (jesli masz zamiar czytac dalej, to bedziesz musial wysilic intelekt i wyjsc na chwile ze swojej glowy):
Cytat:Tak na prawdę, pewność siebie zawsze z czegoś wynika np. z sukcesu, z dzianych starych, z kasy, z tego że ktoś cholernie wierzy w swoje jakieś cechy, umiejętności bo nigdy go nie zawiodły, ze stanowiska, z wykształcenia. Obecnie we wszelkich poradnikach self-help, czy podrywie, ludzie są namawiani do tego, aby zachowywać się jak pewny siebie, czyli udawać, że mają coś, czego nie mają inni. Zwykła poza bo w środku wiedzą, że nie mają nic ponad. Bo wtedy naturalnie czuliby się lepsi od innych. Nie muszę i nie chcę być pewny siebie, ale cholernie chciałbym być swobodny (do pewnego stopnia) i właśnie niezamartwiający się.
Skoro pewnosc siebie zalezy od tak wielu czynnikow, to nie da sie dla niej ustalic jednej skali, no bo ktos moze byc pewny siebie z roznych powodow (bo jest inteligenty, albo bogaty, albo jest dobrym czlowiekiem, albo ma w nosie innych). Jednoczesnie, trzeba zauwazyc, ze bycie inteligentnym czy bogatym, czy dobrym wcale nie gwarantnuje bycia pewnym siebie.. Nie ma tak, ze osoby powyzej 120 IQ automatycznie staja sie pewne siebie; podobnie - osoby zarabiajace powyzej 10 tys miesiecznie, albo dzialajace charytatywnie. Nalezy zatem przyjac, ze to nie te cechy charakteru czy 'stan posiadania' powoduja wzrost pewnosci siebie, ale raczej to w jaki sposob fakt ich posiadania uznajemy za istotny dla naszego JA - naszej samooceny. Mozna by zatem rzec, ze pewnosc siebie nie jest zadnym 'naturalnym' tworem, naturalnie (wprost) wynikajacym z jakichs naturalnych cech, a jedynie syntezowanym wedlug naszego indywidualnego klucza, na ktory sklada sie system wierzen na temat tego, co stanowi wartosc w kontekscie spolecznym.
Skoro zapisy fMRI goscia ktory uslyszal zabawny kawal nie rozni sie od tego, ktory potrzymal przez 5 minut olowek w zacisnietych zebach; skoro te same struktury w mozgu beda aktywne u biznesmena, ktory wlasnie wynegocjowal korzystny deal i u innego gosia, ktory na potrzeby badania przyjal na 5 minut postawe dominujaca/otwarta siadajac - to na jakiej podstawie nalezy orzekac, ktore odczucie jest bardziej lub mniej naturalne, skoro -w glowie- nie roznia sie?