09 Lip 2013, Wto 13:16, PID: 356983
Że fobicy są zazwyczaj nieśmiali, nie znaczy, że wszyscy. Dla mnie akurat nawiązywanie znajomości nie jest aż tak wielkim problemem, jak właśnie, wspomniane w temacie, jej pogłębianie, zżywanie się, zaprzyjaźnianie. Dlatego śledzę temat, bo chociaż są to pytania typu "jak żyć", to może czyjaś historia coś poruszy w kimś. W moich nielicznych przypadkach, kiedy zdarzyło mi się przekroczyć granicę "tylko znajomości", zawsze zaczynało mi na tej osobie zależeć w jakiś sposób. Przykładowo zdarzyło mi się zakochać, zdarzyło mi się być kimś zafascynowanym i wbrew wszystkiemu parłem, zdarzyło mi się poczucie odpowiedzialności za kogoś. Zawsze było to związane z przeniesieniem skupienia z siebie na drugą osobę, albo gdzieś pomiędzy. I tu się właściwie kończy bajka, bo choć były w moim życiu etapy, kiedy - jak na fobika - miałem dość wielu bliskich znajomych (kilku), to ostatnio - przez brak pielęgnacji relacji, lenistwo, także lęk itd. - coraz to kolejni ludzie zwiększają swoje orbity krążenia wokół mnie, czy tam ja wokół nich. Bardzo jestem ciekawy poszczególnych przykładów, kiedy znajomość się pogłębiała, dla mnie zawsze było to właśnie związane z zaangażowaniem.