24 Gru 2013, Wto 7:53, PID: 373904
tak jak pisałam na początku - chodzę na terapię. rozumiem, że na forum nie wyleczę się z czegoś tak głęboko zakorzenionego we mnie jak "zaburzona" osobowość. mimo to bardzo jestem wam wdzięczna za pomoc. to ostatnia deska ratunku, mam dwa dni do ewentualnego spotkania. ostatecznie w rozmowie z chłopakiem wyznałam mu dość oględnie że nie czuję się wystarczająco dobra dla niego, żeby przyjechać, co zostało skwitowane: pieprzysz głupoty.
niby nie ma problemu, a jest problem.
niby to tylko błędne, irracjonalne schematy myślenia, ale jednak racjonalne: dla mnie logiczne jednak jest że brak znajomych (mam trzy bliższe koleżanki, w tym dwie poza miejscem zamieszkania) nie wynika z niczego, widocznie jest we nie coś co ludzi ode mnie odpycha, lub przynajmniej: nie przyciąga.
niby nie ma problemu, a jest problem.
niby to tylko błędne, irracjonalne schematy myślenia, ale jednak racjonalne: dla mnie logiczne jednak jest że brak znajomych (mam trzy bliższe koleżanki, w tym dwie poza miejscem zamieszkania) nie wynika z niczego, widocznie jest we nie coś co ludzi ode mnie odpycha, lub przynajmniej: nie przyciąga.