14 Wrz 2014, Nie 10:29, PID: 411110
Nie wstydzę się tego, bo nikt mnie jakoś o to szczególnie nie pyta. Ja nawet mógłbym nie mieć w ogóle znajomych, jedynie w pracy, byleby mieć blisko jedną osobę, płci przeciwnej.
14 Wrz 2014, Nie 10:29, PID: 411110
Nie wstydzę się tego, bo nikt mnie jakoś o to szczególnie nie pyta. Ja nawet mógłbym nie mieć w ogóle znajomych, jedynie w pracy, byleby mieć blisko jedną osobę, płci przeciwnej.
14 Wrz 2014, Nie 18:48, PID: 411200
viller napisał(a):Ja nawet mógłbym nie mieć w ogóle znajomych, jedynie w pracy, byleby mieć blisko jedną osobę, płci przeciwnej.Ja chyba też... Tak bardzo mi tego typu relacji brakuje..
10 Paź 2014, Pią 22:53, PID: 415152
deleted
10 Paź 2014, Pią 22:55, PID: 415154
Nie wstydzę się... bo ich nie mam. Więc przed kim mam się wstydzić?
10 Paź 2014, Pią 23:06, PID: 415162
Nie wstydzę się, raczej próbuję z tego żartować. Ale ja próbuję ze wszystkiego żartować, taki mój sposób bycia.
11 Paź 2014, Sob 1:03, PID: 415204
adasko napisał(a):Nie wstydzę się... bo ich nie mam. Więc przed kim mam się wstydzić?Ja się wstydzę przed rodziną, też przed nowymi osobami, które mogłyby stać się moimi potencjalnymi znajomymi... a kto by chciał się zaprzyjaźnić z takim odludkiem to smutne, że takie błędne koło powstaje, bo nie mam znajomych, a jak próbowałam jakoś "zdobyć" nowych, to mnie odrzucali jako odludka i dziwaka. No cóż chyba będę musiała się z tym pogodzić.
11 Paź 2014, Sob 12:15, PID: 415262
Też się wstydzę. Głównie przed rodziną, jak np matka pyta się w wakacje czemu gdzieś nie wyjdę z jakąś koleżanka.
Cytat:Ja nawet mógłbym nie mieć w ogóle znajomych, jedynie w pracy, byleby mieć blisko jedną osobę, płci przeciwnej. To wcale nie jest takie dobre, zwłaszcza jak ta druga osoba też nie ma znajomych i w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że jesteś z nia właściwie tylko dlatego, żeby nie być samemu. Symbioza a nie związek
11 Paź 2014, Sob 12:17, PID: 415264
U mnie rodzice tylko narzekają. Ze siedze w domu przed kompem, ze nic nie robie, ze jestem jakis nienormalny. Za to kiedy chce gdzies wyjsc to same pretensje, pytania jakbym był szpiegowany. Ludzie ja mam prawie 20 lat.
16 Paź 2014, Czw 15:29, PID: 416210
Czy się wstydzę? Przed samą sobą nie, przed innymi - tak. Na fejsie czy innych portalach tego typu zawsze to jednak razi oczy, kiedy wszyscy wokół mają w znajomych po 500+ osób, a taki fobik dajmy na to ogranicza się do osób z klasy i członków rodziny. Aż chciałoby się w ogóle nie zaglądać na tę stronę, ale cóż ma począć biedny student, kiedy ludzie z grupy wrzucają tam ważne skany na zajęcia...Dalszej rodzinie, z którą nie przebywam na co dzień, a jedynie okazyjnie, też ciężko wytłumaczyć bez zażenowania, dlaczego w wieku 20+ jeszcze nie mam chłopaka i czemu nie wychodzę nigdzie ze znajomymi.
Ale jak mówię, mnie samej przeszkadza to głównie wtedy, kiedy naprawdę chcę się komuś wygadać lub poradzić w jakiejś ważnej życiowej sprawie, a nie mam komu. Albo kiedy myślę, że chciałabym w przyszłości mieć dzieci, a nie bardzo byłoby z kim je mieć :c
16 Paź 2014, Czw 21:39, PID: 416310
veila: Nic nie bój, do robienia dzieci pełno chętnych. Nie ogonisz się.
17 Paź 2014, Pią 0:40, PID: 416374
Mieć można z anonimowym dawcą, tylko pewnie chodzi Ci o to, że nie byłoby z kim ich wychowywać. Ale to akurat problem nader powszechny.
17 Paź 2014, Pią 7:03, PID: 416380
Kiedys się wstydziłem, że nie mam znajomych. Ale to były jeszcze lata szkolne w liceum i mam wrazenie, że od tamtej pory moja fobia trochę zmalała. Teraz raczej się wstydzę, że w towarzystwie nie mam o czym rozmawiać. Nie mam np. żadnych anegdotek, bo nigdzie nie wychodze, nie mam znajomych i podczas rozmów w pracy, choć bardzo bym chciał, często nie mam o czym opowiadać podczas gdy inni opowiadają sobie co robili w weekend. Ja jesli już się włącze do rozmowy, to często są tematy np. mojej siostry i jej dziecka. Albo gdy po okresie urlopowym ludzie opowiadają sobie gdzie byli na wakacjach, to dyskutuje na temat tego gdzie siostra była i opowiadam tak jakby jej relacje z pobytu. I czasem głupio się z tym czuje i myślę sobie wtedy, że inni pewnie mają o mnie takie zdanie, że nie mam własnego zycia i żyje zyciem innych. Ale np. nie wstydzę się mówić o tym, że nie mam znajomych.
06 Lis 2014, Czw 3:25, PID: 419326
Nie wiem dlaczego, ale się wstydzę. Bo jestem odludkiem i nigdzie nie wychodzę, jedynie co to do pracy, do sklepu po zakupy lub - jedynie - na mniej niż godzinkę do chłopaka. Pomału się oswajam z tym że nie mam znajomych i nawet mi to nie przeszkadza
07 Lis 2014, Pią 0:30, PID: 419412
Tak, szczególnie, gdy widzę, że inni mają ich mnóstwo.
Głupota totalna. Sam jestem sobie winny, SAM się odizolowałem od znajomych. Więc po co mam się tym przejmować, a to właśnie robię. To głupota: 1) Przejmuję się tym, że mam mało znajomych (teraz ZERO przyjaciół, kiedyś ich miałem, moja wina nie pielęgnowałem relacji...) 2) Sam doprowadziłem do tego stanu, izolując się od znajomych, unikając wspólnych wyjść, wypadów, martwiąc się jak dzwoni znajomy, który może chce mnie wyciągnąć na piwo... 3) Więc gdzie tu logika, skoro widać nie chcę mieć znajomych, a z drugiej strony chcę, przecież to sprzeczność i głupota 4) Głupota totalna 5) = jestem głupi? 6) "jestem" jest kluczem, to po prostu MYŚL, fałszywa, plugawa, nikczemna Tak, nie mam dużo znajomych, miałem przyjaciół (bardzo bliskich znajomych), których bardzo lubiłem. W sumie nadal są, żyją... Ale ja unikałem/unikam z nimi kontaktu, nie chcę wychodzić. To co mam się dziwić, że jest jak jest. Sam sobie jestem winny. Co do cholery mi odbiło, bym się tym przejmował, skoro widać celowo (ale nieświadomie) do tego doprowadziłem. Nieświadomie, bo to durna choroba mnie tego sprowadziła. Czego się boję w relacjach z ludźmi? Że zobaczą, jaki jestem? A no, a jaki jestem, ja nawet tego niewiem i niewiem czy chcę wiedzieć. Ok, czasem chcę Normalnie mam rollercoster emocjonalny teraz, ale faza
12 Lis 2014, Śro 17:15, PID: 420324
Strasznie wstydzę się tego przed rodzicami, mimo że oni nigdy nawet nie zwrócili mi na to uwagi. Źle mi z tym, że nie mają takiego normalnego syna, jakiego pewnie chcieliby mieć.
Przed "znajomymi" z klasy aż tak bardzo na to uwagi nie zwracam. Z drugiej strony, gdy ktoś akurat odpowiada co w weekend robił z kolegami to czuję się po prostu źle.
14 Lis 2014, Pią 21:58, PID: 420860
Są dni kiedy jest mi z tego powodu przykro, nie ma z kim porozmawiać.
14 Lis 2014, Pią 22:21, PID: 420862
Nie ma czego się wstydzić. My, fobicy zawsze się czegoś musimy wstydzić a zwykle nie ma ku temu żadnego powodu. Podobnie i w przypadku braku przyjaciół. Może to być powód do zmartwienia ale po co się wstydzić? Może być człowiekowi wstyd, kiedy robi coś złego.
15 Lis 2014, Sob 0:13, PID: 420904
Wstydzę się tego (reakcja automatyczna, podświadoma). Uwarunkowałem sam siebie w ten sposób. W sumie chciałbym mieć znajomych i ich nie mieć. Można tak? Da się tak żyć na dłuższą metę? NIE. Więc decyzja, albo chcę mieć znajomych i będę otwarty na nowe znajomości, bo mam taką potrzebę, albo decyduję, że nie chce mieć znajomych i dobrze mi z tym, wtedy automatycznie akceptuję to i mam w dup*e opinie innych na ten temat. Czas decyzji, nie mogę przeciągąć tego w nieskończoność. Czego się tak boję, że inni zobaczą jaki jestem? Poznają "prawdziwą twarz". Czemu nie mówię szczerze o sobie, o swoich emocjach. Tak bardzo jest co ukrywać? Postanowiłem, że nikomu nie powiem o swojej chorobie, trochę wyszło inaczej, gdyż podzieliłem się tym faktem na forum. Anonimowo, ale jednak podzieliłem. W sumie, to forum, niejako zastępuje mi relacje z innymi ludźmi, jak widać chcę ich, ale się ich boję. Stąd wybór na taką formę wypowiedzi, łatwiej, można się... Nieważne, trudno, w żołądku czuję nie przyjemne emocje, teraz jest spokojniej, nawet jak siedzę na wygodnym krześle, to nogi mam skrzyżowane. Mimo, udanych relaksacji z wczoraj, dziś znowu dopada ten stan, co za ch... Znowu poużalać się nad sobą.. Nie tym razem. Wcześniej posłuchałem muzyki, wyobrażałem sobie znowu kim to ja nie jestem, fantazja... Tyle czasu tam przesiedziałem, nierealny świat, "bezpieczny", ale fałszywy i nierzeczywistyczny, który wywołuje jedynie cierpienie. To taka ucieczka, od rzeczywistości, której człowiek nie akceptuje. Mogę to zmienić w każdej chwili, przecież decyzję można podjąć w sekundzie, często mi się zdarza podejmować ją przez parę dni, wybór zimowej kurtki, no lol mnie ogarnia.
Sory umysł zabrał mnie na wycieczkę, stąd później te pierdoły, czuję, że jak opisuję swój stan, to mnie to leczy, dobrze jest sobie popisać, to pomaga.
17 Lis 2014, Pon 3:28, PID: 421398
Nie mam juz ochoty miec znajomych
17 Lis 2014, Pon 11:15, PID: 421414
Niektórzy ludzie są z pewnością warci poznania, zwłaszcza jeśli planujemy się adaptować.
18 Lis 2014, Wto 18:43, PID: 421678
Ludzie potrafią być męczący, nawet zwykłą obecnością. A znalezienie kogoś bliskiego może być fajne przez jakiś czas, a potem się zwyczajne tym zmęczymy.
04 Gru 2014, Czw 20:42, PID: 423978
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Gru 2014, Czw 20:43 przez Chudy.)
Bardzo sie tego wstydzę... Rodzina o tym wie, już do tego przywyklem i oni też, natomiast gorzej jest w pracy, bo często ktoś sie pyta jak tam po weekendzie, co robiłem, itp. A ze cholernie głupio by bylo mówić, że non stop siedzę w domu przed kompem, nie mając żadnych kolegów, to zacząłem kłamać tym ludziom, i jest spoko, bo wierzą, ze prowadzę taki tryb życia jak na moj wiek przystało.Lecz kłamstwo ma krótkie nogi, i ostatnio prawie bym wpadł jak jeden koleś w pracy się mnie pytał "jak tam po Andrzejkach?" Powiedziałem, ze byłem w takim jednym (***nazwa) klubie , a ten odrazu "a to Kaśka z Pawłem tez tam byli !!" (Ludzie którzy ze mną pracują) Jak mi to powiedział to myslalem, ze juz po mnie, zdemaskuje mnie, ale na szczęście jakoś z tego wybrałem, i facet kupił kolejną zmyslaną historyjkę...
Hehe, Tak sobie myślę, ze gdyby za te kłamstwa które pomagają mi utrzymać wizerunek jako tako normalnego chlopaka rósł mi nos jak u Pinokia w bajce, to chyba jego końcówka docieralaby już do wybrzeży Australii
05 Gru 2014, Pią 0:11, PID: 424010
W moim przypadku nie jest to kwestia wstydu. Wstydzić się nie wstydzę, bo to już dawno stało mi się obojętne, a może raczej nabrałem pewnego dystansu do własnych słabości. Raczej boli sam fakt ich braku, to że nie mam z kim gdzieś wyjść, spotkać się. Takich kłamstw jak kolega wyżej mówi sobie nie wyobrażam, nie umiem kłamać w ogóle i boję się tego, a i tak każdy kto przy mnie przebywa na kilometr wyczuje, że coś jest ze mną nie tak.
14 Gru 2014, Nie 11:58, PID: 425106
Przykro mi strasznie. Bo niby mam kilku znajomych, ale te znajomosci utrzymuję głównie po to, by mydlić oczy innym, że mam znajomych i że nie jestem odludkiem. Wstydzę się przed swoim chłopakiem, bo on ma cale mnostwo znajomych. Wpędza mnie to w kompleksy.
|
|