27 Lip 2014, Nie 21:03, PID: 405066
Chciałbym tutaj opisać swój problem i zapytać czy ktoś ma/miał taki problem i jak sobie z nim radzi.
Kiedyś moim problemem był ogromny lęk przed ludźmi, bałem się wychodzić z domu, a co dopiero rozmawiać z kimś obcym. Z czasem udało mi się to zwalczyć i dałem radę pójść na studia i do pracy. Dalej jest to dla mnie bardzo stresujące, ale już nie na tyle żebym uciekał przed tym. Niestety teraz zauważyłem u siebie inny problem. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Jeśli mam się zapytać o coś bezpośrednio związanego z obowiązkami na uczelni czy w pracy, to mimo stresu potrafię o to zapytać.
Gorzej jest z taką luźną, niezobowiązującą rozmową. Chciałbym nawiązać znajomość z kimś z pracy czy ze studiów ale jest to dla mnie zbyt trudne. Chyba największym problemem jest dla mnie to, jakie tematy mógłbym poruszać w rozmowie z daną osobą. Na przykład ostatnio w pracy zauważyłem, że jedna z osóba kupiła sobie nowego laptopa. Wiem, że jest to osoba, która interesuje się komputerami, więc teoretycznie mogłaby być zainteresowana rozmową. Jednak miałem ogromne obawy jakie pytania mógłbym zadać, a na które już nie mógłbym sobie pozwolić żeby nie naruszać prywatnośc tej osoby i być wścibskim.
Kiedy widzę jak inni ze sobą swobodnie rozmawiają, pytają się o różne rzeczy między sobą, to strasznie mnie to boli, że ja tak nie potrafię. Przez to czuję mocno odizolowany od reszty ludzi w moim otoczeniu i wiem, że mają mnie za kogoś nietowarzyskiego i przez to pewnie sami nie próbują inicjować rozmów ze mną.
Zresztą ten problem nie tyczy się tylko ludzi z którymi przebywam na codzień. Taki sam problem mam też z nowopoznanymi osobami. Nie wiem o co mógłbym pytać w takiej luźnej rozmowie, żeby nie wyjść na kogoś kto próbuje ingerować w czyjeś życie.
Czy ktoś z Was spotkał się z takim problemem? Jak sobie z tym radziliście/radzicie?
Kiedyś moim problemem był ogromny lęk przed ludźmi, bałem się wychodzić z domu, a co dopiero rozmawiać z kimś obcym. Z czasem udało mi się to zwalczyć i dałem radę pójść na studia i do pracy. Dalej jest to dla mnie bardzo stresujące, ale już nie na tyle żebym uciekał przed tym. Niestety teraz zauważyłem u siebie inny problem. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Jeśli mam się zapytać o coś bezpośrednio związanego z obowiązkami na uczelni czy w pracy, to mimo stresu potrafię o to zapytać.
Gorzej jest z taką luźną, niezobowiązującą rozmową. Chciałbym nawiązać znajomość z kimś z pracy czy ze studiów ale jest to dla mnie zbyt trudne. Chyba największym problemem jest dla mnie to, jakie tematy mógłbym poruszać w rozmowie z daną osobą. Na przykład ostatnio w pracy zauważyłem, że jedna z osóba kupiła sobie nowego laptopa. Wiem, że jest to osoba, która interesuje się komputerami, więc teoretycznie mogłaby być zainteresowana rozmową. Jednak miałem ogromne obawy jakie pytania mógłbym zadać, a na które już nie mógłbym sobie pozwolić żeby nie naruszać prywatnośc tej osoby i być wścibskim.
Kiedy widzę jak inni ze sobą swobodnie rozmawiają, pytają się o różne rzeczy między sobą, to strasznie mnie to boli, że ja tak nie potrafię. Przez to czuję mocno odizolowany od reszty ludzi w moim otoczeniu i wiem, że mają mnie za kogoś nietowarzyskiego i przez to pewnie sami nie próbują inicjować rozmów ze mną.
Zresztą ten problem nie tyczy się tylko ludzi z którymi przebywam na codzień. Taki sam problem mam też z nowopoznanymi osobami. Nie wiem o co mógłbym pytać w takiej luźnej rozmowie, żeby nie wyjść na kogoś kto próbuje ingerować w czyjeś życie.
Czy ktoś z Was spotkał się z takim problemem? Jak sobie z tym radziliście/radzicie?