11 Sty 2016, Pon 19:32, PID: 505684
według mnie to to wszystko razem...
11 Sty 2016, Pon 19:32, PID: 505684
według mnie to to wszystko razem...
12 Sty 2016, Wto 23:09, PID: 506154
grego napisał(a):będę starym kawalerem i nie jest to tylko domena fobików bo pełno u mnie w okolicy takich samotnych facetów. No właśnie, starych kawalerów pełno w koło i młodych też nie brakuje, a starych panien jakoś nie widać ani nie słychać. Nawet tu na forum nasze fobiczki w zdecydowanej większości mają partnerów, mężów. Więc co jest grane? Mamy jakieś zachwianie płci jak w Chinach? To akurat jest proste. Żyjemy w nowoczesnym społeczeństwie, ale jeśli chodzi o zachowania cały czas mentalnie jesteśmy na poziomie małpoludów żyjących w stadach. Były samce alfa i oni mieli wiele partnerek. Pozostali samcy zostawali na uboczu i nie mieli udziału w przekazywaniu puli DNA kolejnym pokoleniem (zdychają samotnie na uboczu znaczy się). Obecnie niewiele się zmieniło. Panuje taki jakby układ neoharemowy (nazwa nie jest moja czytałem na ten temat wykład jakiegoś seksuologa). Załóżmy, że jeden facet(taki samiec alfa) wielokrotnie się żenił i rozwodził oprócz tego był w paru związkach nieformalnych itd. to mamy jednego faceta i multum kobiet, które na jakimś etapie swojego życia były z nim w związku. Taki właśnie harem...
12 Sty 2016, Wto 23:45, PID: 506182
Coś w tym chyba jest. Ach ale mnie ten post podbudował na duchu to ide zdychać na to ubocze :-D . Coś dzisiaj dużo postów w różnych tematach o prymitywnych zachowaniach kobiet... coraz bardziej zaczynam je nie lubić :-D
12 Sty 2016, Wto 23:56, PID: 506190
mubum napisał(a):grego napisał(a):będę starym kawalerem i nie jest to tylko domena fobików bo pełno u mnie w okolicy takich samotnych facetów. No właśnie, starych kawalerów pełno w koło i młodych też nie brakuje, a starych panien jakoś nie widać ani nie słychać. Nawet tu na forum nasze fobiczki w zdecydowanej większości mają partnerów, mężów. Więc co jest grane? Mamy jakieś zachwianie płci jak w Chinach? Jezeli samcami "alfa" nazywasz kolesi, ktorzy siedza na zasilkach i robia po kilkoro/nascie dzieci, by miec na zycie lub unikaja placenia alimentow dla kilku partnerek, z ktorymi byli, no to masz ciekawe spojrzenie na sprawe . Poza tym wiele lasek lubi "lovelasow"(szczegolnie te w mlodszym wieku), a jest przeciez wielu muskularnych facetow, ktorzy takiego lovelasa w rurkach palcem by stracili. Te cale teoretyzowanie z samcami alfa sie nie kalkuluje PS mowi to koles, ktory nigdy nie zaruchal
13 Sty 2016, Śro 0:11, PID: 506202
No i tu jest ciekawa przewrotność kobiet, o której już pisałem. Dają d...y nawet jakiemuś elementowi, który jedyne co w życiu umie to kupić browara, dobrze zagadać no i jakoś tam wygląda nie najgorzej. Później jest oczywiście płacz, że znalazł sobie inną młodszą, a nie widziały gały co brały?
13 Sty 2016, Śro 0:20, PID: 506214
W przypadku facetów jest podobnie, grego.
Cytat:a jest przeciez wielu muskularnych facetow, ktorzy takiego lovelasa w rurkach palcem by straciliTo już ich problem, że nie są w stanie zrozumieć, że nie każdy musi być tacy jak oni. Właśnie takie typy Sebków i Waldków co to się rechoczą z byle powodu drażnią mnie najbardziej. Cytat:PS mowi to koles, ktory nigdy nie zaruchalTakie określenia też mnie zrażają do ludzi. Ja tam wolę mniej dosadnie i łagodnie.
13 Sty 2016, Śro 0:26, PID: 506226
Ertix, nie zrozumiałeś sedna mojego postu. Jego celem nie bylo ublizenie komus, tylko podkreslenie, ze "podrecznikowy" samiec alfa nie istnieje
PS zycie nie jest mniej dosadne i lagodne niestety
13 Sty 2016, Śro 0:43, PID: 506244
Hej, ale mam nadzieję, że wszyscy się tu zgadzają, że mizoginizm jest zły i nic nie wnosi...? Może pogadajmy o tym jakie potrafią być miłe. Mnie jedna kiedyś pogłaskała po głowie
13 Sty 2016, Śro 0:46, PID: 506252
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Sty 2016, Śro 0:47 przez Ertix.)
Mnie nieznajoma raz pocałowała w policzek. (znajoma koleżanki) Ładna sztuka.
A ja to może nie tyle mam mizoginizm co po prostu obawę i lęk. Prędzej mam wstręt do facetów (ktoś wie jak to się nazywa)?
13 Sty 2016, Śro 0:49, PID: 506256
Ertix napisał(a):Mnie nieznajoma raz pocałowała w policzek. (znajoma koleżanki) Ładna sztuka.No czekaj czekaj, to czujesz się kobietą, ale podobają Ci się kobiety?
13 Sty 2016, Śro 0:50, PID: 506258
To skomplikowane. Nie będę i nie mam zamiaru poruszać tego w tym wątku.
13 Sty 2016, Śro 1:21, PID: 506288
dlt
16 Sty 2016, Sob 1:15, PID: 507260
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Sty 2016, Sob 1:19 przez Fearless.)
Ostatnio mam coraz częstsze obawy odnośnie mojej przyszłości. Swangoz więcej śpię, coraz mniej jem i tracę kontakt z rzeczywistością. Jakby mnie teraz ktoś wyrzucił na ulicę, to umarłbym z głodu, albo zamarzł na śmierć. Nie mam już ochoty na nic. Nawet pisanie na forum to dla mnie jakaś udręka. Zastanawiam się jak ja mam dożyć starości, skoro już teraz czuję się tak jakbym był stary. Nie chce mi się myśleć jak będzie wyglądało moje życie za 5, 10 lat, skoro ono już teraz nie wygląda. Czuję się źle do tego stopnia, że po raz pierwszy w życiu zapisałem się na wizytę do terapeuty. Nie mam już sił na toczenie samodzielnej i nierównej walki z samym sobą. Odnoszę wrażenie że jakbym teraz nic nie zrobił, to za te 5 lat już by mnie nie było na tym świecie. A chciałbym jeszcze trochę żyć. Właściwie to chciałbym zacząć żyć.
16 Sty 2016, Sob 23:49, PID: 507532
Fearless napisał(a):Ostatnio mam coraz częstsze obawy odnośnie mojej przyszłości. Swangoz więcej śpię, coraz mniej jem i tracę kontakt z rzeczywistością. Jakby mnie teraz ktoś wyrzucił na ulicę, to umarłbym z głodu, albo zamarzł na śmierć. Miałam tak jeszcze parę miesięcy temu jak nie pracowałem. Nie cierpię swojej roboty - praca z ludźmi non stop, ale ona chyba jednak chroni przed takimi myślami. Nie mogę przecież spać i umierać na ulicy bo w poniedziałek muszę iść do pracy i udawać profesjonalistę. O przyszłości też jakby mniej myślę, zbyt stresuję się teraźniejszością.
17 Sty 2016, Nie 22:43, PID: 507872
A często nachodzą was myśli, obawy natury egzystencjalnej np. śmierci bliskich, przemijaniu, upływającym czasie?
17 Sty 2016, Nie 23:00, PID: 507876
inferno - to jest właśnie mój główny problem. :]
Mam już taką naturę. Nic nie poradzę.
18 Sty 2016, Pon 1:28, PID: 507972
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Sty 2016, Pon 1:30 przez Tearedapart.)
Fearless, ja tak mam, chociaz nie wiem dokladnie jak Ty to odczuwasz. Ja natomiast nie chcialbym "zaczac zyc" jak Ty to określasz, bo nie byloby to zgodne z moja matura, z tym kim jestem. Tak przynajmniej mi sie teraz wydaje. Najchetniej chcialbym nacisnac jakis przycisk, ktory zabralby mnie z tego swiata, ale takowego nie ma niestety, a na samoboja przez powieszenie czy skok pod kola nie mam jeszcze odwagi...
16 Lut 2017, Czw 8:11, PID: 615589
Często dopadają was myśli, obawy przed przyszłością ( że stanie się coś złego, z czym nie dacie sobie rady: śmiertelna choroba, kalectwo, utrata pracy i brak środków do życia itp.). Mnie takie myśli nachodzą głównie rano przed pójściem do pracy?
16 Lut 2017, Czw 19:04, PID: 615649
Dopiero co pytałeś o to samo...
Czasem boję się gdy pomyślę o starości, albo że dopadnie mnie poważna choroba. Ale boję się też życia w obecnym stanie.
16 Lut 2017, Czw 19:17, PID: 615651
Radek napisał(a):Dopiero co pytałeś o to samo.... To się nazywa upowanie, podnoszenie tematu Zresztą jakie dopiero..miesiąc minął. Myślę, że każdy ma jakieś obawy dotyczące przyszłości. Zwłaszcza, że na niektóre sprawy mamy żaden (albo znikomy) wpływ.
16 Lut 2017, Czw 19:27, PID: 615653
Ale może z niektórymi sprawami na które nie mamy wpływu możemy się pogodzić, zapomnieć o nich. A te w których w teorii możemy coś zrobić potrafią nieustannie męczyć.
16 Lut 2017, Czw 19:35, PID: 615657
A mnie przerażają właśnie te na które nie mam wpływu (choroba, wypadek, nieszczęście, zwłaszcza dotyczące bliskich osób). Wiem, że nie mamy na to wpływu, więc nie ma sensu się tym zadręczać, ale to czasem silniejsze ode mnie.
A z resztą, tą zależną ode mnie, to już sobie sama poradzę. No bo kto, jak nie ja :-D
16 Lut 2017, Czw 23:54, PID: 615747
Tylko my mamy moc.
Tylko my pokonamy strach. I nadzieję ocalimy od zła
18 Lut 2017, Sob 0:36, PID: 615961
Lęk przed przyszłością...
Budząc się codziennie rano odkładam możliwie najdłużej moment wstania z łóżka, gdzieś tam podświadomie obawiając się, co mnie czeka danego dnia. X lat w przód myślami wybiegam rzadko. Mając dobry nastrój są to myśli optymistyczne, czując się depresyjne - pesymistyczne. Tak to dziwnie różnie bywa. |
|