Skoro wciąż tutaj jesteście to pewnie wciąż nie poradziliście sobie z nią ale może zauważyliście co najbardziej wam pomaga? Leczenie, jakieś dobre nawyki, spędzanie czasu z ludźmi, literatura?
Ja mam tak, ze po jakimś spotkaniu z ludźmi/imprezie łapię na chwilę pozytywne spojrzenie na swoją towarzyską przyszłość, ale tak po 1/2 dniach mi przechodzi.
niepotrzebny napisał(a):Ja mam tak, ze po jakimś spotkaniu z ludźmi/imprezie łapię na chwilę pozytywne spojrzenie na swoją towarzyską przyszłość, ale tak po 1/2 dniach mi przechodzi.
Ja myślę, że tak się dzieje, bo to nie leży zwyczajnie w Twojej naturze.
Oczywiście, że jak znajdziesz się wśród innych ludzi, to pewnie starasz się jakoś dostosować, "wczuć" na chwilę w rolę, ale to jest moim zdaniem sztuczne i dlatego potem powracasz do tego, kim naprawdę jesteś
Tak, tak od razu się stara dostosować itp. a może po prostu lubi przebywać wśród ludzi? Skoro napełnia go to pozytywnymi myślami, to chyba tak jest, co? Negatywne myśli go dopadają jak dłużej nie ma kontaktu z ludźmi.
Niepotrzebny-wiem z rozmów z innymi ludźmi i po sobie,że nasza reakcja,którą Ty opisujesz tutaj jest jak najbardziej normalna.Po prostu jesteśmy umiarkowanie towarzyscy i potrzebujemy przynajmniej co drugi dzień spotkać się z jakąś życzliwą nam,lubiącą nas,osobą.Musimy się posilać emocjonalnie.
Kamelio-piszesz,że Niepotrzebny wraca do tego jaki naprawdę jest.Ale jaki on naprawdę jest?Czy jeśli ktoś np.: ma bardzo ciężko przez 30 lat i ciągle płacze to znaczy,że taki jest naprawdę?Moim zdaniem,to właśnie uczucia,które mamy wyrażają naszą prawdę.Jeśli ktoś czuje się źle po 2 dniach przerwy w kontakcie z ludźmi to jego prawdą jest to,że potrzebuje jeść emocjonalnie=spotykać się częściej-tak ma.Ktoś inny może potrzebować jeść co dzień,a ktoś inny raz na tydzień,bo tak ma.
- Terapie, książki, rozwój osobisty itp.
- A tak poza tym to relaksacja Jacobsona, Schultza.
- Trening fizyczny
- Hobby, zainteresowania, muzyka
To jest fakt i prawdopodobnie kazdy lepiej sie czuje przy ludziach, albo jak zrobi cos co powodowalo lęk (czasem ze spokojem) to podbudowuje i daje troche pozytywnej energii, udwanie też pomaga, ale mysle ze skoro czujemy sie lepiej powiedzmy przez ten jeden dwa dni, to po prostu trzeba to robic czesciej. Zwlaszcza jak slyszymy jak inni ludzie podchodza do zycia, "bardziej na luzie" (przynajmniej porownujac do nas )
Ja np. chodzac do szkoly czulem sie duzo lepiej
- Zartowanie i robienie sobie jaj z ludzmi tez pomaga
- Smianie sie z siebie i swoich problemów
Tez mam tak czasem ze jak obejze np. jakis dobry serial to czuje sie lepiej, przez tydzien mam co robic, czuje sie jakos pewniej i wraca mi chcec i satysfakcja z zycia. tak samo mam gdy czuje lek badz depresje, ze kolejny dzien bedzie nudny i beznadziejny... i nagle trafiam na cos co mnie od razu przywraca do zycia, dajmy na to film, ksiazke, gre, muzyke, film motywacyjny od razu czuje sie lepiej
- Przybieranie tak jakby maski czy udawanie lub zmiana nastawienia i granie tez w jakims stopniu pomaga
- tu bedzie głupie pokazywanie języka swoim "mrówką" (automatycznym negatywnym mysla) haha ale działało
- uzywanie sarkazmu i wysmianie swoich obaw, mysli "no tragedia, straszne, umre i swiat sie skonczy... "czego ja sie boje to jakis obłęd"
- jakies nowe rzeczy: ubrania, sprzęt, pojscie i zrobienie czegos nowego, pomoc komus, zrobienie czegos w domu: naprawa, odnowienie lub sprzatanie :-P
Nie mniej to takie doraźne metody na lęk, depresje, złe samopoczucie i rutyne czy nude, mysle ze terapie i rozwój to jedyne drogi do wyzdrowienia, choc najlepiej to uzyc wszystkiego czego mozemy
Przyłączam się do głosów, że dużo daje aktywność fizyczna. Po tygodniu przerwy (ze względu na obolałe ścięgna) wróciłam dzisiaj do gimnastyki i wiem, że będę się tego trzymać, bo praca nad własną kondycją jednak skutecznie poprawia mi nastrój i motywuje do działania także w innych sferach życia.
Profesjonalna psychoterapia z udziałem terapeutów. Bardzo lubiłam zwłaszcza dwie terapeutki, jedna z nami chodziła na wycieczki a druga prowadziła zajęcia lekowe, ta która chodziła z nami na wycieczki często mnie chwaliła, mówiła że ładnie wyglądam w spódnicy a druga terapeutka mi poradziła, żebym poszła do kina i rzeczywiście poszłam do kina.