17 Paź 2008, Pią 19:39, PID: 78930
Nosowska i jej muzyka..nic tak nie uspokaja..prawdziwe lekarstwo..szkoda tylko, że idąc ulicą jestem tak zestresowana, że nie jestem w stanie skupić się nawet na jednej piosence..
Ankieta: Czy leczysz swą fobię? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
Tak, przyjmuje codziennie lek(i) | 109 | 31.87% | |
Tak, doraźnie biorę anksjolityk | 8 | 2.34% | |
Nie | 181 | 52.92% | |
Tak, mam psychoterapię | 25 | 7.31% | |
Tak, inna metoda - co? | 19 | 5.56% | |
Razem | 342 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
17 Paź 2008, Pią 19:39, PID: 78930
Nosowska i jej muzyka..nic tak nie uspokaja..prawdziwe lekarstwo..szkoda tylko, że idąc ulicą jestem tak zestresowana, że nie jestem w stanie skupić się nawet na jednej piosence..
25 Paź 2008, Sob 0:52, PID: 81296
jak (jeśli) przeprowadzę się za parę miesięcy do stolycy, zapisuję się na terapię. postanowione:]
05 Lis 2008, Śro 21:31, PID: 86379
Pete napisał(a):Nie leczę się i nie zamierzam korzystać z pomocy tzw. specjalistów. O ile do psychiatry mógłbym ewentualnie się przejść to póki co nie widzę takiej potrzeby, po prostu leki nie są konieczne. O tyle w ogóle nie widzę sensu chodzenia do psychologa, nie wyobrażam sobie jak rozmowa z obcym człowiekiem, który dodatkowo za taką rozmowę bierze pieniądze miałaby mi pomóc( nie mam tu na myśli tylko fobii społecznej, ale jakiejkolwiek sytuacji). Poza tym nie sądzę, żebym był gotów takiej osobie się zwierzyć. A tlumienie negatywnych emocji i lekow jest dobre ? Dobrze jest miec z kim pogadac,zamiast pozwolic na to,aby leki sie nawarstwialy...
06 Lis 2008, Czw 8:52, PID: 86636
Ja biorę lek SEROXTAT. Ale chcę się w najbliższym czasie zapisać do Centrum Psychoterapii na ich 3-miesięczne zajęcia (Warszawa)
08 Lis 2008, Sob 20:15, PID: 87494
Podziwiam tych wszystkich ludzi ,ktorzy pomimo strachu zdecydowali zapisac sie na psychoterapie grupowa. Moze na mnie tez kiedys przyjdzie czas.
20 Lis 2008, Czw 16:49, PID: 91621
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Lis 2008, Czw 16:49 przez eric.)
Ja się jeszcze nie leczę, niedawno dopiero odkryłem że to co mi dolega to fobia społeczna.
W pierwszej liceum miałem najgorzej, potem stopniowo przechodziło, w tym roku we wrześniu (2 klasa) było coraz lepiej, ale w październiku jakby się zatrzymało, a teraz mam wrażenie że zaczynam się cofać... Przeglądałem terapię Richardsa, powoli przymierzam się do rozpoczęcia leczenia w ten sposób, ale jak tak patrzę na tą terapię to myślę że może mi nie starczyć na to sił... Sam nie wiem czy mi to pomoże, do tego nie motywuje mnie sama fobia, która jest "średnio-zaawansowana", wychodzi mi 65-70 punktów w teście Liebowitza, mam w głowie poukładane jako-takie plany na przyszłą, bezstresową w moim przypadku pracę i jakoś nie mogę się zebrać żeby zacząć tą terapię... ale raczej będę musiał się zmobilizować, gdziekolwiek będę pracował, nawet bez dużych kontaktów z ludźmi, to fobia na pewno mi nie pomoże...
20 Lis 2008, Czw 22:07, PID: 91771
Przestalem brac cokolwiek. Fluoksetyna przestala na mnie dzialac, po seroxacie tyje niemilosiernie. Narazie nie czuje sie specjalnie gorzej, niz kiedy bralem. Od nastepnego roku wybieram sie na terapie. Tyle z newsow u mnie.
24 Lis 2008, Pon 0:20, PID: 93193
parę tygodni temu byłam u psychiatry..kazała mi się zapisać na terapię indywidualną..nie było miejsc..skierowali mnie na grupową..babka w rejestracji powiedziała, że jak będzie pełna grupa stworzona to przedzwoni..minęło już tyle czasu a ona w dalszym ciągu nie zadzwoniła..a mój zapał to terapii grupowej gdzieś znikł..cholera..
24 Lis 2008, Pon 10:43, PID: 93309
jeszcze się nie leczę.
05 Gru 2008, Pią 15:05, PID: 97969
Podpisuję się pod większością wypowiedzi Pete'a.
Jestem przeciwna lekom, dopóki nie chodzi o przypadek ekstremalny. Uważam, że leki są złe. Brzmi dość.. fanatycznie, prawda? Ale mam powody, by tak uważać. Ludzie dawno temu zaczęli sobie stopniowo odpuszczać uciekając się do rozwiązań najprostszych, czyli czystej chemii. O wiele trudniej zaangażować się całemu w ciężką pracę, jaką jest psychoterapia na przykład, niż łykać garściami prochy. Pewnie, że chemia działa - i to jak! Ale mózgu się nie oszuka. Tylko w nielicznych przypadkach schorzeń psychicznych chemia jest w stanie wyeiminować chorobę. W całej reszcie - maskuje jedynie na chwilę problem. Daje ulgę, ale krótkotrwałą. Miałam już do czynienia z tyloma takimi przypadkami, że to aż zadziwiające. Psychiatrzy bardzo chętnie zapisują masy lekarstw i uważają, że to załatwi sprawę. O wiele cięższe jest zadanie dobrego psychologa/psychoterapeuty. Jeśli jednak ktoś świadomie zwalcza fobię, działa wbrew wszystkiemu, co czuje - wtedy odnosi prawdziwe zwycięstwa i to bez obaw, że po odstawieniu konkretnych substancji pojawią się objawy głodu lub że zaliczy totalną recesję. Psycholog natomiast potrafi pomóc. Nie należy podchodzić do tego na zasadzie 'w czym mi on pomoże, to jak fałszywy przyjaciel biorący kasę za moje zwierzenia'. To tak nie działa. Oni się latami szkolą w tym, żeby ludziom pomagać, żeby ich otwierać, docierać do kwintesencji problemu i tak dalej. W efekcie potrafią pomagać. Wiem to z własnego doświadczenia. Tak więc: nie biorę absolutnie żadnych leków i nie zamierzam (brałam jedynie nasenne kiedyś, ale odstawiłam, bo miałam po nich koszmarne halucynacje.. ale to i tak nie były leki związane z fobią). Walczę z samą sobą i odnoszę jakieś tam małe zwycięstwa. Jest trochę lepiej, co mnie niezmiernie cieszy. Ostatnia sprawa: nie chciałabym, żeby ktokolwiek poczuł się urażony lub atakowany. Nie o to mi chodzi. Ja nie czepiam się nikogo, kto walczy z chorobą biorąc leki, jeżeli tego właśnie potrzebuje i godzi się z ewentualnymi konsekwencjami. Czepiam się raczej psychiatrów, którzy uwielbiają te leki przepisywać uzależniając od nich własnych pacjentów i przedstawiając im rzeczywistość w taki sposób, że ci biedni ludzie sądzą, iż poza lekami nie mają już żadnego wyjścia. Psychiatra powinien przede wszystkim motywować, a nie na siłę mamić mózg zalewając go psychotropami.
05 Gru 2008, Pią 19:03, PID: 98070
Vivi aż mi przypomniałaś pewną sytuację..zgodzę się z Tobą całkowicie, że bardzo często psychiatrzy idą na łatwiznę- wywiad 10min, leki i do widzenia.I dla nich jest już po kłopocie.Gorzej z nami..sama chodziłam do psychiatry, który jedynie co potrafił dobrze to wypisywać recepty.Efekty marne."Dzięki" jego papierkom mam w domu pół apteki ale co z z tego?Od jakiegoś czasu wybrałam się do nowego psychiatry i znów to samo- leki.Ja już się chyba po prostu poddałam.Łykam to codziennie bo już straciłam cierpliwość.Wprawdzie psychiatra (ten drugi) skierował mnie na indywidualną terapię(jak pisałam juz powyżej) ale nie było miejsc.Z grupowej nie oddzwonili..ach..Człowiek ma dobre chęci, chce chodzić na terapię to zaś musi coś nie wyjść..
05 Gru 2008, Pią 19:28, PID: 98078
hmm mojs pychiatra gadal ze mna 40 min
i zawsze ze mna gada o zyciu i wogole nie wypisuje benzo i wogole lekow nie chetnie mi daje musze sie o recepty klocic...
05 Gru 2008, Pią 20:32, PID: 98087
Kate, to się nie kłóć. Skoro nie chce ich dawać to chyba dlatego, że lepiej, żebyś ich nie brała..?
Anima_sola: nie poddawaj się. Dokładnie o takiej sytuacji pisałam... Nie możesz się poddać! Zrobimy sobie własną terapię grupową, chcesz?
05 Gru 2008, Pią 22:49, PID: 98193
vici ale co on moze wiedziec kiedy nie ma nerwicy? i to nie on cierpi?
jakbym ich nie potrzebowala to bym nie chodzila do psychiatry proste wkoncu nerwica tez zabija zdrowie ,psyche i cialo wiec o co to wielkie halo? cukrzyk potrzebuje insuliny inny chory innych lekow nie pisze o benzo bo ich nie pochwalam chybaze raz na ruski rok ale antydepresanty nie sa grozne
06 Gru 2008, Sob 0:21, PID: 98247
Hmm, antydepresanty nie są groźne. Hmmmmmmmmmmmmmmmmmmm.
Podobno w Ameryce wiele osób popełniło samobójstwo w czasie depresji wtórnej po odstawieniu SSRI. Może i nie są groźne, ale w sytuacji w Polsce, gdzie idąc do psychiatry to ja wiem więcej o działaniu leku niż lekarz, antydepresanty są baaaardzo groźne. Żaden psychiatra nie powiedział mi, że istnieje takie coś jak depresja wtórna, dzięki czemu dalej tkwie w tym całym . Znowu coś mnie bierze, i nikt nie wie co to jest. A to wszystko przez bodu ducha winne antydepresanty. . O. (wiem, jestem niekulturalny) i może głupi. mnie to. Jutro wyedytuje. Dzisiaj mam szalej w głowie.
06 Gru 2008, Sob 0:33, PID: 98257
samobojstwa popelniaja tez ludzie z depresja co wstydza sie pojs do psychiatry i ci co boja sie lekow tak wiec obie skrajnosci sa zle...
leki nowej generacji antydepresanty nie sa grozne i nie uzalezniaja,grozne jest NIE LECZENIE i stan depresji tylko ludzie co przestaja brac nie umieja sobie poradzic predzej z wlasna psychika i zmierzyc sie z rzeczywistoscia.. ja odstawilam leki i coz nie jest tak kolorowo jak za czasow brania leku ale jestem tego swiadoma ze to moja psychika nie zadna depresja wtorna pracuje nad soba i tyle
06 Gru 2008, Sob 1:10, PID: 98280
vivi napisał(a):Zrobimy sobie własną terapię grupową, chcesz? ja jestem za(:
28 Gru 2008, Nie 18:49, PID: 105199
Sosen napisał(a):Hmm, antydepresanty nie są groźne. Hmmmmmmmmmmmmmmmmmmm. Masz dużo racji Sosen, ale wiem że jesteś zadeklarowanym przeciwnikiem SSRI - a tutaj trzeba trochę wypośrodkować - SSRI pomagają niektórym a niektórym nie. Piszesz, że lekarze wiedzą mało o działaniu leku - ja bym napisał ostrzej - oni wiedzą o działaniach leków które przepisują - jestem w tej komfortowej sytuacji że połowa mojej rodziny to farmaceuci i lekarze z którymi czasem mam okazję odbywać dyskusję na temat leków, medycyny itp. Ale niezgodzisz się ze mną Sosen - gdyż ja uważam że leki antydepresyjne powinni być dostępne - nawet bardziej niż są, to czasami jedyna deska ratunku dla ludzi takich jak np. ja, którzy bez leków nie umieją normalnie funkcjonować w społeczeństwie, wiem ile pomógł mi coaxil który jest podobno najsłabszym lekiem z tej grupy, to samo sądzę o lekach anksjolitycznych które obecnie są ściśle reglamentowane (np. benzodiazepiny czy barbituorany) - uważam że lekarz powinien przepisywać je każdemu kto ma fobię i to w dużych ilościach - czasem trzeba pomimo skutków ubocznych sobie pomóc - tak jak chorobę nowotworową leczy się chemioterapią (chociaż są naturalne metody jej leczenia - równie skuteczne ale to już inna bajka..) a jak wiadomo chemioterapia szkodzi - tak i fobię która uniemożliwia funkcjonowanie w społeczeństwie trzeba leczyć silnymi lekami pomimo iż mogą one powodować np. uzależnienia czy inne gorsze skutki uboczne..
28 Gru 2008, Nie 19:12, PID: 105218
Pacjent dostaje o leku za mało informacji od psychiatry, dlatego uważam, że przepisywane są na za dużą skalę. Jeśli sam się nie postarasz to nic nie wiesz o działaniu leku. A z tego mogą wyniknąć tylko złe rzeczy. Te leki są pomocne, wiem to. Ale np. o takim czymś jak depresja wtórna dowiedziałem się po pół roku od jej wystąpienia.
Ja też jestem taki przypadek dziwny, że właśnie nie chcę brać leków. A wiem, że to uparcie mi szkodzi, bo nie wiem czy coś innego mi pomoże. Ale ja jestem szczególny przypadek. Na fobię najbardziej polecam terapię, a dlatego, że behawioralno poznawcza jest słabo dostępna polecam Richardsa, bo to jej substytut. Jest kompletna i skuteczna, co jest dowiedzione. Leki pomagają, ale to jest na zasadzie przykrycia problemu. Jeśli nic innego z nim nie robisz to problem dalej w Tobie tkwi. Behawioralno poznawcza też zajmuję się objawem, więc przyczyn nie wykorzeni. Ale ona przynajmniej uczy Cię praktycznych technik, których nie zapomnisz i uczysz się samodzielnie radzić w coraz to trudniejszych sytuacjach. Leki pomagają od razu i są bardzo skuteczne, ale tak samo szybko może powrócić twój stary stan, jak i może być jeszcze gorzej. Sam nie mam jeszcze wyrobionego na ten temat zdania. Ciągle jestem na krawędzi, ale obawiam się znowu brać leki, bo wiem co się ze mną działo gdy przestałem je brać.
02 Sty 2009, Pią 21:01, PID: 106909
Ja się nie leczę, dopiero się dowiedziałem że to się fobia społeczna nazywa, może sobie jakoś poradzę sam. Co do leczenia farmakologicznego to nie wiem o ty za wiele jak to działa. Wydaje mi się że chodzić ćpanym non stop, na samych lekach to nie jest wyjście. Czy leki są w stanie zmienić nasze procesy i dać jakiś efekt długo falowy? Nie wiem. Pytanie co będzie się działo po odstawieniu leków. Nie chce brać leków, wydaje mi się że terapia była by bardziej rozsądna, ale obecnie nie myślę o leczeniu.
06 Sty 2009, Wto 19:31, PID: 108101
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Sty 2009, Wto 19:44 przez trey.)
Biorę Luxete z Supirydem rano i na noc jakiś taki lek na Ch........ długa i pokszaniona nazwa na lepszy sen on jest. Z tym że wcześniej brałem tez inne leki, przez w sumie wiele lat, ale co mi się polepszyło to się łyknęło coś piwa albo mocniejszego i lek się wypłukiwał. Czasem już było wszystko jedno, przez dłuższy czas to popijalem gdzieś co 4-5 dni tak porządnie, to lek już całkowicie przestawał działać i była lipa. Ale teraz sobie zapowiedziałem, że jak będe brał leki to zero picia.. niech porządnie zaczną działać choć raz. Wiem że to było głupie i nierozważne z tym piciem, ale człowiek się łamał i szedł na łatwizne. W sylwestra ostatnio wypiłem i koniec na razie, biorę leki teraz jak najdłuzej i zobaczymy jak to będzie.. Na psychoterapię nie chodziłem nigdy. Znaczy nie, przepraszam, jak miałem 20 lat to poszedłem raz, to była pani psycholog, bardzo miła.. tłumaczyła mi różne rzeczy wtedy, ale ciężko to do mnie dochodziło. Fluoksetyne wtedy brałem pamiętam. Namawiała do odstawienia leków, że to trucizna itp. Ale wiem po sobie, że leki ogólnie dużo pomagają.. Ten który teraz biorę Luxeta, ma bardzo małe skutki uboczne.
Zaczynam od dziś terapię Richardsa - pierwszy tydzień - dzięki Sosen !! 8) i jestem do niej naprawdę pozytywnie nastawiony. Co do brania leków to uważam że jeśli coś w jakiś sposób nam pomaga to należyto brać, w to wchodzić. Nie liczy się długość życia lecz jakość - tak myślę i jeśli coś pomaga to warto to przyjmować.
07 Sty 2009, Śro 3:35, PID: 108202
Prodigy napisał(a):Co do leczenia farmakologicznego to nie wiem o ty za wiele jak to działa. Wydaje mi się że chodzić ćpanym non stop, na samych lekach to nie jest wyjście. faktyczbie malo wiesz leki nie dzialaja tak ze sie czujesz jak na haju czujesz sie dalej tak samo tylko bez negatywnych objawow choroby na poczatku ma sie jedynie skutki uboczne ,mdlosic itp
07 Sty 2009, Śro 17:16, PID: 108273
Być może warto zasięgnąć trochę wiedzy. Chce narazie spróbować sam uporać się z fobią, zobaczę co będzie dalej, mam przed sobą duże zmiany i może fobia nie będzie mi już tak przeszkadzać.
|
|