09 Sie 2015, Nie 19:51, PID: 459830
Ja wciąż się boję, ale mimo wszytko wolałbym już mieć pracę i nawet się stresować, niż coś takiego jak jest teraz, że nie mam za co kupić jedzenia, bo nie mam przelewu i o wszystko muszę prosić.
09 Sie 2015, Nie 19:51, PID: 459830
Ja wciąż się boję, ale mimo wszytko wolałbym już mieć pracę i nawet się stresować, niż coś takiego jak jest teraz, że nie mam za co kupić jedzenia, bo nie mam przelewu i o wszystko muszę prosić.
09 Sie 2015, Nie 20:13, PID: 459848
Mi praca bardzo dużo pomogła. Dała trochę pewności siebie. Nie unikam aż tak kontaktu ze znajomymi, bo mam pracę. Ale pojawiły się też inne problemy i myśli...
10 Sie 2015, Pon 10:48, PID: 460048
Kra_Kra do której pracujesz w tym przybytku i jaka to praca?
10 Sie 2015, Pon 14:49, PID: 460082
Było naprawdę super, wszystkie obawy nieuzasadnione
10 Sie 2015, Pon 16:42, PID: 460156
No to super Po pierwszym dniu pracy też byłam zadowolona, potem jednak doszły nowe obowiązki i przyszedł nowy stres.
10 Sie 2015, Pon 16:57, PID: 460168
Właśnie Ajuko czekałam na relację z ekspedycji jakie obowiązki doszły?
10 Sie 2015, Pon 19:15, PID: 460258
Ja pracuję zbyt krótko, by się wypowiedzieć, ale bardzo ciekawi mnie ta kwestia, więc dołączam a przy okazji chciałam spytać o coś, co kogoś już spytałam, ale chciałabym się dowiedzieć, czy jeszcze ktoś ma podobnie.
Zbliża się noc i coraz mocniej stresuję się jutrem mimo, że dziś nie było nic stresującego. Czy też tak macie, że na nowo stresujecie się przed tym samym nawet, jeśli okaże się, że nie było czego się bać? Czy to nieprzyjemne odczucie stopniowo wygaśnie?
10 Sie 2015, Pon 19:19, PID: 460266
Mam identycznie w tym roku pracowałam 2 tygodnie na zastepstwie i kazdego dnia sie stresowałam tak samo, mimo ze obiektywnie nie było czym. A po weekendzie to stres wielkiiiiiiiii o taki -> duzo gorszy niz w trakcie tygodnia. W moim przypadku nie wygasa ale mowię za siebie.
12 Sie 2015, Śro 17:12, PID: 460930
Ja już trzy dni pracuję, jeszcze nie czuję się zmęczona mimo, że nie wyspałam się jeszcze ani razu od kilku dni, bo ciągle to wszystko przeżywam. W pracy dość mocno się męczę, bolą mnie nogi od ciąglego chodzenia po piętrach, ręce i reszta mięśni od tych wszystkich czynności - ale jakoś po krótkim odpoczynku poczucie zmęczenia mija. Może to dlatego, że jestem na emocjonalnym haju - to euforia, że w końcu mam robotę, że mi się nieźle trafiło, to zaraz lęk, że mnie ochrzanią za niedokładność czy coś, że mnie nie zechcą na stałe...
Na dodatek przez swoją pierdołowatość popełniłam małą wtopę, przeżywam to i rozpamiętuję, rozdmuchuję w myślach, pewnie jak zwykle niepotrzebnie... otóż źle zrozumiałam babkę, która mi wyjaśniała, co mam robić - że mam zrobić dwa piony schodów. Bałam się dopytać, czy aby na pewno wszystko dobrze zrozumiałam, bo bałam się wyjść na kretynkę, która się sto razy pyta o proste rzeczy - i przez to wyszłam jeszczw gorzej. Bo zrobiłam te dwa... babka wchodzi na moje piętro i mi mowi, że przecież miałam TYLKO JEDEN PION zrobić - i się naharowałam na marne -_- a trzecia babka, która miała jeden z tych pionów, pewnie zachwycona, że ją wyręczyłam, hłe hłe hłe. Ale pewnie mają radochę, że taka frajerka im się trafiła bo co gorsza mogłam już swojego pionu nie robić tylko zostawić tamtej pani, by zamiast swojego zrobić mój - ale ja ze stresu wzięłam i machnęłam jeszcze mój. Ech, daleko nie zajadę z taką pierdołowatością!!!! W prostych rzeczach robię błędy - chyba nie ma większej sieroty ode mnie
12 Sie 2015, Śro 17:23, PID: 460942
Bedzie dobrze Kra_Kra nie ma co się przejmować.
12 Sie 2015, Śro 18:07, PID: 460974
może się trafić pedofil, to trzeba uważać.
albo jakaś pijaczka, albo brudas, albo leń.
12 Sie 2015, Śro 18:37, PID: 460984
hk napisał(a):Życzyłem dzisiaj mamie powodzenia na rozmowie o pracę jako sprzątaczka w przedszkolu. Do czego to doszło.co masz na myśli?
12 Sie 2015, Śro 19:20, PID: 461022
hk napisał(a):To, że mama stala się na tyle zdesperowana, żeby łapać się takich robót. A może nie może znaleźć pracy w swoim zawodzie? W Polsce nie takie cuda się dzieją, widzę po rodzinie.
12 Sie 2015, Śro 19:35, PID: 461030
hk napisał(a):To, że mama stala się na tyle zdesperowana, żeby łapać się takich robót. Oh my, będzie sprzątać po kimś syf, co za ujma.
12 Sie 2015, Śro 19:38, PID: 461032
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Sie 2015, Śro 20:04 przez WesołyHipokryta.)
Znajomości przede wszystkim ale w mojej miejscowości jest ciężko z pracą bo jak wspominałeś już o niepełnosprawnych.. mają łatwiej. W zasadzie to nie od nich zależy ale wiadomo, że pracodawca ma jakieś profity z zatrudnienia. Doszło do tego, że dwie firmy sprzątające które tu działają, zatrudniają już tylko niepełnosprawnych. Produkcja w fabryce okien - to samo.[tu wiadomo, nie każdy dział itd.] Ja rozumiem, że tacy ludzie też muszą pracować i nie powinno odcinać się ich od społeczeństwa ale sam przez to nie dostałem pracy. A czasami kwalifikacje osoby zdrowej znacznie przewyższają kwalifikacje osoby która ma orzeczenie o niepełnosprawności. Powinna być jakaś równowaga.
12 Sie 2015, Śro 22:51, PID: 461088
ja spotkałem się z teorią, że teraz to więcej papierologii niz korzyści, i poza takimi sprzątaczkami to nikomu się niepełnosprawnych zatrudniać nie opłaca, wiec raczej ich gonią zamiast przyjmować.
13 Sie 2015, Czw 11:28, PID: 461228
Rzeczywiście wiele ofert pracy jest skierowana dla grup w jakichś sposób wykluczonych z rynku pracy. Nic dziwnego, że pracodawcy wybierają zatrudnienie takich osób, na które otrzymują dotacje.
14 Sie 2015, Pią 8:39, PID: 461590
Tośka pamiętam jak praktykowałem po 4 godziny przez miesiąc przy warzywach i kończąc o 12 kładłem się spać i spałem do 16-18 by potem wyjść do innych praktykantów z mojego roku pobawić się trochę i znowu o 23 zasnąć do 8 rano. I tak w kółko miesiąc. Byłem zmęczony po głupich 4 godzinach roboty i to takiej nawet nie wyzyskującej.
Podczas innych, ośmiogodzinnych praktyk zawsze wracałem styrany i jedyne na co miałem ochotę to siąść przed lapka albo iść spać. Studiuję dziennie więc gdybym do tego dołożył 8 godzin nawet nie wiadomo jak elastycznej pracy to bym się zajechał całkowicie, przy czterech godzinach pewnie też. Ja nie jestem cyborgiem który jednoczesnie studiuje i pracuje, dlatego podziwiam że ty tak potrafisz. Aha, również nie mam zdiagnozowanych chorób przewlekłych ale generalnie jakiś słaby i zaspany jestem dosyć często. Do tego upały zabierają mi resztki sił szybciej niż innym ludziom Kra_Kra napisał(a):Czy też tak macie, że na nowo stresujecie się przed tym samym nawet, jeśli okaże się, że nie było czego się bać? Czy to nieprzyjemne odczucie stopniowo wygaśnie?To już zależy tylko od ciebie. Serio.
14 Sie 2015, Pią 21:51, PID: 461798
Cytat: studiuję zaocznie To Twoje drugie studia czy pierwsze? Pytam bo mam ukończone studia i zastanawiam się nad jeszcze jednymi zaocznymi studiami, tym razem z tego co mnie naprawdę interesuje.
14 Sie 2015, Pią 22:19, PID: 461814
....moze i ja się za czymś jeszcze rozejrzę...
17 Sie 2015, Pon 19:37, PID: 462474
A czy praca na magazynie to jest w miare dobra jak dla fobika? Na czym dokładnie polega taka praca i czy ma się duży kontakt z ludźmi?
17 Sie 2015, Pon 20:07, PID: 462488
Zależy jaki magazyn masz na myśli i jakie stanowisko. Ja na początku swojej pracy na magazynie tylko rozkładałem towar w półki. Praca idealna dla fobika. Nikt się nie wpieprza, robisz swoje i tyle. Później jednak musiałem szykować towar dla klientów, którzy po niego przychodzą. Z reguły da się to znieść, jednak niektórzy ludzie są uciążliwi. Od początku miałem kontakt tylko z pracownikami, jeśli trafi się na normalną ekipę, to da się wytrzymać.
18 Sie 2015, Wto 12:31, PID: 462584
Drugi tydzień praktyk. Nie jest źle, bo w firmie panuje przyjazna atmosfera i każdy zwraca się do każdego per "Ty". Szkoda tylko, że czuję opór przed kontaktami ze współpracownikami mimo, że zachowuję się dosyć swobodnie, a lęk nie jest u mnie zbytnio odczuwalny. Kolejna okazja do ćwiczenia budowania tzw. "dowodu społecznego", z której nie korzystam . Przynajmniej jestem o wiele bardziej "ogarnięty" niż kilka miesięcy temu.
Pozdro w białych rękawiczkach
23 Sie 2015, Nie 19:50, PID: 463770
Bardzo się martwię, że zostanę ochrzaniona podczas kontroli, robię wszystko jak najdokładniej, ale podobno szefowa jest naprawdę nieprzyjemną osobą i się doczepia do absurdalnych rzeczy... :c nie wiem, jak mam zareagować, jeśli zostanę ochrzaniona niewinnie, bo naprawdę się namęczyłam :c poszukuję ciągle jakiejś lepszej roboty, ale ciągle nie mogę nic lepszego znaleźć, minęły dopiero dwa tygodnie, a ja już czuję ten wzbierający podskórnie instynkt ucieczki, nie potrafię nigdzie zagrzać dłużej miejsca, bo to chyba jakiś nawyk unikowy. Mam nadzieję, że zacisnę zęby i nie ucieknę z płaczem z tej kontroli. Boże czy ja naprawdę muszę to wszystko tak przeżywać? Czuję się tam sama, zupełnie sama, nie mogę uwolnić się od natrętnych myśli na ten temat i obaw. Chciałabym się gdzieś schować. Jak ja wytrzymam kolejne lata roboty w takim stanie psychicznym? Chyba bez leków naprawdę się nie obejdzie. Jak to możliwe, że większość ludzi normalnie funkcjonuje bez leków? Czy naprawdę muszę się faszerować chemią, by zaznać choć odrobinę komfortu psychicznego?!!!!!!!!!
|
|