08 Wrz 2017, Pią 23:44, PID: 710784
Czy pracuje/pracował tu ktoś na stanowisku pomoc biurowa? Czy to trudna praca do ogarnięcia? Czy to bardzo stresująca praca? Jak sobie radziliście na takim stanowisku mając fobię społeczną?
08 Wrz 2017, Pią 23:44, PID: 710784
Czy pracuje/pracował tu ktoś na stanowisku pomoc biurowa? Czy to trudna praca do ogarnięcia? Czy to bardzo stresująca praca? Jak sobie radziliście na takim stanowisku mając fobię społeczną?
27 Wrz 2017, Śro 21:16, PID: 712102
Dostałem skierowanie z urzędu do pracy i jutro zaniosę, sram ze strachu nie z tego powodu że nie będę umiał z kimś gadać tylko z tego że będę źle robić i wyjdę na idiote.W dodatku ta zasrana fobia znowu daje się we znaki i wszystko wymyka mi się z pod kontroli, mam problem z pójściem nawet do sklepu, czuję że wariuję ale to pewnie od siedzenia w domu i nie gadania z nikim
04 Paź 2017, Śro 19:44, PID: 712639
Jak was traktują ludzie w pracy? Akceptują waszą inność? Czy uważają za dziwaków?
12 Gru 2017, Wto 0:49, PID: 720253
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Gru 2017, Wto 0:58 przez PMCL.)
Pracuję ok 2 miesiące przy rozładunku (nie z urzędu), sam poszedłem i się zapytałem.Kilka dni temu przyszły dwie dziewczyny które non stop się na mnie gapią i chyba chichoczą za moimi plecami, nie mogę normalnie pracować, rozkminiam o co im chodzi i denerwuje mnie to strasznie, lampią się cały czas i chyba inni to już podłapali.Zgaduję że mają mnie za dziwaka
Myślałem że chociaż tutaj zaznam świętego spokoju ale jednak to nierealne Może powinienem zacząć coś gadać lecz niestety nie umiem
12 Gru 2017, Wto 10:21, PID: 720278
(12 Gru 2017, Wto 0:49)Pm Cool Lee napisał(a): Pracuję ok 2 miesiące przy rozładunku (nie z urzędu), sam poszedłem i się zapytałem.Kilka dni temu przyszły dwie dziewczyny które non stop się na mnie gapią i chyba chichoczą za moimi plecami, nie mogę normalnie pracować, rozkminiam o co im chodzi i denerwuje mnie to strasznie, lampią się cały czas i chyba inni to już podłapali.Zgaduję że mają mnie za dziwaka Trudno zgadnąć co ktoś myśli patrząc na ciebie. Możliwe, że wcale nie chodzi konkretnie o ciebie czy o to co robisz, jaki jesteś. Może kogoś im przypominasz. Ale to tylko takie domysły, które do niczego nie prowadzą. Wiesz, dla kogoś może być dziwne, że ktoś mało mówi, a dla kogoś innego może być dziwne ciągłe obserwowanie swoich współpracowników. Najważniejsze, że zebrałeś się na odwagę żeby pójść do pracy. Może po jakimś czasie znudzi się tym dziewczynom to gapienie się na Ciebie.
12 Gru 2017, Wto 12:28, PID: 720284
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Gru 2017, Wto 12:32 przez consciousness.)
Często z czymś takim się spotykałem, dziewczyny w grupie nabierają pewności siebie i baaardzo często wtedy dostają jakiejś głupawki śmiechowej. One czują się pewnie bo są we dwójkę, mogę się założyć że gdyby jedna została sama, to na twój widok spuszczała by wzrok w ziemię. Pamiętaj że to ty interpretujesz takie zachowanie na swoją niekorzyść, wyobraź sobie taką scenkę:
Rozmowa tych dwóch dziewczyn: - Popatrz na tego gościa, jak myślisz umówiłabyś się z nim? (chichotanie) - Nie wiem, jest jakiś taki cichy założę się że do nas nie podejdzie (chichotanie) - To chodź będziemy na niego cały czas zerkać, zobaczymy ile wytrzyma Nieprawdopodobne? Skąd masz pewność? I skąd masz pewność że twoja interpretacja jest prawidłowa?
12 Gru 2017, Wto 19:40, PID: 720322
Ona mnie chyba wyrywa, wypiszę w punktach wszystkie zachowania a tej drugiej dzisiaj nie było
- zerka a gdy spojrzę opuszcza wzrok z takim jakby westchnięciem - stara się złapać kontakt wzrokowy - na przerwie typek poprosił mnie o zapalniczkę, dałem mu i po chwili podeszła ona i też chciała ogień a wiem że ma swój - chyba mnie naśladuje, gdy zapaliłem ona też zapaliła, jak inni zrobili przerwę na jedzenie to ja postanowiłem jeszcze chwilę porobić i dokończyć to co zacząłem ona to samo, jak przestałem to też przestała - często przechodzi tak obok mnie żebym musiał ją zauważyć Robi to wszystko w strasznie namolny sposób, trochę mnie to irytuje i czuję presję na sobie
12 Gru 2017, Wto 22:28, PID: 720343
Prędzej czy później jej się znudzi i będziesz miał spokój
12 Gru 2017, Wto 23:25, PID: 720352
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Gru 2017, Wto 23:28 przez Omul.)
Aaaaaa patrzą się na mnie i się śmieją aaaaaaaaaaa, jaki ja muszę być żałosny aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa nieeeeee dlaczegooooooooo znowu jaaaaaa. Hmmm, zaraz może ona się po prostu mną zainteresowała XD.
To jest dla mnie najstraszniejsza rzecz w fobii. Ten cały syf co powstaje w głowie. Ja tak zmarnowałem wszystkie okazje.....no może oprócz jednej, ale to była emo dziewczynka z fetyszem na odmieńców i to i tak była raczej słaba historia nawet bardzo słaba Co do pracy to nie mam za wiele do powiedzenia, pracowałem na razie tylko kilka tygodni przy budowie boiska w wakacje. Praca mnie bardzo stresuje, ale też motywuje i jakoś dowartościowuje nawet za te 8zł/h na czarno XD
09 Sty 2018, Wto 12:36, PID: 724518
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Sty 2018, Wto 12:39 przez takatam.)
Ja poszłam na chwilę do studium technik informatyk. Wytrzymałam pół roku. Dość że poziom marny. To jeszcze sami prawie faceci i się śmiali z mojego uśmiechu. Zaczął nauczyciel. Od tego czasu boję się gdziekolwiek wychodzić na różne szkolenia it itp. Szkoda że wcześniej nie powstała grupa dla kobiet bo bym chodziła.. ale już nie mieszkam w Lublinie tylko na wsi bez perspektyw. No i chciałbym pracować zdalnie żeby nie musieć przechodzić przez takie historie, bo faceci w it się boją kobiet i je atakują a szczególnie mnie jakiś mam czujnik ze ludzie się wyśmiewają ze mnie. Cóż bo ja myślę o tym jacy są wspaniali i jakie cuda możnaby zrobić z nimi.
Także rozumiem co przeżywasz. Omul. No ja miałam problem ze znalezieniem pracy chyba mam też czujnik podatny na oszustwa. Ludzie mnie chcą oszukać i na takich trafiam i muszę rzucać przez to prace. No bo po co mam pracować za 1zł za godzinę? Albo ktoś mnie szanuje albo adieu. Mam nadzieję że w końcu trafię na uczciwą osobę i będę pracować zdalnie. Pozdrawiam. (21 Maj 2007, Pon 13:09)ja napisał(a): w domu sie nie przelewa, pieniądze wciąż są na coś potrzebne. a ja boję się iść do pracy. nie mogę się przełamać. wiem że najgodszy jest pierwszy krok...ale nie mogę. Może powinnaś pracować zdalnie? Poszukaj takich ofert na Ineed lub trovit.
09 Sty 2018, Wto 18:21, PID: 724612
(09 Sty 2018, Wto 12:36)takatam napisał(a): Ja poszłam na chwilę do studium technik informatyk. Wytrzymałam pół roku. Dość że poziom marny. To jeszcze sami prawie faceci i się śmiali z mojego uśmiechu. Zaczął nauczyciel. Od tego czasu boję się gdziekolwiek wychodzić na różne szkolenia it itp. Szkoda że wcześniej nie powstała grupa dla kobiet bo bym chodziła..Jak można się śmiać z czyjegoś uśmiechu? Na IT faktycznie jest mało kobiet. U mnie na studiach była tylko jedna i tylko przez parę miesięcy, nie wiem czemu zrezygnowała. Skoro Cię to interesuję, to jak najbardziej powinnaś iść w tym kierunku. Chodziłem do szkoły policealnej na kierunek o którym mówisz. Faktycznie poziom nie za wysoki, ale trafiłem na fajnych ludzi i część nauczycieli nawet nieźle tłumaczyła. O dziwo udało mi się zdać egzamin zawodowy i dzięki tej szkole mam jakiś zawód. I to wcale nie byle jaki, bo np. mój kolega też po tej szkole dostał pracę w IT. Szkoda tylko, że ja nic nie umiem : Wcześniej chodziłem do technikum i nawet nie podchodziłem do egzaminu zawodowego, bo po prostu wiedziałem, że nie mam o niczym pojęcia.
09 Sty 2018, Wto 18:56, PID: 724620
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Sty 2018, Wto 19:00 przez takatam.)
No śmiali się. Po raz pierwszy od pięciu lat się uśmiechał am tak intensywnie.
No a ten poziom taki słaby. Wolałabym mieć taki jak na studiach, że co zajęcia dostawałam literaturę aby się przygotować na następne zajęcia, a tam nic nas nie uczyli. Bałam się że nie zdam egzaminów państwowych więc rzuciłam. No i miałam dość tego wyśmiewania. Cóż podobało mi się tam i podobali mi się Ci faceci którzy mieli ciekawe umiejętności i w głowie myślałam co mogliby razem stworzyć, ale niestety wolą działać sami. Przykre to trochę.
19 Sty 2018, Pią 18:48, PID: 726552
Chyba nie jest to zbyt dobry temat, ale jestem trochę ciekawa...w sumie trochę głupie pytanie:
Czy wy też mając jakąś tam pracę na przeczekanie, no generalnie tymczasową na dłuższą lub krótszą chwilę, bo nie jest to wasza docelowa robota, macie tak że ludzie w tejże pracy z góry zakładają że zostaniecie tam na stałe? Mi się już 2 raz zdarza, że Grażyny właśnie zakładają, że ja będę w kupopracy zapierniczać po kres swoich dni, co mnie w sumie z jednej strony irytuję i mam ochotę uświadomić im, że mam swoje plany i generalnie jestem tu przelotem, a z drugiej strony tak mnie trochę zastanawia, skąd takie założenie. Macie takie doświadczenia? Jak w takiej sytuacji reagowaliście, bądź reagujecie?
19 Sty 2018, Pią 20:17, PID: 726560
Starsi ludzie zazwyczaj bardziej przywiązują się do miejsca w którym robią, nawet jeśli praca średnio im odpowiada - może dlatego że tak ze 2 dekady temu sytuacja na rynku pracy była fatalna i ludzie często mieli problem ze znalezieniem jakiegokolwiek stałego źródła dochodu (a jak już znaleźli to kurczowo się tego trzymali) Poza tym jak dłużej pracujesz w tym samym zakładzie, z tymi samymi ludźmi to z czasem się przywiązujesz do tego co już masz, do tego co dobrze znasz, nie chcesz uczyć się czegoś na nowo ani podejmować ryzyka.
20 Sty 2018, Sob 14:00, PID: 726631
Cytat:Czy wy też mając jakąś tam pracę na przeczekanie, no generalnie tymczasową na dłuższą lub krótszą chwilę, bo nie jest to wasza docelowa robota, macie tak że ludzie w tejże pracy z góry zakładają że zostaniecie tam na stałe? Też często jest tak, że idąc do jakiejś pracy jesteś tam szkolona prze tą dajmy na to Grażynę, więc tej Grażynie może zależeć, że skoro już Ci pomaga, uczy to fajnie by było, żebyś nadal pracowała. Zresztą Ci ludzie musieliby sami przed sobą przyznać się, że ich praca jest mało atrakcyjna czy choćby ciekawa, więc skoro sami już tyle pracują w danym zakładzie, to może wychodzą z założenia, że i Tobie się spodoba, jak nie praca, to chociaż oni sami, więc w konsekwencji zostaniesz.
20 Sty 2018, Sob 19:46, PID: 726682
Ja pracuję na produkcji i też nie mam zamiaru tu pracować do emerytury (chociaż różnie to jest, jak człowiek jest nieśmiały). Ale u mnie sama brygadzistka mi mówi, że po studiach zaocznych mam szukać czegoś lepszego, bo przecież nie będę się marnować na produkcji.
20 Sty 2018, Sob 21:44, PID: 726713
(17 Sie 2016, Śro 17:38)niesmialytyp napisał(a):Sorry, że teraz dopiero piszę. Ja rzadko dosyć zaglądam na fora.Serena66 napisał(a):i wyzywanie mnie od tępaków. Kończyłam Ekonomię. Co robiłam. Prace przynieś, podaj, pozamiataj, czasem coś biurowego. W biurze rachunkowym.
25 Sty 2018, Czw 9:57, PID: 727542
Zastanawiam sie co jest ze mną nie tak, ze nie mogę znaleźć pracy, może staram sie do nie takiej jak powinnam ? Niemniej byłam na ok 100 rozmowach na pracownika biurowego/sekretarkę/recepcjonistkę i tylko w dwóch miejscach sie udało i to u Janusza biznesu, GdIe robiłam za marna kasę,bo szef leciał w uja. Może faktycznie widać u mnie, ze nie mam odpowiednich cech mam owe stanowiska. Na razie,żeby mieć jakakolwiek prace to wysyłam juz na produkcje,magazyny lepsze to niż praca na kasie, bo tam to juz w ogóle sie nie nadaje.
27 Sty 2018, Sob 13:24, PID: 727754
Też tak mam, szukanie trwa wieki. Aplikacje nic nie dają bądź nawet nie aplikuje bo już zakładam, że nie nadaje się na to stanowisko i sobie nie poradzę. Ale nie to jest najgorsze w tym wszystkim. Nie umiem utrzymać pracy jak ją dostanę, wytrzymuje mięsiąc, dwa i się zaczyna. Ataki paniki, nerwica, problemy ze snem. Wtedy najczęściej rezygnuje bo nie wytrzymuje nerwowo. Za każdym razem wierzę oczywiście, że tym razem będzie inaczej ale nie jest.
29 Sty 2018, Pon 19:58, PID: 728178
Miałem ogromne problemy na studiach i zagranicą ze swoimi lękami i stresem. W jednej pracy na produkcji wytrzymałem prawie rok, później jakieś pół roku w innej itd. Również zaczynały się docinki nt. mojej depresji (była widoczna, a musiałem pracować z kretynami). Stwierdziłem, że wrócę do domu do swojej rodzinnej miejscowości, bo nie ogarniam siebie i fart chciał, że zwolniło się miejsce u mojej matki w pracy i teraz pracuje w biurze i organizuję sobie swój czas jak chcę (co było nie do pomyślenia w pracach fizycznych, które wcześniej wykonywałem). Nie mam prawie kontaktu z ludźmi, poza koleżanką i starszym Panem (zwykli ludzie, nie dynamiczniaki, co jest super ), czasem szefową i... moją matka, która w sumie jest moją przełożoną. Wstyd mi trochę z tego kim jestem i że pracuję z matką, ale lepszej pracy bym sobie chyba nie znalazl. Mam praktycznie 5 minut na piechotę i mam zero spiny, nikt mnie nie kontroluje, a że potrafię szybko pracować, to mimo przesiadywania na internecie i tak zwykle mam czyste biurko (wcześniejsi pracownicy na moim stanowisku nie wyrabiali), poza tym rozwiązuję różne problemy z komputerami, czy właściwie sam ogarniam wdrażanie nowego oprogramowania. Nie cierpiałem korpo-mielonek przez które przewijały się setki ludzi, wywoływało to we mnie lęki, z którymi sobie nie radziłem. Trochę mi wstyd, że stary chłop i z matką pracuje, ale nic nie poradzę już. Po prostu jest mega wygodnie. Jedynie praca nie pozwoli mi na utrzymanie się samemu, czy założenie rodziny, ale porzuciłem to. Zresztą natrzaskałem oszczędności, że mógłbym siedzieć na bezrobociu ze dwa lata.
29 Sty 2018, Pon 22:02, PID: 728202
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Sty 2018, Pon 22:05 przez ciałoobce-lu.)
Cześć wszystkim. Nigdy nic tutaj nie pisałam, jestem tu parę chwil, jutro mam rozmowę o pracę, i strasznie się stresuje. Ogólnie to jestem bardzo zdeterminowana do podjęcia pracy, ale też zamknięta przez niską samoocenę i braku wiary, że sobie poradzę. Szwankuje też moja komunikacja z ludźmi, czasami nie wiem co powiedzieć, nie umiem być wyluzowana, często bywam spięta, przez co inni ludzie nie odbieraja mnie do końca pozytywnie-przynajmniej takie mam wrażenie.
Rozmowa kwalifikacyjnam, wiadomo, trzeba zrobić dobre wrażenie. Macie jakieś sposoby na opanowanie chyba wszystkich złych emocji? (Stres, brak wiary, strach,wycofanie) Nie chcę się poddawać i rezygnować jak już to nie raz bywało....
29 Sty 2018, Pon 22:59, PID: 728214
Jak najmniej o tym myśleć, podejść na zasadzie - co będzie to będzie
08 Lut 2018, Czw 19:39, PID: 729789
Ze mną jest jeszcze dziwniej - generalnie uchodzę za duszę towarzystwa, mało kto wie z czym borykam się na co dzień, robiłem w życiu już wiele, od barmana przez kelnera, na produkcjach za granicą, nie udało mi się skończyć studiów - te wszystkie prezentacje i wystąpienia na forum mnie dobijały, teraz jestem w momencie, w którym straciłem pracę, od miesiąca tułam się po rozmowach - z reguły oddzwaniają, ale kiedy mam już tam wejść i zacząć, uciekam. wymówka goni wymówkę, ojca chowałem już chyba 10 razy, czuję się tak żałosny, leniwy i beznadziejny, nie chcę wracać do rodziców ale zaraz skończą mi się pieniądze, co gorsza pożyczone od nich, żeby stanąć na nogi wystarczyłoby pokelnerować gdzieś, ale wizja trzęsących się rąk, spoconej twarzy mnie przeraża, od jakiegoś tyogdnia spie może po 3,4 godziny, ciagly stres i paraliż, nawet to, że toczę ze sobą walkę o to, żeby podjąć pracę jako kelner napawa mnie poczuciem żalu i beznadziei, wertuje fejsa i porównuje się z każdym, czuje się przegrany i samotny, mimo, że mam do kogo zadzwonić
08 Lut 2018, Czw 19:45, PID: 729790
W sensie co jest powodem twojego stresu w pracy i niechęci?
08 Lut 2018, Czw 20:04, PID: 729794
(08 Lut 2018, Czw 19:45)consciousness napisał(a): W sensie co jest powodem twojego stresu w pracy i niechęci? od lat zmagam się z lękiem przed oceną, przed tym jak odbiorą mnie inni, ciągną się za mną sytuacje z dzieciństwa i lat szkolnych kiedy zdarzyło się, że zostałem wyśmiany - wykształciłem w sobie mechanizm obronny - ucieczka albo używki (alkohol, dragi) - nie pije i cpam już ale to tez odcisnelo swoje piętno w psychice |
|