06 Wrz 2012, Czw 16:42, PID: 315267
Wady? Że masz słabość do słodyczy A zainteresowania to powinny być płytkie, bo pracodawca potrzebuje posłusznego debila a nie kogoś myślącego. Czyli filmy z jakimiś znanymi aktorami są w sam raz
06 Wrz 2012, Czw 16:42, PID: 315267
Wady? Że masz słabość do słodyczy A zainteresowania to powinny być płytkie, bo pracodawca potrzebuje posłusznego debila a nie kogoś myślącego. Czyli filmy z jakimiś znanymi aktorami są w sam raz
06 Wrz 2012, Czw 17:50, PID: 315278
inferno napisał(a):Jakie zainteresowania wpisujecie w CV?Ja takie rzeczy pomijam raz - niezależnie od tego co bym pod tym wypisał i tak odczuwał bym przez to jedynie narastający wstyd, czy wręcz kompromitację, dwa - co to interesuje kierownika w byle jakiej robocie ? (cenniejszą z jego punktu wiedzenia informacją, będzie to czy mi przypadkiem "dzieci nie płaczą" itp.).
06 Wrz 2012, Czw 18:39, PID: 315297
Znów boję się iść do pracy... jeszcze dwie noce i weekend. Ciekawe jak z wypłatą w tym miesiącu.
06 Wrz 2012, Czw 18:39, PID: 315299
Witam Was, jestem tu nowa, mam 21 lat i za sobą przerwane studia z powodu lęków i depresji. Studia niestety przerosły moje możliwości. Z początku byłam dobrą studentką, jednak z czasem przestałam sobie radzić ze stresem. Egzaminy, prezentacje, wystąpienia przed ludźmi wręcz mnie paraliżowały. Zaczęłam opuszczać coraz więcej zajęć i tak w końcu na 2 miesiące przed zakończeniem roku akademickiego zrezygnowałam. Obecnie chodzę do psychoterapeuty. Chcę przez rok pobyć w moim mieście rodzinnym, doprowadzić się psychicznie do porządku i za rok reaktywować się na ten sam kierunek. Przez ten rok chciałabym jednak się czymś zająć. I tu się rodzi problem. Nie mogę się zmusić, żeby iść do pracy. Z wielkim wysiłkiem przełamałam swój lęk przed rozmowami kwalifikacyjnymi, a jak już dostałam raz pracę, to pobyłam w niej jeden dzień (sklep odzieżowy). Moim problemem nie jest niechęć do wysiłku, ani klienci, tylko współpracujący ze mną ludzie. Mam bardzo niską samoocenę (wyniesione z domu przez ojca, który wiecznie krytykował) i idąc do pracy, czuję się gorsza, przez to, że jestem nowa. Zauważyłam, że rzadko ludzie dbają o to, żeby nowa osoba się zaaklimatyzowała. Wystarczył jeden dzień, a mnie już zabolało to, że dziewczyny z pracy gadają tylko ze sobą, a mnie mają gdzieś. A ja potrzebuje kogoś, kto mnie w to wszystko wprowadzi. Zresztą nie mam totalnie ochoty rozmawiać z innymi, starać się być miła, gdyż wewnętrznie jestem bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Poza tym panicznie boję się krytyki. Aktualnie szukam pracy na samodzielnym stanowisku, najlepiej jakiś sklep spożywczy typu Żabka. Rodzina mnie oczywiście zjedzie za to, że mierze tak nisko, ale ja nie chcę inaczej. Chcę żeby wszyscy dali mi święty spokój. Najchętniej to siedziałabym cały dzień w domu. Pieniądze by się jednak przydały, bo niestety od rodziców nie mam co na nie liczyć. Chciałam też potraktować tę pracę roczną jako rodzaj terapii. Tylko mi to cholera nie wychodzi Proszę o poradę...
06 Wrz 2012, Czw 20:47, PID: 315331
mam podobnie.. tylko ze ja ledwo skinczylem 18 lat nie mam duzego doswiadczenia z praca. poprzednie wakacje.. recykling zaklad pracy dla ludzi bez wyksztalcenia za niewolnicza stawke wytrzymalem 3 dni. Ciagle wydawalo mi sie ze wszyscy biora mnie za debila.. to bylo nie do wytrzymania. w te wakajce.. anglia u rodzinki. praca w zakladzie z miesem. tutaj bylo strasznie. nikt nie chcial ze mna rozmawiac.. cos nie wychodzilo to od razu zalamka. wytrzymalem 2 tygodnie. ten stres byl nie do zniesienia
06 Wrz 2012, Czw 21:19, PID: 315338
A ja po dwóch miesiącach usłyszałem, że zdaniem niektórych pracowników nie spełniłem oczekiwań. Z czego najlepsze, że pracowałem na pełnych obrotach. Ale wiem, że współpracownicy tak nie powiedzieli, tylko to była taka psychotechnika ale sytuacja mnie nie podłamała... raczej przełożona nie jest świadoma że ledwie co lincz ją ominął. Ale tak poza tym to ona jest bardzo w porządku. Nie wiem co ta akcja z jej strony miała oznaczać, ale rozpamiętuje to do dzisiaj
11 Wrz 2012, Wto 16:53, PID: 316016
nova napisał(a):Spokojnie domyślam sie że to co teraz dzieje się w twojej głowie to kompletna panika i rozdarcie i poczucie upokorzenia i zawstydzenia. Bardzo dziękuje za tą odpowiedź, przepraszam że dopiero teraz. Co do tej "tragicznej" rozmowy to... ODDZWONILI do mnie Faktycznie, to potwierdza że w większości te wszystkie tzw. "porażki" SĄ tylko w naszej głowie... jednak niestety, poszedłem tam i już pierwszego dnia zrezygnowałem... tak jak dużo osób tutaj , mam problem z współpracownikami i jak od razu się nie zaaklimatyzuje , to już drugiego dnia nie będę wstanie pójść... eh, ale wiem że jestem coś wart, kolejne lody przełamane, trzeba SZUKAĆ pozytywów... tomusxd napisał(a):mam podobnie.. tylko ze ja ledwo skinczylem 18 lat nie mam duzego doswiadczenia z praca. poprzednie wakacje.. recykling zaklad pracy dla ludzi bez wyksztalcenia za niewolnicza stawke wytrzymalem 3 dni. Ciagle wydawalo mi sie ze wszyscy biora mnie za debila.. to bylo nie do wytrzymania. w te wakajce.. anglia u rodzinki. praca w zakladzie z miesem. tutaj bylo strasznie. nikt nie chcial ze mna rozmawiac.. cos nie wychodzilo to od razu zalamka. wytrzymalem 2 tygodnie. ten stres byl nie do zniesienia Ehh , no dokładnie. Ja nadal mam nadzieje że kiedyś znajdę pracę w której wytrzymam chociaż do końca okresu próbnego ( minimum 2 tygodnie..) hehe Najgorsza jest rodzina, która myśli że ja po prostu nie chcę pracować...nie zdają sobie sprawy jaki to stres dla fobika...
11 Wrz 2012, Wto 23:10, PID: 316047
A ja jak obserwuję swoją rodzinę, ich wzajemne relacje, to nie dziwi mnie to, ze wyrosłam na nieprzystosowaną do społeczeństwa. Ciągle tylko krytyka, wiecznie źle, żadnego wsparcia. Co do tej aklimatyzacji - ciężko to zrobić po jednym dniu, biorąc pod uwagę to, że zwykle koledzy z pracy się o to nie starają, żebyś czuł się wśród nich dobrze. Takie mam doświadczenia.
12 Wrz 2012, Śro 11:30, PID: 316052
klara napisał(a):Co do tej aklimatyzacji - ciężko to zrobić po jednym dniu, biorąc pod uwagę to, że zwykle koledzy z pracy się o to nie starają, żebyś czuł się wśród nich dobrze. Takie mam doświadczenia. Pewnie że nie. Po co mają się starać zaprzyjaźnić z jakimś tam "nowym"? Z drugiej jednak strony, nawet jeśli ktoś w pracy jest otwarty i faktycznie chciałby pomóc , my jako fobicy każdy taki gest odbieramy jako atak. Trochę z naszej "fobicznej" natury, ale także pod wpływem ogromnego stresu. Zresztą na pewno większość z nas jest zamknięta w sobie ,w dodatku denerwując się , sprawiamy wrażenie kompletnie nieprzystępnych. Nic wiec dziwnego ze tak ciężko przychodzi nam aklimatyzacja. Przynajmniej ja tak wnioskuje , a zawsze staram się być jak najbardziej obiektywny, nie patrząc przez pryzmat fobii.
12 Wrz 2012, Śro 12:54, PID: 316057
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Wrz 2012, Śro 13:05 przez uno88.)
Jedni większą odpowiedzialność ze relacje i atmosferę widzą we współpracownikach ,a inni w sobie samych. Pytanie: których ludzi jest więcej? Załóżmy ,że większość ludzi nie obwinia siebie i zrzuca odpowiedzialność na innych. Czyli: 'Ten nowy/ ta nowa nie okazuje jakoś specjalnie chęci do kontaktu ,więc nie będę się narzucać". W przypadku tego wariantu tracimy poprzez nienawiązywanie kontaktu z innymi, niepatrzenie w oczy i nieuśmiechanie się. Jeśli ,więcej jest ludzi typu: "Pamiętam jak sam byłem nowy, jak czułem się zagubiony ,więc spróbuję złapać z nim/nią jakiś kontakt". To nie tracimy tak bardzo przez nasze nieśmialstwo, no chyba ,że tej drugiej osobie w końcu zabraknie cierpliwości. Wnioski: postępując wg. strategii otwartości i szukania kontaktu mamy 2 krotnie większe szanse na znośną atmosferę w pracy Czy racjonalne jest zrzucanie odpowiedzialności za miłą atmosferę i jednoczesne oczekiwanie ,że inni ją na siebie wezmą? Chyba nie jesteśmy ,aż tacy wyjątkowi ,że będziemy jedynymi ,którzy biernie wyczekują na cudzy ,pierwszy krok. Co jeśli wszyscy postępują wg. tej strategii? Wszyscy będą nieszczęśliwi ,a jedynie ten wyłamujący się ze schematu zawsze będzie do przodu . Przykład z innej beczki: wyobraźmy sobie ,że na świecie żyją tylko i wyłącznie ludzie ,którzy nigdy nie przepraszają jako pierwsi. To byłoby życie...
12 Wrz 2012, Śro 18:02, PID: 316078
To chyba działa trochę na zasadzie sprzężenia zwrotnego. W mojej pracy atmosfera była od samego początku super - zrobiono absolutnie wszystko, żebym jak najlepiej się zaaklimatyzowała (a byłam przerażona jak nie wiem co). Dzięki temu ja też inaczej się zachowywałam, chociaż nie było łatwo - na samym początku do wielu rzeczy musiałam się zwyczajnie zmuszać. Ale zauważyłam, że i moi współpracownicy potrzebują trochę czasu, żeby się przyzwyczaić do mnie (w końcu to też ludzie).
Po miesiącu sytuacja przedstawia się następująco: bywa że nadal czuję się jak dzieciak i zachowuję jak ostatnia sierota, i kto tam wie, pewnie to wpływa na postrzeganie mojej osoby. Ale ma się dla mnie przeogromne pokłady cierpliwości, co też pewnie pozwoliło mi trochę wyluzować i wydobyć z siebie te cechy, które w sobie lubię. No i jakoś się żyje Dużo zależy od współpracowników, wiadomo że zawsze znajdzie się ktoś taki, kto będzie celowo złośliwy albo będzie nieźle działał na nerwy. Ale w końcu jedzie się na tym samym wózku, na dodatek przez cały dzień. Dlatego (nawet, jeżeli czasem to pozory) wydaje mi się, że ludzie raczej starają się dbać o atmosferę w pracy. Choć doświadczenia z tym mam różne, można trafić na totalnych idiotów - ale z reguły tam, gdzie towarzystwo było zbliżone wiekowo, było ok.
13 Wrz 2012, Czw 12:40, PID: 316139
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Wrz 2012, Czw 12:41 przez sylwinka.)
Ja też sie bałam jak wy odkad biore nowe leki moge chodzic tu i tam . ale nigdy nie pracowałam niestety boje sie dojscia do pracy tego czy zakumam zrozumiem nie mam dobrego refleksu oceny innych osób. jak mam dzwonić pytac o prace cały czas o tym mysle
15 Wrz 2012, Sob 2:56, PID: 316445
ja napisał(a):w domu sie nie przelewa, pieniądze wciąż są na coś potrzebne. a ja boję się iść do pracy. nie mogę się przełamać. wiem że najgodszy jest pierwszy krok...ale nie mogę. podstawowy problem to chyba jest taki, że nie ma pracy. iść do byle jakiej też nie jest proste, nie kazdy nadaje się na budowę, infolinię, itd
17 Wrz 2012, Pon 20:54, PID: 316853
klara napisał(a):Mam bardzo niską samoocenę (wyniesione z domu przez ojca, który wiecznie krytykował) i idąc do pracy, czuję się gorsza, przez to, że jestem nowa. Zauważyłam, że rzadko ludzie dbają o to, żeby nowa osoba się zaaklimatyzowała. Wystarczył jeden dzień, a mnie już zabolało to, że dziewczyny z pracy gadają tylko ze sobą, a mnie mają gdzieś. A ja potrzebuje kogoś, kto mnie w to wszystko wprowadzi. Zresztą nie mam totalnie ochoty rozmawiać z innymi, starać się być miła, gdyż wewnętrznie jestem bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Poza tym panicznie boję się krytyki. Aktualnie szukam pracy na samodzielnym stanowisku, najlepiej jakiś sklep spożywczy typu Żabka. Chcę żeby wszyscy dali mi święty spokój. Najchętniej to siedziałabym cały dzień w domu. Czytam o sobie...
17 Wrz 2012, Pon 22:22, PID: 316863
krist napisał(a):no i prawda teraz takie czasy ze strasznie trudno jest szczegolnie gdy ktos nie ma sily przebicia. Pojawilo sie u mnie na sklepie ogloszenie i boje sie isc zaniesc cv ale to zalosne jest :-( nie wiem, jak jest teraz, ale podejrzewam, że tak samo, te oferty pracy są lipne, niezależnie czy wieszane w urzędach pracy czy w witrynach sklepowych. Dawniej tak było nagminnie, dlatego ja po paru razach przestałem w polsce szukać pracy. Wkurzałem się, że muszę wydawać kasę na bilety, a oni mnie mieli i tak w d. Wiem, że fobikom trudno zbudować podstawowe relacje, ale jedno doradzę. szukajcie bliskiej osoby, tej jedynej i wyjedźcie z polski. Fobik wydaje mi się atrakcyjną partią, wrażliwą, szczerą, wierną, takie zalety są cenione przez osoby szukające połówki.
18 Wrz 2012, Wto 13:58, PID: 316893
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Cze 2014, Pon 9:09 przez krist.)
no i już po jakos poszło chociaz byly dosć glupie pytania z tego kobiety mialy duze doswiadczenie ale przynajmniej widzialam co i jak szanse zerowe wybierali kilka CV na romzowe a z tego tylko jedna do pracy.
18 Wrz 2012, Wto 14:16, PID: 316898
"Fobik wydaje mi się atrakcyjną partią, wrażliwą, szczerą, wierną, takie zalety są cenione przez osoby szukające połówki."
slaby czlowiek dobry czlowiek zeby wyladowac swoje frustracje krzesla lataja
18 Wrz 2012, Wto 15:41, PID: 316909
Ta, fobik atrakcyjny dla manipulantów. Ostatecznie można dać się wykorzystywać, jeśli samemu można z takiej relacji coś dobrego dla siebie wynieść. Po wyjściu na prostą, odejść w długą.
21 Wrz 2012, Pią 23:02, PID: 317421
Ostatnio była jedna oferta: telemarketing. Zrezygnowałem tymi słowami: "Nie bo........................." xD i nie widziałem jak dokończyć. Miałem kilka opcji ale jakoś tak nie wypadało żadnej przedstawić.
22 Wrz 2012, Sob 14:07, PID: 317456
cierpiena leki napadypaniki niedługo czeka mnie praca wykładanie towaru w markecie noca interweryzacja poradzcie powinnam się na to zdecydować to jeden dzień trwa ityle nigdy dotąd nie pracowałam bedzie dużo osób już sie tym martwie i wykanczam się już czarnymi scenariuszami.Ze nie dam rady taż fizycznie cała noc co robić zaryzykowac ?biore leki i lecze sie wszyscy doradzaja mam 26 lat by zacząc jakakolwiek prace mieliście taki dylemat?
22 Wrz 2012, Sob 14:17, PID: 317459
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Wrz 2012, Sob 14:18 przez Irrité.)
Ciężka sprawa Ci powiem szczerze, mam podobną sytuacje jak Ty. 26 lat i dopiero praca, współczuje Ci. Są dwa podejścia do przełamywań się:
1.Z lękami i innymi blokadami/nieduogodnieniami próbuje się na siłę przełamywać blokady, ograniczenia, chorobę. 2.Czeka się na poprawę (farmakologia, psychoterapia, czas, fart) i wtedy już na innym podłożu próbuje się osiągać cele. Wybieram 2 pkt.. Mam 21 lat.
22 Wrz 2012, Sob 15:58, PID: 317489
Zdecydowanie mam taki dylemat. Też mam 26 lat i dopiero nadzieję, że kiedyś zacznę pracować. Nie wiem, co Ci doradzić, bierzesz leki, więc nie powinno być najgorzej. Skoro już zrobiłaś pierwszy krok, to zrób następny i idź.
25 Wrz 2012, Wto 15:55, PID: 317855
Widzę, że wątek trochę przysechł.
krist napisał(a):Cos mi sie zdaje ze gdyby byla jakas fajna oferta cos co chcialaby robic to bys szla od razu zanoscic cv a tak w sumie nie chce pracowac w sklepie ale wiem ze nie ma innego wyjscia bo i nawet do sklepu trudno terazO, świetnie napisane. Też od dawna myślę, że gdybym wiedziała, co konkretnie chcę robić, to wtedy owszem, nadal bałabym się szukać pracy, ale potrafiłabym się przełamać. Teraz jest tak, że wysyłam czasami coś gdzieś, "no bo muuuuuuszę : /", gdybym miała pomysł na swoją ścieżkę zawodową, mogłabym wykrzesać z siebie więcej sił i energii. A za miesiąc mam spotkanie z doradcą zawodowym. Jestem prawie pewna, że tym razem babka wymyśli coś w stylu zajęć aktywizacyjnych i chodzenia z karteczką po zakładach. Słabo mi na samą myśl. |
|