04 Lut 2017, Sob 15:15, PID: 613269
Może tak jakbyś miała to wszystko gdzieś? No bo co masz do stracenia. Najlepiej jeszcze dowal paru osobom z grubej rury mówiąc im co nich myślisz . Chorzy ludzie.
Wczoraj miałam kolejny ciężki dzień, który skończył się płaczem. Czuję się niekompetentna, i mam wrażenie, że wszyscy się rozwijają a ja stoję w miejscu.
Nie dogaduję się z jedną osobą nade mną. Masakra, wszyscy go uwielbiają, kumpel i w ogóle. Wygrywa pracownika miesiąca dziesiąty raz z rzędu (głosują inni pracownicy). Jak się pytałam kto na kogo głosował, to jedna laska mi powiedziała, ze on tak szanuje ludzi, zawsze jak przychodzi to się z każdym wita i to jest takie fajne. A wczoraj nawet widziałam, jak biegł za jedną taką żeby się z nią pożegnać (nie, nie leci na nią, ma dziewczynę). Zabawna sprawa, ale ze mną się nigdy nie wita, co tam mówić o żegnaniu. Ja mówię cześć, a on się nawet na mnie nie spojrzy (ale odpowiada). Jest też bardzo stronniczy, jak jego kumpel czy kumpela coś zawalą no to trudno, a mi potrafi nieprzyjemnie odburknąć o byle co.
W ogóle jest między nami taka niezręczna atmosfera. Po wczorajszym dniu, jestem prawie pewna dlaczego tak jest. Uważa mnie za beznadziejnego pracownika. On nie chce osoby która jest niepewna, przy której trzeba krążyć i ją sprawdzać. I normalnie zazwyczaj taka nie jestem, ale przy nim czasem już nie wiem co mam robić tak, żeby było dobrze. Denerwuję się przy nim i tyle. Jedyne co mogę z tym zrobić, to wykazywać się większą inicjatywą, pewniej się zachowywać i nie wiem co jeszcze.
Mieliśmy ocenę pracowniczą i moja jest dobra, co mnie zdziwiło bo myślałam, że właśnie on mnie pogrąży przed kierownictwem.
Wczoraj miałam kolejny ciężki dzień, który skończył się płaczem. Czuję się niekompetentna, i mam wrażenie, że wszyscy się rozwijają a ja stoję w miejscu.
Nie dogaduję się z jedną osobą nade mną. Masakra, wszyscy go uwielbiają, kumpel i w ogóle. Wygrywa pracownika miesiąca dziesiąty raz z rzędu (głosują inni pracownicy). Jak się pytałam kto na kogo głosował, to jedna laska mi powiedziała, ze on tak szanuje ludzi, zawsze jak przychodzi to się z każdym wita i to jest takie fajne. A wczoraj nawet widziałam, jak biegł za jedną taką żeby się z nią pożegnać (nie, nie leci na nią, ma dziewczynę). Zabawna sprawa, ale ze mną się nigdy nie wita, co tam mówić o żegnaniu. Ja mówię cześć, a on się nawet na mnie nie spojrzy (ale odpowiada). Jest też bardzo stronniczy, jak jego kumpel czy kumpela coś zawalą no to trudno, a mi potrafi nieprzyjemnie odburknąć o byle co.
W ogóle jest między nami taka niezręczna atmosfera. Po wczorajszym dniu, jestem prawie pewna dlaczego tak jest. Uważa mnie za beznadziejnego pracownika. On nie chce osoby która jest niepewna, przy której trzeba krążyć i ją sprawdzać. I normalnie zazwyczaj taka nie jestem, ale przy nim czasem już nie wiem co mam robić tak, żeby było dobrze. Denerwuję się przy nim i tyle. Jedyne co mogę z tym zrobić, to wykazywać się większą inicjatywą, pewniej się zachowywać i nie wiem co jeszcze.
Mieliśmy ocenę pracowniczą i moja jest dobra, co mnie zdziwiło bo myślałam, że właśnie on mnie pogrąży przed kierownictwem.